Książka
ta jest drugą częścią ,,Prostego układu”, który miałam okazję poznać jakiś czas
temu. Muszę szczerze przyznać, że autorka nie porwała mnie swoją twórczością i
nie do końca byłam zadowolona z lektury. Jednak poczułam chęć, aby dać jej
kolejną szansę, bo okazało się, że losy bohaterów naprawdę mnie zaciekawiły,
chociaż sama fabuła nie do końca była w moim stylu. Czy tym razem było lepiej?
O tym niżej.
Łucję
i Dymitra jakiś czas temu łączył gorący romans i układ, który zapewniał im
związek bez zobowiązań. Jednak uczucia wszystko przekreśliły, a ich relacja
zaczęła komplikować się coraz bardziej, zasady zostały złamane, co wywołało
zgrzyty. W życiu dziewczyny pojawia się również inny mężczyzna, który zaczyna
wprowadzać zamieszanie i jeszcze bardziej komplikować sytuację. Los jednak nie
zamierza oszczędzać młodej kobiety i zsyła jej jeszcze więcej problemów, które
mogą całkowicie zmienić jej relację z Dymitrem. Czy jednak uda im się
porozumieć? A może oboje będą uparci i nie zgodzą się na żaden kompromis?
Na
wstępie muszę przyznać, że książka ta znacznie bardziej przypadła mi do gustu
niż ,,Prosty układ”. Owszem, nie jest to ideał, ale to romans, a one już mnie
nie zaskakują i dzielę je na trzy kategorie – obleśne, koszmarne i przyjemne.
Ta powieść z pewnością należy do ostatniej kategorii. Niczym mnie nie
zaskakiwała, ale też było mało momentów, które doprowadzały mnie do szału,
rozpaczy i bezsilności.
Cóż,
w środku pojawia się trochę absurdów, ale udało mi się je jakoś przeżyć i nie
zniechęcać się na wstępie. Wiecie… Nie jestem fanką dziwnych imion, zdrobnień,
wprowadzania na siłę zagranicznych akcentów i tak dalej. Prostota zawsze się
sprzeda, a takie urozmaicanie na siłę, tylko irytuje czytelnika. Główna
bohaterka nazywa się Łucja, a zdarza się, że mówią na nią Fibi, co mnie
okropnie denerwowało, podobnie było ze zdrabnianiem imienia Dymitr. Jakby już
samo w sobie nie było wyjątkowe… Było jeszcze kilka pojedynczych wątków, które
mnie zdziwiły i nie do końca potrafiłam przejść obok nich obojętnie, ale nie
chcę zdradzać szczegółów. Mogę napisać, że pod koniec autorkę chyba troszkę za
bardzo poniosła wyobraźnia.
Trochę
ponarzekałam, więc teraz może wprowadzę do tej recenzji więcej optymizmu.
Oceniając całokształt, muszę przyznać, że książka ta mnie wciągnęła i czytało
się ją bardzo szybko, a nawet przyjemnie. Zdecydowanie bardziej przypadła mi do
gustu niż ,,Prosty układ”. Może dlatego, że już znałam bohaterów i od
pierwszego rozdziału pojawiało się sporo akcji? Być może, ale często bywa tak,
ze to właśnie kolejne części okazują się gorsze, widać, że autorzy na siłę
starają się przeciągać zamiast przedstawić konkrety. Tutaj jednak nie
dostrzegłam tego problemu. Wydaje mi się nawet, że autorka bardziej przemyślała
tę fabułę, bardziej ją dopracowała, postarała się, aby akcja była stale
dynamiczna, a nie tylko punktowo. To mi się spodobało, ponieważ poczułam, że
osoba, która stworzyła Łucja i Dymitra, naprawdę poczuła ich historię i zadbała
o szczegóły.
Wydaje
mi się, że niedługo doczekamy się kolejnej części i mam nadzieję, iż autorka
wykorzysta potencjał. Nadal nie wyjaśniła wielu tajemnic, a jedynie nakręcała
czytelnika i sprawiała, że jeszcze bardziej zaciekawiły mnie historie Dymitra,
Igora oraz Łucji. Cóż, czytałam tę książkę z nadzieją, że trochę więcej mi się
rozjaśni i owszem, dostałam kilka odpowiedzi, ale na ich miejsce pojawiło się
jeszcze więcej pytań. To dobrze, że autorka buduje napięcie, a powieści w serii
są ze sobą naprawdę ściśle powiązane i opowiadają jedną historię, a nie tysiąc
różnych.
Cieszę
się, że autorka stawia duży nacisk na dokładne wyjaśnianie wszystkich sytuacji.
Jej książka to nie same płytkie dialogi, ale pojawia się sporo opisów, które
pozwalają lepiej poznać nam Łucję, która jest narratorką. Podobało mi się
również to, że autorka kilka razy oddała głos Dymitrowi. Jego partie nie były
długie, ale bardzo wiele mi o nim powiedziały i okazały się naprawdę
wartościowe. To zdecydowanie zrobiło dużą robotę. Kolejną zaletą oczywiście
okazał się lekki styl pisania, dzięki któremu można się wciągnąć w lekturę i
czytać ją płynnie, z przyjemnością i bez zbędnych przerw.
,,Zranione
uczucia” to kolejna powieść opowiadająca o zawiłych losach Łucji oraz Dymitra.
Muszę przyznać, że naprawdę okazała się sporym zaskoczeniem, bo czytało mi się
ją o wiele przyjemniej od poprzedniej. Nie jest to co prawda perełka, a raczej
oceniłabym ją jako książkę przyjemną, dynamiczną, pełną emocji, ale też mającą
w sobie kilka absurdów, które mogą wpaść czytelnikowi w oczy i trochę popsuć
wrażenie. Nie żałuję, że dałam autorce kolejną szansę, ponieważ nie zawiodła
mnie, a nie ukrywam, iż po ,,Prostym układzie” miałam raczej średnie chęci do
dalszego poznawania historii Łucji i Dymitra. Mimo wszystko, dziś mogę
powiedzieć, że czekam na kolejną część.
PREMIERA: 14.08.2019 r.
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Lipstick Books
Patrycja
To nie do końca moje klimaty i chociaż sama fabuła brzmi i wygląda na oklepaną, schematyczną i odgrzewaną do bólu, to ostatnio mam jakąś fazę na książki tego typu ;p i dość mocno mnie korci, żeby sięgnąć po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńNie wyróżnia się niczym szczególnym, ale jest po prostu poprawna i czytało mi się ją dość przyjemnie, czego nie mogę powiedzieć o innych tego typu powieściach :D
UsuńNie czytałam pierwszej części, więc raczej szybko nie sięgnę i po tą.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk