niedziela, 14 czerwca 2020

[225] "Papierowy Mag" - Charlie N. Holmberg




Obecnie bardzo rzadko zdarza mi się znaleźć coś oryginalnego w fantastyce. Książki opierają się głównie na sprawdzonych motywach, idą utartymi ścieżkami. Ciężko znaleźć taką, która się wyłamie i postawi na coś nieoczekiwanego. „Papierowy Mag” wydawał mi się jednak pozycją, która w końcu doda coś nowego do literatury fantasy. Magowie, którzy do czarowania wykorzystują twory ludzkich rąk? To brzmi niespodziewanie ciekawie. Czy rzeczywiście takie było?
Ceony Twill ma w swoim życiu jeden cel – zostać Wytapiaczem. By go osiągnąć, ciężko pracuje, dużo się uczy i kończy Szkołę Magów Tagis Praff z wyróżnieniem. Jednak los postanawia pokrzyżować jej plany i dziewczyna staje przed wyborem: może związać się z papierem albo zrezygnować z bycia magiem. Od lat bowiem zaczyna brakować Składaczy i szkołą zmuszona jest wyznaczyć osobę, która pójdzie na staż do Papierowego Maga i w rezultacie za kilka lat otrzyma taki sam tytuł. Tak właśnie Ceony trafia do Emery’ego Thane’a, nieco dziwnego nauczyciela, który powoli przekonuje ją, że ich profesja wcale nie jest tak bezużyteczna, jak początkowo się jej wydawało. Sielankę przerywa jednak atak Wycinacza – maga posługującego się zakazaną magią ciała. Thane zostaje pozbawiony serca, a Ceony ma tylko dwa dni, by uratować swojego mentora.
Jak już wspomniałam, autorzy bardzo często wolą trzymać się schematów niż tworzyć coś nowego. Autorka postanowiła jednak zaszaleć i stworzyła steampunkowy świat, w którym magia pochodzi z niecodziennego źródła – wyrobu ludzkich rąk. Taki pomysł bardzo mi się spodobał, bo jeszcze nigdy niczego takiego nie czytałam. Początkowo miałam pewne obiekcje. Czarowanie za pomocą origami? Pomyślałam, że to szalony pomysł i musi być niesamowicie dobrze wykonany, żeby to wypaliło. I był. Autorka nie bała się ryzykować i stworzyła coś niesamowitego i przede wszystkim oryginalnego.
Również fabuła okazała się nietuzinkowa. Początek może się wydawać zwyczajny, bo autorka wprowadza nas dzięki niemu do swojego świata i pozwala poznać bohaterów. Nie ma tu zbyt dynamicznej akcji, ale to ulega zmianie. Nagły zwrot wydarzeń sprawia, że ta zaczyna pędzić jak szalona, a my wraz z bohaterką trafiamy do miejsca, gdzie nigdy nie spodziewalibyśmy trafić – do serca Thane’a. W tym momencie po raz kolejny stwierdziłam, że autorka ma szalone pomysły, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Książka jest dość krótka, przez co jest niewiele wątków, ale są one bardzo dobrze poprowadzone. Dzięki temu nie tylko pomysł, ale i wykonanie mnie zachwyciło.
Jedynym mankamentem dla mnie było to, że Ceony została zmuszona do wybory profesji Składacza. Papier to najmniej szanowany wyrób ludzkich rąk. Uznawany jest za niepraktyczny i nietrwały. Możliwe że z jakiś powodów Rada chce mimo wszystko podtrzymać istnienie magów czerpiących z niego moc. Jednak dlaczego wybrali do tego jedną z najzdolniejszych uczennic w Szkole? Osób uzdolnionych i zdeterminowanych raczej nie zmusza się do bycia kimś, kim nie chcą. Taki człowiek więcej osiągnie w zawodzie, który kocha niż w tym, do którego został przymuszony. Dlatego decyzja przydzielenia Ceony papieru jest dla mnie mało logiczna, jednak nie wykluczam, że autorka miała w tym jakiś cel. Historia skrywa w sobie pewne tajemnice i co jakiś czas wychodzą na jaw nieoczekiwane szczegóły. Być może wybór Ceony ma większy sens, niż mi się początkowo wydawało? Mam nadzieję, że tak właśnie jest i dowiemy się o tym w kolejnych częściach.
Na koniec chciałabym wspomnieć, że książka dała mi bardzo do myślenia. Uświadomiła mi bowiem, jak bardzo spowszechniało nam wszystko. Papier, guma, metal, plastik – to było od bardzo dawna i jeszcze długo będzie. Przestaliśmy dostrzegać w tych przedmiotach piękno i ich niezwykłość. Pierwszy z wymienionych używany jest powszechnie do porozumiewania się, utrwalania myśli, nie wyobrażamy sobie bez niego życia. A mimo to w ogóle go nie szanujemy i marnujemy. Plastik jest wszędzie i większość widzi w nim problem. Jednak jak tak dłużej się zastanowić, bez niego było by naprawdę ciężko. Jest używany do mnóstwa rzeczy. Metal tak samo – podtrzymuje konstrukcje, tworzy mosty, ozdabia nasze ciało w postaci biżuterii, wchodzi w skład broni odbierającej życie. Ponadto wszystkie z nich może służyć sztuce – origami, rzeźby, przetopy. Czy to, że udało nam się je stworzyć i wykorzystać do tak przeróżnych rzeczy nie jest magiczne? Spowszechniały nam te wyroby i przestaliśmy dostrzegać ich niezwykłości, a szkoda, bo świat dzięki tej świadomości staje się nieco piękniejszy.
„Papierowy Mag” okazał się naprawdę wspaniałą lekturą. Nie tylko miło spędziłam z nim czas, ale także skłonił mnie do refleksji, co niesamowicie mi się podobało. Z całego serca polecam Wam tę pozycję i mam nadzieję, że będziecie się przy niej bawić tak samo dobrze jak ja.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Young.
SARA

13 komentarzy:

  1. Faktycznie, nieprzeciętny i bardzo oryginalny pomysł na fabułę! Powiem szczerze, że zaciekawiłaś mnie tą książką, choć ja fantastyki nie czytam w ogóle, a to już coś. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając Twoją recenzję myślałam sobie - neh, to nie dla mnie. Ale gdy zaczęłaś pisać o tym, że autor zwracał uwagę na to co niby oczywiste i przypominał, że to co nas otacza wcale takie oczywiste nie jest to myślę, że choć nie lubię osobiście za bardzo fantastyki to tę książkę z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Same pozytywne recenzję, czyli nic, tylko czytać! Tematycznie książka wydaje się niesamowicie interesująca, więc już od dawna jest w moim spisie "must read". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie ta książka szczególnie nie zachwyciła, jednak na pewno jest to wartościowa powieść dla młodszego czytelnika :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Obecnie bardzo rzadko zdarza mi się czytać książki

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj poczułam zainteresowanie, bo nie rozumiałam "za pomocą rąk" że jak niby? Potem - origami, aaa to już się rozjaśnia. Jednak końcowa konkluzja najbardziej mnie zaskoczyła, a zarazem również uzmysłowiła, że masz rację - to co powszechne jest dobre i złe jednocześnie, ale nie dostrzegamy zbyt więcej. Dzięki za taką wnikliwość!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka jest teraz bardzo popularna na bookstagramach i blogach książkowych. Sama w sumie również bardzo jestem jej ciekawa. Z fantastyką polubiłam się niedawno i jeszcze chyba mi tak wszystko nie spowszedniało...tym lepiej mi się będzie ją czytać:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poczekam na propozycje książkowe z innego gatunku literackiego. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi sam pomysł magii związanej z origami bardzo przypominał wyśmienity film dla dzieci "Kubo i dwie struny". Tyle, że tu jest zdecydowanie historia dla dorosłych. Btw. czytałam i trochę brakuje mi więcej informacji o samym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Lektura jeszcze przede mną, ale książka już czeka na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo oryginalne podejscie do magii

    OdpowiedzUsuń