wtorek, 29 maja 2018

[66][67] "Kapitan Majtas i kretyńskie kombinacje kosmitów z karmazynowego kibelka"/ "Kapitan Majtas i straszliwy spisek Stefana Spodniosika" - Dav Pilkey




Muszę się Wam do czegoś przyznać. Może i jestem dorosła, ale po prostu kocham Kapitana Majtasa! Pierwsze tomy raczej wydawały mi się zbyt dziecinne dla starszych czytelników, ale z każdą kolejną częścią czuję, jak tonę w przygodach tego nietypowego superbohatera i zaczynam czerpać z ich poznawania niebywałą radość.

 Dziś przychodzę do Was z Ósmą i Dziewiątą Wielką Powieścią. Pełen tytuł pierwszej z nich brzmi: „Kapitan  Majtas i kretyńskie kombinezony kosmitów z karmazynowego kibelka”. Czyż nie jest cudowny? Po prostu uwielbiam nazwy tych książeczek! Ale do rzeczy. W tym tomie obserwujemy jak Herold i George przenoszą się za pomocą wehikułu czasu do równoległej rzeczywistości. Nie mogą nadziwić się temu, co ich tam otacza. Nauczyciele są mili i służą pomocą, jedzenie w stołówce jest jedzeniem, a nie jakąś niestrawną papką, a pan Krupp – dyrektor szkoły – to niesamowicie sympatyczny człowiek. Wyobrażacie to sobie? Jednak to nie koniec niespodzianek. Chłopcy dość szybko spotykają… samych siebie. Tyle tylko, że ich alternatywne sobowtóry są złośliwe i wredne. Zamiast bawić innych, jedynie przysparzają im zmartwień.  No i na domiar złego porywają Sulu i Krakersa – chomika i pterodaktyla chłopców. Teraz George i Herold muszą więc stawić czoła samym sobie i to zanim stanie się coś niedobrego.

Niestety przegapiłam trzy poprzednie wielkie powieści, czego bardzo żałuję, ale na szczęście ich nieznajomość nie przeszkadzała mi aż tak bardzo. Jedynie na początku książeczki odczuwałam swoją niewiedzę, ale potem rozpoczęła się kolejna przygoda chłopców i mogłam zostać przez nią całkowicie pochłonięta. Tak więc jeśli Wy lub Wasze dzieci macie przerwę kolekcji, to i tak spokojnie mogą poznać tę część niezależnie.

W Ósmej Wielkiej Powieści bardzo dużo się dzieje. Poruszane jest w niej wiele wątków i wszystkie z nich są niesamowicie ciekawie. Poznajemy lepiej drugoplanowych bohaterów, a także nowe postacie. Dodatkowo pojawia się kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji, przez co nie możemy się nudzić. Niby wszystko spokojnie zmierza ku końcowi, aż tu nagle pojawia się… deszcz. I walka rozpoczyna się na nowo!

 Uważa się, że dorośli spędzają pierwsze dwa lata z życia swoich dzieci na nieustannych próbach nauczenia ich, jak chodzić i mówić, a przez kolejne szesnaście lat każą im siedzieć spokojnie i być cicho.

Natomiast Dziewiąta Wielka Powieść zatytułowana jest „Kapitan Majtas i straszliwy spisek Stefana Spodniosika”. Nie jest to już tak genialna nazwa jak poprzednia, ale za to należy do zabawnych. George i Harold cofają się do przeszłości, kiedy ich największymi wrogami nie byli kosmici z żarłocznymi klozetami czy profesor Pofajdanek. Wtedy najbardziej bali się starszego o kilka lat siostrzeńca pana Kruppa – Kippera. Nicpoń wraz ze swymi kolegami znęcali się nad innymi uczniami, szczególnie tymi z zerówki. Sprzedawali im kliny, wyśmiewali ich i odbierali pieniądze na drugie śniadanie. Chłopcy postanowili skończyć terror Kippera i jego kolegów i uknuli intrygę, która w połączeniu z podróżami w czasie Stefana Spodniosika przyniosła opłakane skutki.

Ta część z kolei jest bezpośrednio powiązana z poprzednią powieścią i raczej należałoby znać oba tomy, by w pełni zrozumieć historię. Na początku bowiem poznajemy dalsze losy chłopców i pana Kruppa, którzy zostali pozbawieni wolności. Dyrektor przebywa właśnie w Więzieniu Stanowym. Nienawidzi tego miejsca, gdyż wszyscy mu tu rozkazują i musi się słuchać poleceń władz więziennych. Razem z nim w tym okropnym miejscu przebywa Stefan Spodniosik, czyli ukrywający się pod nowym nazwiskiem Profesor Pofajdanek. Zaoferował, że dla naczelnika z okazji pewnej rocznicy wybuduje prawdziwy pomnik na jego cześć. Nikt jednak tego monumentu nie widział, aż do chwili jego oficjalnej prezentacji. A raczej nie jego, a kolejnego szalonego pomysłu Profesora. Następnie przenosimy się w czasie do lat młodości George’a i Herolda. W tym momencie autor porusza ważny problem przemocy w szkole i nękaniu oraz ciekawy pomysł na rozwiązanie go (pod żadnym pozorem z niego nie korzystajcie!). Mianowicie chłopcy postanawiają stworzyć postać ducha Super Klinka, który prześladuje znęcających nad innymi uczniami starszaków. Zaczynają się dziać dziwne (ale bardzo śmieszne) rzeczy, a czytelnik po prostu nie może doczekać się kolejnych pomysłów obu przyjaciół.

Dziesiąta część przygód Kapitana Majtasa bardzo mi się podobała. Poznajemy bowiem historię przyjaźni chłopców. Dowiadujemy się, jak się poznali i jak wpadli na pomysł pisania wspólnie komiksów. Możemy też poznać ich pierwsze dzieło, w ogóle niezwiązane z Kapitanem Majtasem. Ponadto ten tom jest nieco bardziej stonowany. Zazwyczaj postacie walczyli z jakimiś potworami lub szalonymi naukowcami, czyli kimś nadzwyczajnym. Tutaj przez większość czasu mamy zwykłe problemy zwykłych dzieciaków. Jednak mimo wszystko akcja nie zwalnia ani nie przynudza. Po prostu jest trochę inna, a zakończenie… Cóż, nie sądziłam, ze powiem to kiedyś w stosunku do książek dla dzieci, ale powala na kolana!

W obu książeczkach zastosowano sztukę dennej animacji, a pozostałe rysunki jeszcze bardziej dodają książce humoru. Kapitan Majtas to seria, która łączy w sobie niesamowite przygody nie z tego świata oraz nutkę absurdu. Taka mieszaka natomiast wywołuje śmiech i rosnącą ciekawość! Serdecznie polecam małym i dużym czytelnikom!

Za możliwość poznania kolejnych przygód Kapitana Majtasa dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

52 komentarze:

  1. No nie wiem, musiałabym przetestować na żywym czytelniczym organizmie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jednak podziękuję tym razem.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie nie moje klmiaty czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może spodobać się mojemu synowi, chętnie podsunę mu pomysł na takie spotkanie czytelnicze. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na Majtasie była w kinie, świetny film :) Specyficzne poczucie humoru ale Majtas jest zabawny ;)

    Pozdrawiam
    http://zksiazkanakanapie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem tak.... niektóre pozycje są ponadczasowe - nie ma na nich określonego wieku :)
    Majtasa nie znam - nie wiem czy by mi się spodobał ale co człowiek to opinia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majtas może się spodobać osobom o nieograniczonej wyobraźni, które lubią absurd i wyolbrzminianie wykorzystywane do budowania komizmu ;)

      Usuń
    2. Sama nie wiem czy to lubię :P

      Usuń
    3. Ja w sumię trochę nie lubię absurdu, ale ten tutaj mi się podoba :D Może dlatego,że to książka dla dzieci 😂

      Usuń
    4. Dziecięcy absurd? xD

      Usuń
    5. No tutaj jest mnóstwo absurdalnych rzeczy, na przykład nauczyciele znęcający się nad uczniamijako norma. Ale kurde to wszystko jest takie zabawne, że ten absurd jest potrzebny :D

      Usuń
    6. W obecnych czasach bywa ze to uczeń znęca się nad nauczycielem - absurd na żywo :P

      Usuń
    7. Niestety. Najgorzej, że nikt nie chce nic z tym zrobić, bo wszyscy stoją po stranie ucznie najczęściej :/

      Usuń
  7. Kapitan Majtas? Widzę, że sporo mnie ominęło!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Namówiłaś mnie :DDD E tam, dorośli czasami też są dziećmi:D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tak młodzież ta młodsza uwielbia tę serię:) Ja raczej podziękuję ale dla młodych jak najbardziej świetna propozycja 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciak znajomej mamy podobno siedzi nosem w tej serii i po targu chodzi i czyta :D

      Usuń
  10. "Kapitan Majtas" brzmi nieźle, z pewnością przyciąga uwagę. Jednak raczej to nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dla jakiegoś dzieciaka z rodzony? :D Dzień Dziecka za pasem? :D

      Usuń
  11. Kompletnie tego nie znam. Nie dla mnie, a też większość dzieci w rodzinie nie są na tyle duże, by umieć czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w rodzinie jest też mało maluchów, którym mogłabym to dać, ale rodzina partnera mamay i rodzina mojego przyjaciela z wielką chęcią je biorą :D

      Usuń
  12. Kurczę, jakoś mnie ten Majtas ominął. Widzę go co jakiś czas na różnych blogach, ale jakoś idea do mnie nie przemawia. Dopiero nutka absurdu, którą wyczuwam w Twojej recenzji, sprawia, że jestem zaintrygowana :) Tylko skąd ja to wezmę? Dzieci, które mogłyby coś takiego mieć na półce, w rodzinie jakoś brak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w bibliotece będzie? :D Ja poczatkowo też nie byłam przekonana co do tej serii, ale jest genialna i ją po prostu pokochałam :D

      Usuń
    2. Uwaga, będzie krępujące wyznanie: nie byłam w bibliotece odkąd skończyłam studia licencjackie, a to już będzie z 5 lat ;) Po części wynika to z posiadania legimi i zakupoholizmu. Ale może jest to okazja, żeby rozejrzeć się za biblioteką w moim obecnym miejscu zamieszkania :)

      Usuń
    3. No ja nie byłam w bibliotece jakieś 4-5 lat :D Nie licząc tej szkolnej, gdzie siedziałam na okienkach :D

      Usuń
  13. Tytuły tych książek mnie rozśmieszają :D Ciekawa recenzja, fajnie się to czyta, ale raczej nie sięgnę po takiego rodzaju książkę :)
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/moje-serce-moj-wrog-steiger-aj.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Już sam tytuł mi się podoba ;-))

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie czytają to dzieci w szkole i chyba dobrze byłoby to poznać, aby znaleźć z nimi wspólny język.

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślę, że spodoba się mojej Córze taki bohater:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja po komiksy nie sięgam, ale akurat Kapitan Majtas bardzo mnie kusi :D Jak wszyscy wyżej wspominają - tytuły wymiatają i zachęcają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w sumie nie jest komiks. Pojawiają się takowe kilka razy, jako dzieła Herolda i George'a, ale główna część pisana jest ciągiem :D

      Usuń
  18. W przyszłości skuszę się na Kapitana Majtasa:D BLOG - hejfashion

    OdpowiedzUsuń
  19. Szczerze mówiąc myślałam nad tym, żeby to przeczytać, jednak w końcu się nie zdecydowałam. :))
    Cieszę się, że Tobie się podobała :)
    Buziaki :**
    Wika z Książki według Wiktorii

    OdpowiedzUsuń
  20. Myślę, że kupię je kuzynowi na następne urodziny :)

    OdpowiedzUsuń