O amiszach pierwszy raz
usłyszałam już kilka lat temu i to całkowicie przez przypadek. Miałam okres, że
bardzo wciągnęłam się w serial ,,Kości” i to właśnie tam w jednym odcinku
pojawiła się społeczność amiszów, która zaintrygowała mnie od samego początku.
Nie tylko dlatego, że mają specyficzne stroje, ale też całkowicie inaczej
podchodzą do życia, mają swoje zasady i wydawałoby się, że są oderwani od
rzeczywistości. Całkowicie odseparowują się od wytworów nowoczesności i żyją po
swojemu, z szacunkiem do siebie i to mnie urzekło. Gdy zobaczyłam książkę ,,Syn
pszczelarza” i przeczytałam jej opis, to od razu wiedziałam, że to pozycja
idealna dla mnie!
Debora wraz z rodzeństwem i matką
przeprowadza się do Teksasu i ma nadzieję, że to miejsce stanie się ich nowym
domem. Na miejscu jednak spotyka ją rozczarowanie, bo gmina, w której mają
zamieszkać, jest ponura, mała i boryka się z przeróżnymi problemami. Dziewczyna
tęskni za domem, znajomymi, a także pewnym chłopcem, z którym wiązała swoją
przyszłość. Mimo wszystko, stara się zaakceptować nową sytuację, aby nie
przysparzać problemów matce. Wszystko staje się jeszcze bardziej skomplikowane,
gdy zaczyna żywić uczucia do Fineasza, który jest bardzo zamknięty w sobie i stroni
od ludzi. Czy uda się jej odnaleźć szczęście i zaakceptować decyzje matki?
Nie jestem osobą, która gustuje w
takich typowych powieściach obyczajowych, które są spokojne, sielankowe i tak
dalej. Lubię historie, które opowiadają o zwykłych ludziach, ale muszą mieć też
pazura. Wyjątkiem jest jednak ,,Syn pszczelarza”, ale to książka, która
całkowicie wymyka się z schematów i jest po prostu inna, broni się swoją
zwyczajnością.
Książka ta nie wciąga od
pierwszych stron, ale z pewnością warto dać jej szansę, bo nie pożałujecie.
Całość z pewnością broni się, bo sam jej temat jest intrygujący i autorka
świetnie do niego podeszła. Nie wiem, skąd czerpała wiedzę na temat amiszów, bo
w podziękowaniach jest o tym raczej niewiele, ale z drugiej strony, znam trochę
ten temat i nie dostrzegłam w treści absurdów, które biły po oczach. Owszem,
trochę odstępstw od reguły autorka wprowadziła i sama uczciwie to przyznaje,
ale były to raczej detale, dzięki którym udało się jej zbudować fabułę.
Bohaterów w tej książce
znajdziemy stosunkowo niewielu, ale poznajemy dość dobrze większość mieszkańców
gminy, w której zamieszkała Debora. Oczywiście jedni mają większe znaczenie, a
drudzy mniejsze, ale takie wyselekcjonowanie dobrze robi tej książce. Mnie
zdecydowanie najbardziej ciekawiły losy Debory oraz jej matki, która niby
została wyróżniona przez autorkę, ale miałam wrażenie, że za mało o niej było
informacji. Chciałabym móc trochę bardziej wniknąć w jej emocje i uczucia, bo
samą Deborę pod tym kątem poznałam doskonale, a o jej matce dowiedziałam się
znacznie mniej.
Powieść ta wywołała we mnie
dziwne uczucia, ale na pewno pozytywne. Czytając ją byłam spokojna,
zrelaksowana i nie bałam się, że zaraz wydarzy się coś złego, że moi ulubieni
bohaterowie zginą albo stanie im się krzywda. Wykreowany świat jest po prostu
sielankowy, a życie amiszy dość przewidywalne. Podoba mi się to, że autorka
naprawdę postarała się, aby stworzyć książkę klimatyczną, realistyczną i
oddającą charakter amiszy. Nie wiem, czy istnieją inne powieści o nich
opowiadające, bo jeszcze z taką się nie spotkałam, ale dla mnie to jest po
prostu świetna nowość. Jestem na bieżąco z propozycjami wydawniczymi i niestety
od pewnego czasu większość z nich jest taka nijaka i jednakowa. Dlatego zawsze chętnie sięgam po coś, co w moim
mniemaniu będzie nieoczywiste i intrygujące.
Fabuła być może nie jest ani
dynamiczna ani nieprzewidywalna, ale to nie ma znaczenia. Można się domyślić,
jak wszystko się skończy, ale to nie sprawia, że czytelnik przestaje czerpać
przyjemność z poznawania historii Debory i jej bliskich. Coś w stylu pisania
autorki sprawia, że całość jest po prostu wciągająca i trudno jest się oderwać.
,,Syn pszczelarza”, to książka,
która naprawdę mnie zaskoczyła i cieszę się, że po nią sięgnęłam. Autorka
sprawiła, że weszłam w świat amiszów i zapragnęłam się tam znaleźć osobiście.
Myślę, że powieść ta zachwyci wiele osób, zwłaszcza tych zaciekawionych opisem
rzeczywistości, która jest absolutnie abstrakcyjna dla zwykłego śmiertelnika.
Polecam!
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Patrycja
Książka wydaje się bardzo interesująca. Czasem lubię poczytać sobie właśnie takie sielankowe historię więc zapisuje na listę do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Czyli taka niepozorna, a jednak...gdyby nie Twoja recenzja, nawet bym o niej nie pomyślała. A tak, może warto?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Dużo słyszałam o tejże powieść i wciąż kusi mnie, żeby po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńŚliczna recenzja. Zakupiona książka.
OdpowiedzUsuń