piątek, 23 września 2022

[564] "Ulica szpiegów" - Mick Herron

 


„Ulica szpiegów” Micka Herrona to już czwarty tom przygód agentów z Slough House. O serii słyszałam same pochlebne opinie, jednak do tej pory nie miałam okazji przeczytać poprzednich tomów. Na szczęście nie trzeba ich znać, by w pełni zrozumieć to, co dzieje się w najnowszej powieści brytyjskiego pisarza.

David Cartwright to emerytowana legenda MI5. Agent zdobył sławę i rozgłos, ale także wielu wrogów, którzy teraz próbują się go pozbyć. Wydaje się to dość prostym zadaniem, gdyż mężczyzna choruje na Alzheimera, przez co nawet zwykłe, codzienne czynności sprawiają mu trudność. Szpieg jednak zawsze pozostaje szpiegiem, nawet jeżeli powoli traci rozum. River – wnuk Davida – mimo wszystko martwi się o dziadka, a jednocześnie na jego głowie jest masakra w centrum handlowym, w którym podczas eksplozji zginęło czterdzieści niewinnych osób. Kulawe konie spróbują rozwiązać zagadkę, jednak nie będzie to proste zadanie.

Slough House to oddział MI5 dla skompromitowanych agentów. Masz problemy z uzależnieniem, agresją, jesteś początkującym psychopatą lub cierpisz na zespół szoku pourazowego, a na dodatek podwinęła ci się noga podczas pełnienia służby? Lądujesz u niesławnych kulawych koni i stajesz się jednym z nich. W ten sposób utworzyła się bardzo ciekawa i różnorodna grupa osób z przeróżnymi osobowościami, których nie da się nie pokochać. Czasami ich zachowanie bywa absurdalne, dziecinne lub lekkomyślne, ale to jedynie dodaje im uroku. Nikt tu nie jest normalny i dzięki temu są niesamowitymi postaciami, których przygody czytałam z nieopisaną przyjemnością.

Akcja książki nie przypomina typowych kryminałów czy powieści szpiegowskich. Stanowi raczej ich odbicie w krzywym zwierciadle. Przypomina film akcji, w którym dużo się dzieje, a poszczególne wątki w ogóle do siebie nie pasują. Nikt nie wie, co się dzieje, mają ograniczone pole manewru i skąpe źródła informacji, przez co tworzy się chaos, ale jest on absolutnie kontrolowany przez autora. Dawno nie spotkałam się z takim zabiegiem w książkach, a już bardzo rzadko spotykam takie, w których miałby on sens. Taki obrót sprawy bardzo mnie zaskoczył. Na dodatek autor bardzo sprawnie wszystko wyjaśnił i powiązał ze sobą wszystkie wątki, tworząc naprawdę intrygującą całość.

Bardzo podobała mi się fabuła książki, ponieważ była dobrze skonstruowana i widać było, że została gruntownie przemyślana. Na dodatek sama historia okazała się niebanalna i zabarwiona humorem. Szczególnie ten ostatni przypadł mi do gustu, bo był nieoczywisty, a czasami można było nazwać go czarnym. Autor umiejętnie wplótł go do swojej powieści. Czasami wydawał się wręcz absurdalny, jednak w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Zdarzyło się raz czy dwa, że wybuchłam śmiechem podczas lektury, a to nie zdarza się często przy tym gatunku! Jak dla mnie – ogromny plus.

„Ulica szpiegów” to wciągająca opowieść napisana lekkim piórem i przyjemnym stylem. Bardzo szybko się ją czyta, dzięki wspaniale i oryginalnie wykreowanym postaciom oraz nutce humoru ubarwiającej całość. Z przyjemnością poznam poprzednie tomy serii, a także w przyszłości sięgnę po kolejne, gdy tylko zostaną wydane.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Insignis.

Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz