wtorek, 14 września 2021

[506] ‘’Wychodząc z ukrycia” – Ewa Olchawa

 


Ostatnio coraz częściej wracam do ,,korzeni”. Kiedyś zaczytywałam się w fantastyce i poznałam wiele, wiele różnych genialnych powieści, które do teraz pamiętam i polecam innym. W pewnym momencie chyba chciałam stać się tą ,,dorosłą” i wybierałam powieści całkiem inne, na pewno bez elementów magii i fantastyki. Ostatnio jednak zmieniłam swoje podejście i nie omijam tego gatunku, co jakiś czas zagłębiam się w całkowicie inną rzeczywistość, która odrywa mnie od szarej codzienności.

Rose jako dziecko zostaje porzucona przez rodziców i trafia pod opiekę starszej kobiety. Nie łączy ich pokrewieństwo, ale dziewczyna nazywa Lucy babcią, ponieważ jest dla niej najważniejszą osobą. Rose jednak nie jest zwyczajną nastolatką, skrywa pewną tajemnice, przez którą pewnego dnia musi w pośpiechu opuścić swój dotychczasowy dom. Od tej pory nic już nie jest takie, jak kiedyś. Dziewczyna zaczyna poznawać prawdę o sobie od Willa. Dowiaduje się również, że ma on kontakt z jej prawdziwą matką.

Prawdę mówiąc nie miałam pojęcia o tej serii i gdyby autorka nie zaproponowała mi zrecenzowanie jej, dalej żyłabym niewiedzy. Prawda jest taka, że uwielbiam powieści tego typu i już mogę pokusić się o stwierdzenie, iż cały cykl będzie fenomenalny.

Osobiście bardzo wsiąknęłam w wykreowaną przez autorkę rzeczywistość. Podoba mi się to połączenie świata realnego z tym fantastycznym. Bohaterka do pewnego czasu stara się żyć jak typowa nastolatka, ale nadszedł moment, gdy wszystko się zmieniło. Cieszę się, że ten etap przejścia nie jest nagły i dezorientujący. Autorka najpierw wprowadza czytelnika w rzeczywistość, którą sama wymyśliła, po kolei zdradza niezbędne informacje na temat Łowców i Iluminatów. Dzięki temu nie miałam problemów ze zrozumieniem fabuły.

Podoba mi się koncepcja autorki, chociaż momentami miałam wrażenie, że trochę inspirowała się innymi powieściami w podobnym klimacie. Dalej tak uważam, ale jednocześnie mogę przyznać, że procent tych wspólnych cech jest stosunkowo niewielki. Oczywiście nadal wiele wątków pozostaje tajemnicą i jestem prawie pewna, że w kolejnych tomach dowiem się znacznie więcej o Iluminatach oraz Łowcach. Do tej pory pojawiły się tylko ogólne informacje, ponieważ sama główna bohaterka, Rose, niewiele o sobie wie wie. Jestem zaintrygowana, a to najważniejsze!

Całość czyta się szybko i przyjemnie, a dodatkową zaletą jest oczywiście wątek miłosny. Nie jest dominujący w tej fabule, ale stanowi jej ważną część. To bez wątpienia specyficzna, tajemnicza i na pewno genialna wstawka do dopełnienia tej powieści. Podoba mi się to, że sam Will jest ciekawie wykreowany, praktycznie nic o nim nie wiemy, oczywiście poza ogólnikami. To dodatkowo wzmaga chęć przeczytania kontynuacji.

Nie ulega wątpliwości, że autorka potrafi budować napięcie. W książce tej nie ma zbyt wielu zwrotów akcji, a mimo tego jest ciekawa i wciągająca. Przeczytałam ją bardzo szybko i wydaje mi się, że to pozycja kierowana do trochę młodszej widowni, prawdopodobnie nastoletniej. Natomiast ja jestem trochę starsza i jak widać, również stałam się fanką tej powieści. Według mnie jest ona doskonałą alternatywą, aby spędzić z nią wolny czas. Osobiście zagłębiałam się w ten wykreowany świat z największą przyjemnością, mogłam chociaż na chwilę zapomnieć o trudach codzienności, zrelaksować się.

,,Wychodząc z ukrycia” to książka, która zaskoczyła mnie i to bardzo pozytywnie. Takie klimaty w teorii nie są typowo w moim guście, ale chyba zacznę mocniej zagłębiać się w fantastykę. Z pewnością będę kontynuowała przygodę z serią Ewy Olchawy, ponieważ jestem ciekawa dalszych losów Rose oraz Willa. Zakończenie jest tak boleśnie ,,urwane”, że w tym momencie cieszę się, iż na swoim stosie hańby mam kolejny tom i będę mogła szybko wrócić do tej historii.


Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce


Patrycja


2 komentarze:

  1. Wątki rodzinne zdają się być tutaj bardzo interesujące - to w tej recenzowanej książce najbardziej mi się podoba. Serdecznie pozdrawiam Patrycjo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dość dawna nie sięgam po fantastykę. Lubiłam kiedyś np. D.Gabaldon. Z ostatnich nabytków - mam "Była sobie rzeka". Lubię wątki magiczne, baśniowe, ale nie przepadam za zbytnią fantazją, potworami, dziwnymi krainami itd. Ta recenzja jest ciekawa.

    OdpowiedzUsuń