Paulina Hendel już o jakiegoś czasu
gości na moich półkach, jednak do tej pory miałam czas zapoznać się tylko z
jedną jej książką – „Żniwiarzem”. Niedawno jednak sięgnęłam w końcu po kolejną
powieść jej autorstwa – „Strażnika”. Jest to pierwsza część trylogii „Zapomnianej
księgi”, która w tym roku doczekała się wznowienia dzięki wydawnictwu We need
YA. Czy druga powieść autorki również mi się spodobała?
Siedemnastoletni Hubert wraz ze swoim
przyjacielem byli na wycieczce w Paryżu, gdy wszystko się zmieniło. Na ich
oczach wybuchł Luwr i to tyle, co pamięta bohater. Kiedy budzi się na Pomorzu w
chacie starego nauczyciela, doznaje szoku. Okazuje się bowiem, że atak
terrorystyczny miał miejsce siedem lat temu, a od tego czasu bardzo dużo się
zmieniło. Cywilizacja upadła. Większa cześć ludzkości zmarła w wyniku epidemii.
Ci, którzy ocaleli, zaczęli tworzyć na nowo wsie lub zamieszkali w rumowiskach
miast. Na domiar złego uśpione od wieków potwory ze słowiańskich wierzeń,
wygnane niegdyś przez cywilizacje, teraz powróciły, a ludzie nie pamiętają już
opowieści swoich babek czy dziadków o nich i nie mają pojęcia, jak się przed
nimi bronić. Hubert nie pamięta niczego, co działo się z nim w przeciągu tych
siedmiu lat. Budzi się jako umięśniony dwudziestokilkulatek z bliznami na ciele
i powracającą w chwilach niebezpieczeństwa wiedzą na temat potworów. Co się z
nim działo przez wszystkie te lata? Czy uda mu się odnaleźć w nowej
rzeczywistości?
„Żniwiarz” Pauliny Hendel podobał mi się, jednak nie wywołał u mnie jakiegoś wielkiego podniecenia. Określiłabym go raczej jako ciekawą książkę ze słowiańskimi demonami w tle dobrą na wieczór czy dwa. Jednak po zapoznaniu się ze „Strażnikiem” moje odczucia wyglądały całkowicie inaczej. Po skończonej lekturze miałam bowiem w głowie wielkie „WOW”. Pierwszy tom „Zapomnianej księgi” to już nie obyczajówka z fantasy w tle, ale prawdziwa fantastyka z krwi i kości. Powieść okazała się być bardzo wciągająca, a tematyka niesamowicie ciekawa. Na początku nieco obawiałam się, że autorka będzie powielać wątki, które już były w powieściach postapokaliptycznych. Jednak niepotrzebnie, bo historia opowiedziana przez Paulinę Hendel jest całkowicie inna od tych, które do tej pory czytałam, co niesamowicie mnie ucieszyło.
Hubert to nastolatek w ciele dorosłego mężczyzny, przez co staje się bardzo ciekawą postacią. Na początku książki szczególnie było widać to, że chłopak cały czas jest jeszcze młody i niedoświadczony. Z biegiem czasu jednak, zaczyna się subtelnie zmieniać. Co prawda przez cały czas Hubert zachował w sobie dużo z nastolatka, ale widać było różnicę w tym, jak się zachowuje czy mówi. Ewidentnie zaczyna dojrzewać, jednak robi to bardzo powoli, pod wpływem różnych wydarzeń. Bardzo mi się to podobało, bo nadało postaci wyrazu i realności. Na pewno też kosztowało autorkę dużo wysiłku, bo musiała zrobić to na tyle delikatnie, by nie przesadzić i aby przemiana nie nastąpiła ekspresowo. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach również będę mogła obserwować proces dojrzewania Huberta.
Jedyne, co nie podobało mi się w „Strażniku” to jego zakończenie. Zapowiadało się naprawdę fantastycznie i ostatnie strony zaczęłam czytać z zapartym tchem, aż nagle się popsuło. Przez całą powieść autorka wykazywała się kreatywnością, a w zakończenie dała bardzo oklepany motyw, który okropnie mnie zawiódł. Mam jednak nadzieję, że w następnym tomie z tego wybrnie i jednak kiczowata końcówka okaże się być hitem.
Zdecydowanie polecam Wam sięgnąć po „Strażnika”,
bo to naprawdę dobra fantastyka, przy której można się świetnie bawić. Sama z
niecierpliwością czekam na kolejny tom i mam nadzieję, że szybko znajdę czas,
żeby się z nim zapoznać.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję We need YA.
Podobał mi się "Żniwiarz" tej autorki i po tą książkę również chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńZachęcam ^^
UsuńWiesz, seria Zapomniana Księga była debiutem literackim autorki. I jeśli nie chcesz czekać zawsze możesz przeczytać następne tomy w starym wydaniu. Dzięki temu zobaczysz co autorka zmieniła pomiędzy tymi wydaniami a oprócz okładki zmieniło się sporo ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że to nowe wydanie, ale nie chciałabym dublować książek i nabywać także starego ;)
UsuńPrzyznam, że okładka przyciągnęła mój wzrok :)
OdpowiedzUsuńJest dużo bardziej intrygująca niż okładka pierwszego wydania ;)
UsuńO autorce słyszałam już wcześniej, ale nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej jej książki. Może w tym roku uda mi się sięgnąć po coś z jej dorobku. Szkoda, że zakończenie Cię trochę rozczarowało.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja planuję nadrobić serię "Żniwiarz", bo jeszcze nie wszystko przeczytałam. Na razie jestem mile zaskoczona jej książkami :)
UsuńNie czytałam ani serii "Żniwiarz", ani tej książki. Ale chyba czas nadrobić, bo wszyscy się zachwycają. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
www.zycie-wsrod-ksiazekk.blogspot.com
No proszę.... to może być faktycznie fajny kawałek literatury!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Żniwiarza nie czytałam, ale Zapomniana księga bardzo przypadła mi do gustu. Na razie mam za sobą dwa tomy.
OdpowiedzUsuńhttps://bibliotecznie.blogspot.com/