Kiedyś obiecałam sobie, że nie
będę już sięgać po powieści obyczajowe, bo po prostu nie są one w moim guście i
bardzo mnie męczą. Ostatnio zawiodłam się na kilku i jakoś przeszedł mi zapał
na ,,dawanie szansy” wszystkim gatunkom. Jednak nie mogłam obojętnie przejść
obok ,,Macoch”, bo naprawdę zaintrygował mnie opis. Poczułam, że może w końcu
przeczytam coś innego, nowatorskiego i wciągającego.
Anita i Nadia są siostrami, ale
od wielu lat nie mają kontaktu, ponieważ nigdy nie potrafiły się porozumieć i
między nimi wyrósł wielki mur. Są kompletnie różne i nie zgadzają się w wielu
kwestiach, ale okazuje się, że łączy ich jedna sprawa – brak umiejętności złapania dobrego kontaktu z dziećmi swoich partnerów życiowych. Po latach
spotykają się na grupie wsparcia ,,Macochy Polska” i to okaże się przełomem w
ich relacji. Jak uda im się porozumieć? Co sprawi, że zbliżą się do siebie?
Pierwsze co przyszło mi na myśl
po przeczytaniu tej książki mocno wiąże się z jej treścią, ale nie jest
napisane bezpośrednio. Autorka pokazuje nam, że każdy jest inny i nawet w
bliskim otoczeniu możemy znaleźć osobę, która ma kompletnie inną wizję świata,
inne ambicje, inny pomysł na siebie i nie zawsze trzeba to krytykować, a należy
zaakceptować. Anita i Nadia nie potrafiły zrozumieć tej indywidualności i przez
to na wiele lat straciły kontakt, a przecież spokojnie mogły utrzymywać
poprawne relacje, jak przystało na siostry.
Warto wspomnieć o tym, że autorka
tej książki jest absolwentką filologii polskiej i to widać. Książka jest napisana
przepięknym językiem, ale lekkim, przyjemnym dla każdego odbiorcy, nawet
takiego, który nie ma związku ze studiami na podobnym kierunku. Myślę, że
dzięki temu całość tak bardzo wciąga, bo
po prostu przyjemnie się to czyta, nie trzeba analizować poszczególnych
akapitów, ponieważ wszystko jest jasne.
Spodobało mi się to, że akcja
toczy się głownie w Krakowie. Wiecie… Niby nie ma zbyt wielu opisów miasta, ale
jakoś tak miło mi się zrobiło. Mieszkam w Krakowie od ponad roku i
entuzjastycznie reaguję jeśli ktoś wspomina o nim w swoich książkach. Mam taki sentyment, chociaż nie mogę powiedzieć, że to miasto jest miejscem, gdzie
chcę spędzić resztę życia.
Na pewno zaintrygowała mnie
tematyka. Coraz więcej pojawia się książki na temat chorób (o rodzinach z dzieckiem
autystycznym czytałam już chyba trzy powieści) i to też mi się trochę
przejadło. Jednak bezsprzecznie wkoło nas są małżeństwa, gdzie jest dziecko z innego
związku, które nie potrafi zaakceptować nowej sytuacji i sprawia problemy. Fajnie, że autorka zwróciła uwagę
na ten temat i naprawdę świetnie wszystko opisała. Już sam pomysł z grupą
wsparcia jest rewelacyjny i zastanawia mnie, czy coś takiego naprawdę istnieje,
bo jeśli nie, to ktoś powinien powołać do życia tego typu zrzeszenie. Z treści można również wyselekcjonować wiele innych tematów,
które są ciężkie, ale pojawiają się w naszym życiu zbyt często… Chociażby
reakcja dzieci na rozwód rodziców, na nowych partnerów, na przemoc, na chorobę
i mogłabym jeszcze trochę wymieniać, ale nie chcę zdradzać wszystkich
szczegółów.
Podoba mi się to, że autorka
zastosowała podział na bohaterów. Najwięcej rozdziałów opowiada o Anicie i
Nadii, ale też inne postacie dostały kilka stron. Pomysł z fragmentami z
pamiętnika również ubarwia formę i dzięki temu całość jest po prostu
atrakcyjniejsza dla czytelnika. Cieszę się, bo mogłam poznać bohaterów, ich
emocje, spostrzeżenia, widzieć jak się zmieniają i być świadkiem tak wielu
uczuć.
Jest to książka bezspornie
wciągająca i aż sama byłam zaskoczona, że tak bardzo poczułam tę historię.
Ciężko było mi się rozstawać bohaterami, jednak powieść ta jest dość spora i
trudno było ją przeczytać na jeden raz. Cieszę się mimo trudnej tematyki,
całość jest jednak atrakcyjna dla czytelnika, bo można więcej z niej zrozumieć,
ale też po przeczytaniu pojawia się wiele tematów do refleksji.
,,Macochy” to książka, którą mogę
polecić z czystym sercem i z pewnością znajdzie ona szerokie grono odbiorców.
Jest to powieść na pewno wciągająca, ale również bardzo ambitna, bo opowiada o
sprawach dość trudnych, o których nie mówi się na co dzień.
Za możliwość przeczytania
dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Patrycja
Jeśli w książce poruszane są trudne sprawy, to tylko mnie zachęca jeszcze bardziej do sięgnięcia o nią. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZa dużo jest ciekawych książek, które polecają inni, a za mało mam czasu :(.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Lektura przede mną i nie mogę się doczekać, aż zacznę czytać :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl
Do obyczajówek też mam awersję, głównie ze względu na powtarzalność... a tu wydaje się coś kompletnie innego - zapisuję tytuł!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)