sobota, 15 lutego 2020

[176] ‘’Córka lasu” – Juliet Marillier




Raczej nie jestem wielką fanką fantastyki, chociaż w przeszłości bardzo dużo czytałam takich powieści. Znam oczywiście te najbardziej popularne, które są kierowane do młodzieży, ale z biegiem lat moje uwielbienie do tego gatunku zniknęło i bardzo długo omijałam go szerokim łukiem. Może wynika to z tego, że zbyt wiele czytałam albo kilka razy trafiłam na coś słabego. W końcu jednak postanowiłam dać szansę fantastyce i sięgnęłam po ,,Córkę lasu”, która zapowiadała się ciekawie i wydawało mi się, że może trafić w moje gusta. Jak było? Czy książka ta mnie zachwyciła?


Sorscha jest siódmą córką siódmego syna, a akcja powieści jest osadzona w Irlandii ogarniętej mitami i wiarą w moce natury. Dziewczynka w młodym wieku zostaje sama, ponieważ jej ojciec poślubił złą kobietę, która za cel postawiła sobie zniszczenie wszystkich dzieci Lorda Columna. Jednak okazuje się, że Sorscha może zrobić coś, aby uratować braci, którzy zostali objęci klątwą i postanawia poświęcić swoją młodość na walkę o wolność dla rodziny. Wkrótce jednak zostaje porwana przez wrogi lud i musi zamieszkać na nieznanych ziemiach. Nawet nie spodziewa się, że będzie mogła być tam szczęśliwa i poznać tylu cudownych ludzi. Jednak czy ochrona, którą zostanie otoczona wystarczy, aby mogła dzięki temu wykonać swoje zadanie do końca?

Książka ta na początku wcale mnie nie wciągała, ale być może miało to związek z tym, że nadal byłam trochę negatywnie nastawiona do fantastyki i zawsze ciężko mi się w nią wchodziło. Autorka jednak postarała się, aby początek tej powieści stanowił wyjaśnienie dla czytelnika, pokazał trochę mechanizmów działających w wykreowanym przez nią świecie. Z jednej strony trochę się nudziłam, bo poznawanie wszystkich bohaterów było mało ciekawe, ale z drugiej strony zostałam zaintrygowana i chciałam poznać całość.

W pewnym momencie książka ta stała się naprawdę fascynująca i ciężko było mi ją odłożyć. Jednak ma ona ponad sześćset stron i ciężko było ją przeczytać w jeden czy dwa wieczory, zwłaszcza mając trochę ograniczony czas. Oczywiście bardzo chętnie wracałam do przerwanej lektury, bo autorka sprawiła, że byłam zainteresowana losem bohaterów i rozwojem sytuacji.

Warto wspomnieć, że jest to pierwszy tom serii zatytułowanej ,,Siedmiorzecze”, więc spokojnie możecie sięgnąć po tę książkę bez obawy, że nie zrozumiecie czegoś ważnego. Osobiście mam nadzieję, że kontynuacja jest planowana na najbliższy czas, bo chętnie poznam dalsze losy bohaterów. Autorka niby całość zakończyła w sposób przemyślany i nie zostawiła zbyt wielu spraw otwartych, ale jednak zasiała ziarno niepewności, które sprawia, że jeszcze jakiś czas zapewne będę rozmyślać o fabule oraz kolejnych częściach.

 Co tak bardzo spodobało mi się w tej książce? Z pewnością sam pomysł, który jest dla mnie dość nowatorski i czytając nie czułam, że już kiedyś coś podobnego poznałam. Koncepcja na fabułę jest na pewno ciekawa i kompletnie w moim stylu, więc nie dziwię się, że aż tak bardzo mi się to podobało.


Sama akcja jest z pozoru prosta, bo autorka nie skacze między różnymi miejscami i bohaterami, a cały czas poznajemy los Sorschy, która jest zdecydowanie najważniejsza w tej powieści. Często w książkach fantastycznych autorzy jednocześnie opisują to, co dzieje się w całych krainach, a to zawsze miesza mi w głowie, utrudnia zapamiętanie bohaterów oraz ich funkcji. W ,,Córce lasu” za to pojawia się dość sporo bohaterów, ale jakoś nie miałam problemu, aby się z nimi oswoić. Być może dlatego, że większość z nich pozostawała w tle, a to Sorscha zdominowała fabułę, co absolutnie mi nie przeszkadzało.

Autorka również pokazała w tej książce różne oblicza miłości. Nie trzeba do fabuły wciskać wątków homoseksualnych (nie mam nic przeciwko temu, ale ostatnio stało się to bardzo, ale to bardzo popularne i mnie już nudzi), aby pokazać, że miłość to uczucie, które pojawia się czasem znikąd, a czasem w najmniej odpowiednim momencie. Podoba mi się też to, że autorka nie skupiała się na tym wątku miłosnym, że inne rzeczy były ważniejsze, a to tylko stanowiło tło.

Styl pisania autorki również jest bardzo lekki przyjemny. W książce tej pojawia się naprawdę dużo opisów, ale kompletnie nie przeszkadzały mi te ciągi tekstu, ponieważ były naprawdę ciekawe i sporo mówiły nam o uczuciach Sorschy, więc doskonale można było ją poznać. Dzięki temu plastycznemu sposobowi wyrażania myśli, książka ta była dynamiczna i bardzo szybko się ją czytało.

,,Córka lasu” to książka, która naprawdę sprawiła, że na nowo zaczęłam lubić fantastykę i cieszę się, że na nią trafiłam. Dawno żadna powieść nie wciągnęła mnie tak bardzo i z przekonaniem mogę ją Wam polecić, bo na pewno znajdzie całą masę swoich fanów!



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc

Patrycja

4 komentarze:

  1. Ciekawy pomysł na fabułę książki. Z pewnością znajdzie się ona w mojej biblioteczne!

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. "akcja powieści jest osadzona w Irlandii ogarniętej mitami i wiarą w moce natury" to był ten moment, gdy zapisałam sobie tytuł :D Resztę przeczytałam dla formalności. Dziękuję za polecenie ciekawej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją już w swoich czytelniczych planach. Cieszę się, że jesteś zadowolona z lektury.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie ciągnie mnie do fantastyki, ale może się przekonam. Recenzja bardzo zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń