czwartek, 7 stycznia 2021

[388] "Bezpieczna odległość" - Samanta Schweblin



Gdybym jednym słowem miała opisać „Bezpieczną odległość” Samanty Schweblin, nazwałabym ją fascynującą. Nie jest to zbyt obszerna pozycja, bo liczy sobie zaledwie nieco ponad sto trzydzieści stron, jednak historia w niej zawarta nie należy do prostych czy lekkich. To opowieść o strachu, bólu i popełnianych błędach. Przypomina w formie i wyrazie dziwny sen, a raczej koszmar, z którego nie sposób się obudzić. Fascynuje czytelnika, a czasami wręcz przeraża. Coś fantastycznego.

Młoda kobieta umiera w wiejskim szpitalu, a za jedynego towarzysza ma małego chłopca o imieniu Dawid. Jednak czy jest to osoba z krwi i kości, a może wytwór jej gasnącego umysłu? Wspólnie opowiadają przerażającą historię. Dziecko pomaga przejść Amandzie przez cierpienie, jakim było kilka ostatnich dni i zrozumieć, jak doszło do sytuacji, w której kobieta leży na szpitalnym łóżku, umierając. Przypomina sobie porzucenie męża, wyjazd z Buenos Aires, obsesję na punkcie bezpieczeństwa swojej córeczki oraz niebezpieczeństwa skażonej ludzkim działaniem Arizony. Dokąd ją to zaprowadzi?

Powieść posiada niesamowity klimat. Mamy wrażenie, że wraz z bohaterką tkwimy w sennym koszmarze. Sposób prowadzenia narracji, strzępiąca się momentami fabuła i widmowy głos chłopca  wprowadzają nas w pewnego rodzaju hipnotyczny stan. Autorka świetnie oddała stan emocjonalny umierającego człowieka. Kobieta w ostatnich chwilach swojego życia analizuje minione wydarzenia, próbując dociec, co jest najważniejsze. Jakie błędy popełniła i w którym momencie? Są to rozważania kogoś, kto za chwilę opuści ciało. Kogoś, kogo nie obchodzi przyszłość, wiara czy przekonania. Taka osoba zupełnie inaczej postrzega rzeczywistość i my za pośrednictwem książki możemy doświadczyć tego, co być może dotyka gasnącego człowieka.

Książka porusza bardzo wiele ważnych kwestii. Żadna z nich nie jest potraktowana po macoszemu, czego nieco się obawiałam, bo pozycja nie jest zbyt obszerna. Wydawać by się mogło, że w związku z tym będzie mało miejsca na poszczególne refleksje, jednak się myliłam, Autorka umiejętnie poprowadziła fabułę i rozwinęła wszystkie problemy w zadawalający sposób. „Bezpieczna odległość” porusza przede wszystkim kwestię przewrażliwienia na punkcje bezpieczeństwa swojego dziecka. Amanda jest przywiązana do swojej córki i daje jej niewielką swobodę, co nie jest dobre ani dla niej, ani dla dziecka. Powoli zaczyna wariować, kiedy dziewczynka oddali się choć na chwilę, a ona nie wie, w którą stronę poszła. Jej myśli ciągle zaprzątają możliwe scenariusze przeróżnych nieszczęść. Powieść to także opowieść o trudnych wyborach i macierzyństwie; o tym, ile jest gotowa poświęcić matka dla dobra swojego dziecka. Kolejnym problemem poruszanym na stronach książki są ludzie i to, czym zatruwają środowisko. W nieco wyolbrzymiony sposób, jednak dzięki temu dosadny, pokazane jest, co się stanie, jeśli ludzie nie zaczną szanować natury oraz swojego zdrowia. Wszelkie modyfikacje żywności, nawożenie czy inne tego typu rzeczy trzeba przeprowadzać z rozsądkiem, inaczej nasze DNA może tego nie wytrzymać.

Książka ma niewiele stron, ale jej wartość literacka jest bardzo duża. Nie jest napisana w łatwy sposób, nie należy do lektur, które można przeczytać bez zaangażowania i z wyłączonym myśleniem. Powieść zmusza nas do refleksji, wywołuje pierwotne lęki i każe się zatrzymać w świecie, gdzie rządzi przede wszystkim pośpiech. Warto po nią sięgnąć i znikną na kilka godzin dla świata. Być może dzięki niej uświadomimy sobie, co jest ważne.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.


Sara


5 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu takich książek, czuję się chora... Przytłaczają mnie strasznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasami takie lektury zmuszające do myślenia też są potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja wciągają, ale książka nie dla mnie. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten klimat brzmi przekonująco!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fabuła zapowiada się bardzo intrygująco. Uwielbiam książki tego wydawnictwa.

    OdpowiedzUsuń