środa, 5 października 2022

[573] ,,107 sekund” – Liliana Fabisińska

 


Ostatnio zauważyłam, że już nie zwracam aż tak dużej uwagi na okładkę, ale swoje zainteresowanie przeniosłam na tytuły. Wydaje mi się, że mówią one naprawdę wiele o książce i im bardziej tajemnicze czy abstrakcyjne, tym lepiej. Mam wrażenie, że ,,107 sekund” brzmi dość ciekawie i intrygująco, więc tym bardziej musiałam dorwać tę powieść i poznać ją! Oczywiście ważne jest dla mnie również to, aby ten rzucający się w oczy tytuł miał jakiś sens i pasował do fabuły, co tutaj miało miejsce.

Diana od kilku lat jest samotną matką, która boryka się z wielkimi problemami finansowymi – w jej mieszkaniu brakuje prądu czy nawet wody. Wszystko się zmienia, gdy rozpoczyna nową pracę i poznaje Norberta, który jest bogaty, ale też troskliwy i gotowy, aby po ślubie adoptować jej córkę i wychować ją jak własne dziecko. Życie Diany byłoby idealne, gdyby miała lepszy kontakt z teściową, co dzieje się dopiero po urodzeniu Stasia. Szczęście rodziny nie trwa długo, ponieważ doświadczają ogromnej tragedii, o którą wszyscy otwarcie lub skrycie oskarżają Dianę.

Rzadko tak mam, ale w przypadku tej książki już po kilku pierwszych stronach wiedziałam, że będzie ona naprawdę doskonała! Autorka stworzyła unikatowy klimat, który miał w sobie naprawdę dużo tajemniczości, napięcie było budowane powoli, ale jednak czułam, że z każdym rozdziałem zbliżam się do czegoś ,,wielkiego”. Mam oczywiście na myśli genialne i nieprzewidywalne zakończenie, którego absolutnie oczekiwałam od tej książki!

Powieść ta została bez wątpienia doskonale napisana – lekko i przyjemnie. Książce tej nie brakowało poprawności stylistycznej, nie miała braków w opisach. Autorka potrafiła w miarę krótko, ale konkretnie zawrzeć najważniejsze informacje o najważniejszych wydarzeniach czy cechach bohaterów. Dzięki temu od razu mogłam wczuć się w opisywaną historię i nie musiałam domyślać się niektórych spraw.

Autorka zbudowała napięcie i podobało mi się to, jak grała z czytelnikiem. Ciągle obnażała jakąś prawdę, ale jednocześnie miałam w głowie, że jest jeszcze tak wiele niewiadomych! Zastanawiałam się często na tym, jak niektóre wydarzenia lub niektórzy bohaterowie będą mieć wpływ na ostateczne rozwiązanie głównego wątku.

Takim szczegółem, na który zwróciłam uwagę, to oczywiście miejsce akcji, czyli Kraków. Niektórym może to umknąć, ponieważ autorka raczej niewiele wspomina o samym mieście, jednak osoba mieszkająca w Krakowie na pewno to zapamięta. Jeśli się nie mylę, to w treści pojawił się nawet fragmencik o naszym zanieczyszczonym powietrzu, które jest faktem, a nie legendą.

Na samym końcu pojawił się fajny zabieg z narracją podzieloną na kilku bohaterów. Uważam, że to stanowiło doskonale dopełnienie i pozwoliło dostrzec wiele różnych perspektyw. Cieszę się, że książka ta nie zakończyła się tak nagle, w połowie zdania. Owszem, autorka pozostawiła mnie w pewnej niepewności, ale takiej według mnie akceptowalnej. Czyli wszystkie rozpoczęte wątki zostały zamknięte, zagadka zostaje wyjaśniona, a co dalej? To może podpowiedzieć moja wyobraźnia.

,,107 sekund” to powieść pełna emocji, tajemniczości i zwyczajnych ludzkich problemów. Czytało mi się ją doskonale, autorka potrafiła mnie zaciekawić, wciągnąć w historię, a wręcz poczuć bohaterów i ich problemy. Fabuła została skonstruowana w sposób przemyślany, wszystko ostatecznie złożyło się w jedną całość i dla mnie czytanie tej powieści było czystą przyjemnością. Jak już zaczęłam, to nie mogłam się oderwać!

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca


Patrycja

 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz