poniedziałek, 9 kwietnia 2018

[56] "Okrutna pieśń" - Victoria Schwab




„Okrutna pieśń” to książka, która natychmiast przykuła mój wzrok swoją fantastyczną okładką, gdzie królują ukochane przeze mnie kolory: czerń i czerwień. Trochę bałam się jednak, że tak piękna oprawa może skrywać kiczowate wnętrze. Czy tak też było? A może zakochałam się w powieści tak samo mocno jak w jej okładce?

Stany Zjednoczone nie wyglądają już tak jak wcześniej. Zostały bowiem podzielone na dziesięć terytoriów. Jednym z nich jest Prawdziwość – miasto, w którym powiedzenie przemoc rodzi przemoc zyskało zupełnie nowego znaczenia. To tutaj przestępczość jest na najwyższym poziomie, a zło zaczęło przybierać realne kształty. Właśnie tak powstały potwory, czyli ucieleśnienie najmroczniejszych ludzkich uczynków. Jakby tego było mało o wpływy w mieście zaczęły walczyć dwie osoby, które przedzieliły je na pół. W takiej oto rzeczywistości musi żyć Kate i August – człowiek i potwór. Oboje są od siebie tak różni, że ich spotkanie może skończyć się zarówno katastrofą jak i czymś dobrym dla wszystkich. Jak potoczą się ich losy? Czy dojdzie w końcu do porozumienia zwaśnionych części miasta?

Odpowiadając na pytanie zadane we wstępie – nie, nie zakochałam się w tej powieści tak samo mocno jak w jej okładce. Zapałałam do niej bowiem uczuciem o wiele większym, przez które zarwałam dla tej pozycji dwie noce, bo po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Już dawno nic nie wciągnęło mnie tak bardzo w opisywaną przez siebie historię jak właśnie „Okrutna pieśń” Victorii Schwab. Co w niej mnie tak urzekło?

Po pierwsze świat przedstawiony w książce. Najbardziej w nim podobało mi się to, że nie jest ani zbyt prosty, ani zbyt skomplikowany. Początkowo co prawda miałam pewne problemy ze zrozumieniem, jak on dokładnie działa, ale to dlatego, że autorka stopniowo dostarczała nam informacji na jego temat. Z perspektywy czasu widzę, że było to bardzo dobre posunięcie z jej strony. Wzbudzało to w czytelniku ciekawość, zachęcając do zgłębiania historii dalej. Ponadto szczerze mówiąc, nie przepadam, gdy w książkach pierwsze strony poświęcone są opisowi przestrzeni akcji i tłumaczeniu od razu wszystkiego. Gdzie tutaj miejsce na oczekiwanie? Poznawanie? Delektowanie się książkową rzeczywistością?

„Właśnie tak sobie powtarzał, raz za razem, aż uwierzył, ponieważ prawda to nie to samo co fakt. To była kwestia osobista.”

Drugą rzeczą, która przypadła mi do gustu, była oryginalność świata przedstawionego.  Victoria Schwab nie stworzyła swojego własnego uniwersum. Akcja toczy się jakby w przyszłości. Autorka stopniowo podaje nam historię świata, w którym toczy się akcja książki. Dowiadujemy się miedzy innymi, dlaczego doszło do podziału miasta na dwie części. Poznajemy także różnicę miedzy nimi. W Północnym ludzie żyją w miarę normalnie, pod warunkiem, że stać ich na zapłacenie przywódczy – Harkerowi – opłaty za ochronę przed potworami. Mężczyzna bowiem trzyma kreatury w garści, pozwalając im atakować tylko tych nieposiadających jego naszyjnika. Natomiast całkowicie inaczej sprawa ma się w Południowym Mieście. Tutaj wszystko jest zniszczone i wygląda, jakby terytorium znajdowało się w trakcie prowadzenia działań wojennych. Większość mieszkańców należy do OSF, czyli oddziały specjalne Finna, będącego przywódcą w drugiej części miasta. Ten mężczyzna postawił na walkę z potworami. Między oboma terytoriami panuje sojusz, nie wiadomo jednak, jak długo się on utrzyma. Bardzo podobał mi się kontrast, jakim autorka posłużyła się tworząc obrazy obu miast. Obserwujemy ich politykę i im bardziej zagłębiamy się w powieść, tym mniej mamy pewność co do tego, w którym z nich chcielibyśmy się znaleźć. Bo jak można dobrze wybrać, mając do wyboru dwie opcję: dobry przywódca, ale zrujnowane miasto, czy terytorium usiane potworami z tyranem u władzy. Niby to drugie zapewnia normalność, jednak to tylko pozory, o jakie dba Harker. Tak naprawdę i w jednym i drugim czyha na wszystkich niebezpieczeństwo, a ludzie boją się o własne życie.

„– Tylko mi nie mów, że masz lęk wysokości - rzuciła.
– Wysokości nie. Tylko spadania - mrukną.”

Kolejnym plusem są postacie. Główni bohaterowie to Kate i August. Dziewczyna jest córką Hektora, która przez całe życie próbuje dorównać ojcu. Pragnie zdobyć jego uznanie, akceptacje i miłość, pokazując, że tak jak on potrafi być twarda i bezwzględna. Mamy więc okazję wejść w skórę odrzuconego dziecka, którego jedynym marzeniem jest uwaga ojca. Dziecka potrafiącego dopuścić się okropnych czynów, by ją zdobyć. August natomiast nie jest typowym nastolatkiem. Należy do potworów i to najgorszych z możliwych. Różni się jednak od innych tym, że stara się żyć jak człowiek. Nienawidzi swojej natury, nie akceptuje jej. Chce się jej przeciwstawić i być przydatny, chociaż nie zawsze mu się to udaje. Dzięki takiej kreacji bohatera autorka dała nam szansę zagłębienia się w psychikę kogoś, kto chciałby być kimś innym. Osobę nienawidzącą się za to, czym została stworzona. Jest tutaj jednak ważniejsza kwestia. Uważany w powszechnej opinii za potwora, August wcale nim nie jest. Nie należy do istot okrutnych, zadających ból dla zabawy czy dręczących innych. Stara się  być dobrym i wychodzi mu to. Zupełnie inaczej jest w przypadku Harkera – niby człowiek, ale gorszy od wielu potworów. Wzbogacił się na krzywdzie innych, posługując się fałszem i przemocą. Kreacja tych dwóch bohaterów doskonale pokazuje nam więc, jak bardzo pozory i przyszywanie etykietek może zmylić ludzi.

Kracja bohaterów jest więc bardzo dobra. Nie są to puste postacie, bo każda z nich ma swój charakter, przeszłość i problemy. Na dodatek wszystkie prezentują coś ważnego i mają duży wpływ na postrzeganie przez nas wykreowanego przez Schwab świata, sprawiając że i ten wydaje się nam po pierwsze bardziej realny, a po drugie lepiej rozbudowany.

„Corsaj, Corsaj, zęby, szpony,
Potnie, pożre na surowo.
Malchaj, Malchaj, blady, chudy,
Wyssie krew, aż będziesz suchy.
Sunaj, Sunaj, czarnooki,
Pieśń zanuci, porwie duszę.
Monstra, monstra, małe, duże,
Przyjdą ci odebrać życie!”

Bardzo podobały mi się także kreatury stworzone przez pióro Schwab. Autorka nie zdecydowała się na typowe potwor: wilkołaki, wampiry i tak dalej, co bardzo mnie cieszy. Stworzyła coś własnego i oryginalnego. Co ważniejsze – nie wrzuciła wszystkich bestii do jednego worka, ale podzieliła je na trzy gatunki. Każdy z nich dokładnie opisała, dając im nie tylko osobny wygląd. Każda z grup inaczej została stworzona, inaczej się żywi i inaczej zabija. Ma także różne pochodzenie: Corsaje zrodziły się z mniejszych aktów zła jak pobicia, Malchaje są wynikiem tych większych przestępstw na przykład morderstw; Sunajowie natomiast zjawili się w miejscach masowych aktów zła, gdzie zginęło wielu ludzi. Najciekawszą grupę stanowią ci ostatni, a to ze względu na ich sposób zabijania. Wykorzystują oni do pozbawienia kogoś życia czegoś pięknego – muzyki. Ich pieśń omamia ofiarę i wydobywa jej duszę, którą ci pochłaniają. Jednocześnie jednak różnią się od innych potworów tym, że oni mogą odebrać duszę tylko grzesznikowi – człowiekowi, który dopuścił się w swoim życiu czegoś bardzo złego. Taka kreacja kreatur naprawdę mi się podobała, bo była kolejną oryginalną i pomysłową rzeczą w książce.

„Okrutna pieśń” to powieść nietuzinkowa, wprowadzająca powiew świeżości do fantastyki. Cechuje ją świetna kreacja zarówno świata przedstawionego, jak i bohaterów, wartka akcja pełna przygód i niebezpieczeństw oraz bardzo dobry pomysł na fabułę. Ponadto książka potrafi zaskoczyć. Ukryta na jego kartach intryga jest bardzo dobrze skonstruowana i subtelnie wpleciona w całość, dzięki czemu przez większość część lektury ani bohaterowie, ani czytelnik niczego nie podejrzewają. Opowieść wciąga i oczarowuje czytelnika, a ten staje się jej więźniem aż do ostatniej strony. Bardzo gorąco polecam wszystkim fanom fantastyki i nie tylko!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


55 komentarzy:

  1. Mam wielką ochotę przeczytać tą książkę i mam nadzieję, że w końcu trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie kreacja świata przedstawionego w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa tej powieści. Wiem jedno- muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka faktycznie magiczna :) Dawno nie sięgałam po fantastykę i cały czas szukam czegoś od czego mogę zacząć :) Pozdrawiam
    https://zksiazkanakanapie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że od tego spokojnie można zacząç przygodę z fantasyką :)

      Usuń
  5. Dla fanów gatunku na pewno będzie to świetna książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowania, ale myślę, że nie tylko fani fantasy znajdą w niej coś dla siebie :)

      Usuń
  6. Ja również bardzo polecam tę książkę! Podobała mi się i z niecierpliwością czekam na kolejny tom :)
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Dobrze, że kolejna część już wkrótce. Dużym plusem CS jest szybkość wydawania kolejnych pozycji

      Usuń
  7. Od dawna mam ochotę na tę książkę więc z pewnością przeczytam!

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę już o tej książce słyszałam i coraz bardziej mnie ona kusi. Chciałabym ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapisuję tytuł, dzięki za inspirację!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mnie zaciekawiłaś :) Zwłaszcza, że widziałam tę pozycję na wielu blogach i IG :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głośno się powoli robi o tej książce, ale rozgłos zasłużony :)

      Usuń
  11. To niestety kompletnie nie moja tematyka, ale recenzja świetna!

    OdpowiedzUsuń
  12. To książka o której dużo pisali i piszą, a dalej mnie do niej nie ciągnie. W sumie nie wiem dlaczego.
    Podrugiejstronieokładki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czasami tak mam. Może po prostu nie Twoja tematyka albo coś takiego ;)

      Usuń
  13. Nie wiem, czy masz czasem tak, że im więcej pozytywnych recenzji na temat danej książki widzisz, tym mniej chce Ci się ją czytać? xD
    Ja mam tak w tym przypadku :D
    No kompletnie mnie do tego nie ciągnie, a jeszcze to, że wyskakuje mi praktycznie z lodówki jej nie pomaga xD
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha a w sumie u mnie to zależy od książki. Jak widze jakieś zachwalane obyczajówki to coraz bardziej je omijam, ale np. Jak ciągle widzę coś Kinga to coraz bardziej mam na to ochotę :D

      Usuń
  14. Pomysł fajny, a jeśli i wykonanie jest dobre, to czemu, nie?:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po fantastykę sięgam okazjonalnie, ale to właśnie niebanalny pomysł potrafi mnie do niej przyciągnąć. Wcześniej nie planowałam lektury "Okrutnej pieśni", ale Twoja opinia sprawiła, że być może się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy! Mam nadzieję, że jeśli się skusisz, to się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  16. Muszę przyznać, że brzmi ciekawie. Będę mieć na uwadze tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam i oglądałam wiele recenzji tej książki i kusi mnie, zwłaszcza, że tytuł jest mrrraśny! Może już niedługo :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo druga część, więc mozna poczekać i od razu delektować się dwiema :D

      Usuń
  18. Wow bardzo obszerna i szczegółowa recenzja od pisania których sama odeszłam wraz z 2018 rokiem :) Na lekturę książki raczej się nie zdecyduję, już wcześniej miałam styczność z tym tytułem i jego recenzjami, niemniej wielką przyjemność sprawiło mi zapoznanie się z Twoimi odczuciami na jego temat :)

    she__vvolf 🐺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze obiecuje sobie, że napiszę coś krótkiego, ale jeszcze nigdy mi to nie wyszło :(

      Usuń
  19. Hej, nominowałam Cię do LBA ;)
    link do wpisu: bibliotekaamarzen.blogspot.com/2018/04/dwunaste-liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam,
    Posy

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam ogromną ochotę na tę pozycję, ale jednocześnie przeczytałam już tak wiele pozytywnych opinii na jej temat, że boję się iż nie uda uda jej spełnić moich ogromnych oczekiwań. Chyba muszę odczekać jeszcze trochę czasu nim się za nią zabiorę. c:

    Biblioteka-wspomnien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak będzie lepiej :D Chociaż niedługo 2 tom i znowu zacznie się zachwalanie :D

      Usuń
  21. Czytałam. Pomysłowa fabuła :) ogólnie mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  22. O, przypomniałaś mi, że w lutym zaczęłam czytać Okrutną pieśń w oryginale i nie dokończyłam. Słyszałam wiele dobrego na temat tej książki oraz fatalnego tłumaczenia i ujemnej korekty, więc zdecydowałam się na angielską wersję. Do momentu, do którego doszłam, książka bardzo mi się podobała i mam nadzieję, że dalej utrzyma poziom ;)

    Pozdrawiam
    Wiedźma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do korekty nie mam zastrzeżeń. Na temat tłumaczenia niestety nie mogę się wypowiedzieć, bo mój angielski jest żałosny i czytałabym książkę chyba z rok :D

      Usuń
  23. Okładka faktycznie ładna a w rzeczywistości wygląda jeszcze lepiej. Wydaje mi się, że ta powieść mogłaby mnie zaintrygować! ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak tylko nadrobię Mroczniejszy odcień magii, zabieram się za Okrutną Pieśń. Słyszałam już tyle dobrego, że nie mogę się doczekać :)
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  25. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapowiada się nieszablonowo. Widać po recenzji, że książka Cię oczarowała :-)
    Myślę, że ze mną byłoby podobnie. Mam nadzieję, że niedługo będę mogła się o tym przekonać na własnej skórze :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. O, widze tu coa oryginalnego :) chetnie przeczytam :) lubie fantastyke i lubie, kiedy jest w niej powiew świeżości ^^

    OdpowiedzUsuń