czwartek, 1 grudnia 2022

[602] "Faceci w gumofilcach" - Andrzej Pilipiuk

 


O Jakubie Wędrowyczu każdy fan polskiej fantastyki słyszał, nawet jeśli nie czytał o jego przygodach. Jest to już kultowa postać, która mimo swojego specyficznego charakteru, skradła serca tysięcy czytelników. „Faceci w gumofilcach” to już dziesiąty tom poświęcony bohaterowi. Czy dorównał poprzednim?

Opis wydawcy: Superbohater ze ściany wschodniej powraca. Nieświeża onuca upchnięta w filcowo-gumowym kamaszu odciśnie swe piętno na obliczu świata (i na niejednej bardackiej gębie). Bagnet wyciągnięty zza cholewy utoczy znów wrażej juchy, a aparatura w piwniczce radośnie wybulgocze melodię do taktu. Czas rozgarnąć ziemniaki w kopcu i powybierać granaty. Strzeżcie się, pekaesem z Chełma nadjeżdża on: pocieszyciel strapionych, bat na namolnych, mistrz kołka i linki hamulcowej - Jakub "Mroczna uszanka" Wędrowycz.

„Faceci w gumofilcach” to 11 nowych opowiadań o słynnym egzorcyście, ale nie tylko. W tym tomie nie jest bowiem samotnikiem, a za kompana ma swojego przyjaciela – Semena. Muszę przyznać, że przyjemnie czytało się o tym duecie, który nieraz potrafił rozbawić mnie do łez. Zdecydowanie drugoplanowa, aczkolwiek bardzo ważna fabularnie postać, Semena uświetniła książkę swoją obecnością i z wielką przyjemnością przeczytałabym kolejne historyjki z nim w roli głównej.

Jednym z opowiadań, które zwróciło moją szczególną uwagę było „Trzy damy i warchoł”, a to dlatego, że nawiązywało do pierwszej powieści Pilipiuka, jaką miałam przyjemność przeczytać, czyli „Upiór w ruderze”. Być może jestem sentymentalna, ale właśnie ta historia z całej antologii najbardziej zapadła mi w pamięci. Drugim opowiadaniem, jakie moim zdaniem zasługuje na kilka dodatkowych słów to „Dentystyczny Batalion Karny”. Niezbyt lubię absurdalne historie, a ta momentami taka była, ale w ogóle nie postrzegałam tego jako wady. Urzekła mnie i rozbawiła do łez, dzięki czemu na pewno zapadnie w pamięci na dłużej. Pozostałe opowiadania również okazały się świetne i satysfakcjonujące, a co najważniejsze trzymały równy poziom, co rzadko się zdarza w antologiach. Zazwyczaj wśród kilkunastu historii podoba mi się raptem kilka, a tutaj praktycznie wszystkie skradły moje serce. Za samo to należy się autorowi moje uznanie.

Seria o Wędrowyczu ma już 20 lat. Pierwsze podejście do twórczości Pilipiuka miałam w gimnazjum i wtedy jego twórczość mnie odrzuciła. Jednak teraz jego książki są dla mnie czymś niesamowitym i z wielką przyjemnością sięgam po kolejne powieści tego autora. Już nie przeszkadza mi ani język, ani zachowanie Wędrowycza, a jedynie bawi do łez i pozwala całkowicie zrelaksować się po ciężkim dniu. „Faceci w gumofilcach” to komedia w czystej postaci, która z pozoru mogłaby wydawać się niepoprawna, jednak właśnie w tym tkwi jej urok.

Seria o Jakubie Wędrowyczu zdecydowanie nie jest dla wszystkich, jednak jeśli lubicie sprośne i rubaszne żarty, pijackie przygody i mnóstwo specyficznego humoru, zdecydowanie polecam Wam zapoznać się z cyklem. Być może będzie to coś, co Wam się bardzo spodoba i zapewni genialną rozrywkę po ciężkim dniu lub bardziej wymagającej lekturze.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.

Sara

1 komentarz: