niedziela, 7 czerwca 2020

[221] ‘’Czarne koty” – Edgar Hryniewicki




Zdaję sobie sprawę, że polski rynek wydawniczy jest dość wymagający i debiutantom trudno jest się wybić, nawet jeśli oferują wspaniałą powieść. Dlatego staram się dość często dawać szansę osobom, które dopiero stawiają pierwsze kroki w tym trudnym zawodzie. Moje przygody z takimi książkami są naprawdę przeróżne i trafiłam na wiele perełek, ale też miałam styczność z wieloma pozycjami, które mnie zawiodły i niestety musiałam je skrytykować, ponieważ w swoich opiniach zawsze jestem szczera. Dziś chcę opowiedzieć Wam książce ,,Czarne koty”, która naprawdę mnie zaintrygowała.


Thornis to miasto, które musi zmagać się z wrogością sąsiadów, a także z klęskami żywiołowymi. Mins jest młodym mężczyzną, który pragnie robić coś, co zagwarantuje mu wyższą pozycję społeczną. Pochodzi on z rodziny ubogiej, a przed nim nie ma perspektyw na lepsze życie, więc kombinuje, jak się tylko da. Pewne wydarzenia sprawiają, że zostaje przyjęty do tajnej organizacji chroniącej miasto przed nadchodzącą wojną. Czy chłopakowi uda się osiągnąć swoje cele? Jak potoczą się losy Mins’a i innych mieszkańców miasta?

Fantastyka nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale od czasu do czasu zdarza mi się sięgnąć po nią. ,,Czarne koty”, to bez wątpienia powieść całkowicie fantastyczna, autor kreuje w niej nowy świat, opisuje jego zasady, relacje między ludźmi, warunki mieszkaniowe, problemy społeczności i tak dalej. Samo szeroko pojęte życie codzienne, jest doskonale przemyślane, bo wszystko do siebie pasuje i jest bardzo naturalne.

Autor przenosi nas w świat, który rządzi się całkowicie innymi prawami i momentami miałam wrażenie, że w pewnym sensie czytam ,,Grę o tron” i nie twierdzę tu, że powieść ta jest kopią, bo nią nie jest, ale wytwarzający się podczas czytania klimat jest naprawdę podobny. Książka ta jest również dość obszerna i trzeba jej poświęcić naprawdę wiele czasu. Ciężko było mi się w nią wciągnąć, czytałam ją kilka dni, ponieważ po przebrnięciu przez około stu stron, zaczynałam usypiać. Tu pojawiają się dwie kwestie, które warto rozważyć, abym mogła wyjaśnić Wam, o co mi chodzi i jak oceniam tę powieść.


Sama fabuła jest ciekawa, pomysł ma ogromny potencjał i widać, że autor dopracował każdy szczegół, a nie pisał o wszystkim, co przyszło mu na myśl w danej chwili. Wykreowany świat jest miejscem, gdzie można wiele zdziałać i wymyślić sporo wątków dotyczących losów mieszkańców. Początkowo może się wydawać, że informacji jest zbyt wiele, ale po jakimś czasie, wszystko zaczyna układać się w jedną całość. Dlaczego więc tak szybko męczyła mnie ta powieść?

O ile sam pomysł uważam za naprawdę ciekawy i fascynujący, to ciężko mi to samo powiedzieć o stylu pisania. Nie mam tu na myśli aspektów gramatycznych i stylistycznych, bo w tej kwestii oczywiście nie mogę się do niczego przyczepić. Jednak autor opisuje tak dużo szczegółów, że to po kilkudziesięciu stronach robi się strasznie męczące. Przy każdej sytuacji stara się dokładnie określić, jak wygląda chociażby otoczenie, czy bohaterzy, którzy biorą udział w scenie. To sprawia, że w książce tej znajduje się więcej opisów niż samej akcji i moim zdaniem można by było znacznie uszczuplić tego typu fragmenty, a zamiast nich wprowadzić trochę więcej zaskakujących wydarzeń, jakiś zwrotów akcji i tak dalej. To sprawiłoby, że czytelnik nie musiałby czytać tej powieści z myślą, że wymaga ona dużo uwagi i czasu, bo to już na starcie psuje wrażenia.

Trochę bałam się, że książka ta okaże się dla mnie zbyt trudna, ale na szczęście tak nie było. Nie chcę się rozwodzić nad fabułą, bo już wcześniej zamieściłam krótki opis i zaznaczyłam, że jest ona dobrze przemyślana. Nie chcę ujawniać zbyt wielu wątków, bo nie jestem typem recenzenta, który swoje opinie oznacza, jako spoilery. Uważam również, że książka ta oferuje zbyt mało akcji, ciągle wszystko toczy się wokół jednego tematu i tych samych nielicznych bohaterów. To bez wątpienia jest aspekt, który można dopracować przy okazji pisania kolejnych książek, bo autor bez wątpienia ma głowę pełną pomysłów i potrafi budować logiczne fabuły.

,,Czarne koty”, to powieść, która ma swoje wady i zalety, ale bez wątpienia jest godna uwagi. Trochę żałuję, że autor postanowił zając się szczegółowymi opisami wszystkiego wkoło, co niekorzystnie zadziałało na akcję i dynamiczność tej powieści. W momencie, gdy zaczęło robić się ciekawie, to nagle pojawiało się kilka akapitów, które opisywały rzeczy średnio związane z daną sytuacją. Przez to bardzo często traciłam zainteresowanie książką i musiałam po prostu odłożyć ją na jakiś czas. Czy warto sięgnąć po ,,Czarne koty”? To Wy musicie zdecydować, czy jest to książka w Waszym guście, bo to specyficzna powieść, która wymaga od czytelnika uwagi i skupienia. Mi się ona naprawdę podobała i jestem pewna, że w przyszłości sięgnęłabym po kolejną część albo inną powieść napisaną przez tego autora.


Za możliwość przeczytania dziękuję autorowi

Patrycja

25 komentarzy:

  1. To naprawdę super, że wspierasz debiuty. Z nimi jest trochę jak z pudełkiem czekoladek...nigdy nie wiesz, co ci się trafi;) Tu chyba jednak całkiem smacznie wyszło;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze. Gatunek zupełnie nie mój, ale jestem tej książki bardzo ciekawa, odkąd pierwszy raz o niej usłyszałam. Coś mnie do niej przyciąga i nie wiedzieć czemu świat stworzony przez Hryniewickiego kusi mnie, by go poznać. Ale na razie się zapieram, bo boję się, że się w książce nie odnajdę z racji gatunku właśnie. Ciekawa jestem tych opisów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro książka Cię przyciąga, to może warto dać jej szansę :D Opisy są dość męczące, ale da się przez nie przebrnąć ;)

      Usuń
  3. Ciekawe, ciekawe... Debiutantów trzeba wspierać. Nadmiar opisów raczej zniechęca, ale może fabuła by mi to zrekompensowała...? Przemyślę tę lekturę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię książek opartych na dialogach, ale też nie przepadam za rozległymi opisami i naprawdę ciężko znaleźć powieść, w której ten balans jest zachowany :D

      Usuń
  4. Też nie przepadam za fantastyką, no, chyba że jest to Tolkien :) lub coś w tym stylu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam zbyt wielu klasyków tego gatunku, bo po prostu nie mam ochoty ich czytać, ale zdarza mi się sięgać po nowsze powieści od czasu do czasu ;)

      Usuń
  5. Super, że sięgasz po debiuty. Ostatnimi czasy i ja staram się to robić - bo tutaj masz stuprocentową rację, rynek książki jest ciężkim rynkiem. Co prawda fantastyka to nie mój konik i raczej nie podjęłabym się recenzji tej książki, tylko dlatego, że wolę wiedzieć o czym piszę. Niemniej jednak Twoją recenzję czytało się wyśmienicie. Rzetelna, świetna, treściwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cieszę się, że recenzja przypadła do gustu

      Usuń
  6. Jestem świeżo po przeczytaniu (recenzję na blogu też już wrzuciłam) i powiem Ci, że doszłam do podobnych wniosków co Ty. Książka, a właściwie autor, z niezwykłym potencjałem, bo samo wykreowanie świata to coś niezwykle trudnego. Nie wspomnę nawet o dokładnym nakreśleniu każdego, choćby najmniejszego szczegółu. I tu też trochę popada w paranoję, ten nasz autor, bo co za dużo, to nie zdrowo. Najbardziej jednak mnie bolało, że to, co wypada świetnie w opisach, zostało wrzucone do dialogów i momentami bohaterowie mówili dziwnym językiem, zbyt patetycznym. Ale nie zmienia to faktu, że wciągnąć się można i jak na debiut - świetna książka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo myślę ;) Opisy są ważne, ale trzeba również znać umiar, bo opisywanie każdego malutkiego szczegółu powoduje, że książka staje się rozwlekła i nużąca. Potencjał w autorze jednak widzę ogromny, a kwestie techniczne zawsze można wypracować!

      Usuń
  7. Fantastyka nie przekonuje mnie niestety...

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami chętnie sięgnę po debiut, wielokrotnie przekonywałam się, ze warto im dać szansę, w końcu każdy od czegoś zaczyna. :) A fantastykę bardzo lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam Ci tę powieść ;) Być może również ci się spodoba :D

      Usuń
  9. Fantastyka zupełnie nie jest dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Światotwórstwo i klimat z GoT mnie przekonują, nawet jeśli wydawnictwo trochę niepokoi. Ostatnio brakuje mi dobrych światów w fantastyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze warto brać pod uwagę wydawnictwo ;) Jeśli książka nas oczaruje i zaciekawi, to bez znaczenia jest to, kto ją wydał :D

      Usuń
  11. Ta pozycja akurat nie jest dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale rozumiem, każdy lubi coś innego ;)

      Usuń
  12. Mam trochę dystansu do tej powieści, ale również mnie intryguje. Może nie teraz, ale chyba dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mocno zastanawiałam sie czy przeczytać te książkę. Dzięki za recenzje

    OdpowiedzUsuń