poniedziałek, 20 marca 2023

[637][PRZEDPREMIEROWO] "Legendy i latte" - Travis Baldree

 


Gdyby ktoś powiedział mi, że spodoba mi się książka o tym, jak zmęczona walkami orczyca, odkłada miecz i postanawia stworzyć kawiarnie w mieście, w którym nikt nie słyszał o kawie, byłabym co najmniej sceptyczna. Co może być ciekawego w historii opowiadającej o tym, jak ktoś tworzy menu, zatrudnia pracowników, pozyskuje klientów? Okazuje się jednak, że tego typu opowieść może być naprawdę pasjonująca, jeśli się ją dobrze opowie!

„Legendy i latte” to bardzo przyjemna powieść, która daje poczucie komfortu przy czytaniu. Zaliczana jest do nowego podgatunku fantastyki nazywanego cozy fantasy. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, ale poszperałam trochę w odmętach Internetu i muszę powiedzieć, że to coś fantastycznego! Omawiana przeze mnie powieść idealnie wpasowuje się w ten podgatunek i jego wielbiciele na pewno będą zachwyceni!

Travis Baldree ma niesamowity dar snucia opowieści. To ten typ pisarza, który potrafi opisać proces parzenia herbaty w taki sposób, że czytelnik będzie czytał o nim z zaciekawieniem. Ostatnimi czasy rzadko trafiają mi się książki, których autorzy by to potrafili, dlatego jestem po prostu oczarowana. Jego styl totalnie do mnie przemówił i z przyjemnością sięgnęłabym po kolejną jego powieść.

„Legendy i latte” obalają stereotypy. Sukkuby, elfy, orki, gobliny, magowie czy zwierzołaka są typowymi dla fantastyki postaciami. Zazwyczaj są przedstawiani jako podstępne demony, wielcy wojownicy czy bezmyślne potwory. Tutaj jednak nie ma miejsca na szablonowość. Sukkub nie chce pożreć niczyjej duszy, a jedynie szuka pracy jako kelnerka, orczyca nie jest bezmyślnym wielkoludem, a inteligentną właścicielką nowopowstałej kawiarni. Mag nie jest wielkim czarodziejem, ale zaledwie studentem, który prowadzi żmudne badania. Takie odwrócenie ról niesamowicie mi się podobało. Bardzo polubiłam wszystkich bohaterów i z zaciekawieniem czytałam o ich codziennych przygodach.

Mamy tutaj również reprezentację LGBT. Romans między orczycą i sukkubem jest bardzo subtelny. Uczucie między nimi rodzi się powoli, zabarwione jest niepewnością. To było po prostu urocze, kiedy obie kobiety próbowały zrozumieć, co tak naprawdę je łączy. Ich przyjaźń ewoluowała bardzo stopniowo w coś więcej i było to naprawdę czarujące.

Jeśli szukacie fantastyki pełnej bitew, wariackich przygód i intryg, to niestety nie jest to powieść dla Was. Natomiast jeśli potrzebujecie opowieści, która otuli Was niczym kocyk i pozwoli odpocząć po ciężkim dniu albo wymagającej serii – ta pozycja sprawdzi się idealnie.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Insignis.

Sara

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz