„Solitaire” to specyficzna książka. Nie ma w sobie uroku i magii „Heartstoppera”. Osoba autorka już na samym początku ostrzega nas, że jej powieść porusza ciężkie tematy takie jak samookaleczanie się, depresja czy problemy z odżywianiem, więc od razu możemy nastawić się na nieco smutniejszą historię.
Moim zdaniem Tori Spring skrywa w sobie dużo mroku. Dziewczyna jest bardzo skryta, nie lubi ludzi, najlepiej czuje się w swoim własnym towarzystwie. Nie próbuje dostosować się do otoczenia. Nie próbuje wmówić mu, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wielu czytelników zarzucało jej, że jest postacią płytką, infantylną o narcystycznym usposobieniu. Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie. Ludzie nie lubią słuchać, że jest źle. Na pytanie „co u ciebie” oczekują słodkiego kłamstwa – „wszystko dobrze, a u ciebie?”. Smutne osoby nie pasują do ich otoczenia, bo psują nastrój. Czasami mam wrażenie, że obecnie przyjęło się, że trzeba być szczęśliwym albo przynajmniej udawać, ze się nim jest. Tori nie udaje. Nie próbuje być sztucznie miła, mówi co myśli i nie chce na siłę wpasować się w społeczeństwo. Nie potrzebuje też towarzystwa innych ludzi. Wiele razy słyszy, żeby się uśmiechnęła, jakby ludzie nie rozumieli, że to poprawi tylko ich humor a nie jej. To oni poczują się lepiej, bo nie będą czuli się nieswojo w jej towarzystwie. Moim zdaniem to bardziej egoistyczne niż zachowanie Tori.
Historia w
książce okazała się ciekawa i wciągnęła mnie, więc w konsekwencji przeczytałam ją
w jeden dzień. Oseman ma lekkie pióro, więc mimo ciężkich tematów powieść czyta
się przyjemnie. Jednak nie do końca rozumiałam fabułę. Nastolatkowie
zachowywali się w mojej opinie dziwnie. Mieli nietypowe motywacje, chcieli coś
zmienić, obnażyć wielką prawdę, ale chyba sami nie wiedzieli o co tak naprawdę
walczą i co robią. Z jednej strony ich bunt i nieporadność w jego przechodzeniu
mogłam w pewien sposób wytłumaczyć czy zrozumieć, jednak mimo wszystko pomysł
na fabułę wydał mi się irracjonalny.
W książce
miały być poruszane tematy samookalecznia, problemów z odżywianiem oraz
depresji i rzeczywiście były, jednak tak naprawdę dwa pierwsze wydawały mi się
potraktowane po macoszemu. Po prostu istniały, ale osoba autorka nie zagłębiała
się w szczegóły, czego nieco mi brakowało. Natomiast temat depresji jak
najbardziej został przedstawiony dobrze. Tutaj też czytałam wiele zastrzeżeń
czytelników, że przecież ta choroba wcale tak nie wygląda. Nie jest to prawda –
depresja u każdego objawia się inaczej i każdy inaczej sobie z nią radzi. Moim
zdaniem jak najbardziej była tutaj przedstawiona w wiarygodny sposób.
„Solitaire” to
specyficzna książka i nie wszystkim się spodoba, jednak mnie w pewien sposób
poruszyła. Mimo że ma kilka wad, przeczytanie jej uważam za dobrze spożytkowany
czas i cieszę się, że sięgnęłam po tę powieść.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz