poniedziałek, 15 sierpnia 2022

[540] "Fighter" - Paulina Świst

 


Na książki Pauliny Świst zawsze czekam z niecierpliwością i czytam je, gdy tylko zawitają w próg mojego domu. Nie inaczej było z „Fighterem”, na którego bardzo długo i niecierpliwie czekałam. Czy autorka po raz kolejny wciągnęła mnie w swój świat? Zdecydowanie tak!


Pola Werner to autorka wielu bestsellerów z ogromną rzeszą fanów. Ukrywa jednak swoją prawdziwą tożsamość pod pseudonimem i tylko nieliczni wiedzą, kim naprawdę jest. Pisarka przygotowuje się do napisania kolejnej powieści i przy okazji trafia na trop pewnej firmy, która prawdopodobnie prowadzi szemrane interesy. Jakiś czas później zaczyna dostawać listy z pogróżkami. Zaniepokojony wydawca wynajmuje kobiecie ochroniarza – gwiazdora MMA – Patryka „Cwibla” Cebulskiego. Mężczyzna również ma zatarg z firmą VeroMax, dlatego godzi się ochraniać kobietę.

Książki autorki zadziwiają mnie za każdym razem. Są napisane prosto, potocznym językiem, czego zazwyczaj nienawidzę w książkach, ale tutaj to się świetnie sprawdza. Ich fabuła niby nie jest skomplikowana, ale jak człowiek zacznie się zagłębiać, to wychodzą niuanse i intrygi. Zdecydowanie stanowią lekką lekturą, ale jednocześnie czyta się je z fascynacją, bo potrafią zaintrygować. Niby jest tu dużo seksu, ale nie dominuje on całości. Ponadto książki zazwyczaj mają około trzystu stron, a mimo wszystko zawierają dobrze skonstruowaną fabułę, ciekawych bohaterów i wartką akcję, a przy okazji czytelnik nie ma wrażenia, że cała historia jest „stłamszona” na niewielkiej ilości kartek. Wszystko idealnie się równoważy. Nie mam pojęcia, jak autorka to robi, ale każda jej książka za każdym razem mnie fascynuje, bo zawiera co najmniej kilka elementów, których w powieściach nie cierpię, ale tutaj one działają i mnie zachwycają.

Pola i Patryk to bohaterowie z charakterem. Postacie powołane do życia przez autorkę od razu zaskarbiają sobie sympatię czytelnika. Potrafią postawić na swoim, są nieco szalone, a ich pyskówki wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. Ponadto mają swoje sekrety, których nie zdradzają od razu, dzięki czemu czytelnik może poznawać ich stopniowo z rosnącym zainteresowaniem. Mogłoby się wydawać, że wszystkie pary w powieściach Świst są do siebie podobne – pyskata dziewucha i przystojny mężczyzna potrafiący poskromić złośnicę. Niby ten schemat się powtarza, ale za każdym razem postacie mają w sobie coś, co całkowicie odróżnia je od innych. Mają swoje własne osobowości, historię i motywacje, dzięki czemu w ogóle nie przypominają poprzedników. Krótko mówiąc, Świst świetnie radzi sobie z kreacją swoich bohaterów.

Podoba mi się również to, że autorka czerpie swoje inspiracje z życia. Sama przyznaje, że często „kradnie” historie czy wypowiedzi swoich znajomych, by wpleść je w fabułę. Dzięki temu czytając jej książkę, zawsze zastanawiam się, czy dane wydarzenie jest zmyślone, czy faktycznie miało miejsce. Na przykład zastanawia mnie, czy nasza kochana Świst biega po Targach Książki jak ninja, żeby podpisać książki i spotkać się z Alkiem, ale jednocześnie nie dać się przyłapać. Szczerze mówiąc – wcale bym się nie zdziwiła, gdyby tak robiła!

Książki Pauliny Świst mają jedną zasadniczą wadę. Są zdecydowanie z krótkie! Czytelnik dopiero co zaczyna podkochiwać się w głównym bohaterze, przeżywa z postaciami niesamowite wydarzenia, aż tu nagle koniec i trzeba z wytęsknieniem czekać na kolejną książkę, w której pojawią się ulubieni bohaterowie. Mam przynajmniej nadzieję, że jeszcze kiedyś przeczytam o tej parze, bo tak sugerowałoby zakończenie powieści. Obym się nie pomyliła! Świst ma szczęście, że pisze w miarę szybko i nie trzeba czekać latami na jej nowe powieści.

„Figter” to kolejna genialna powieść Pauliny Świst i gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po nią przy pierwszej nadarzającej się okazji. Znajdziecie tu mnóstwo humoru, gorącego seksu oraz nutkę niebezpiecznej przygody. Dobra zabawa jest więc gwarantowana!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Akurat.

Sara

 

1 komentarz: