wtorek, 27 czerwca 2023

[706] "Lark i Kasim. Czas na rewolucje" - Kacen Callender

 


Sięgając po „Lark i Kasim. Czas na rewolucję”, liczyłam na lekką, przyjemną młodzieżówkę na jeden wieczór. Okazało się jednak, że książka porusza wiele ważnych i trudnych tematów, przez co staje się lekturą dość wymagającą. Udało jej się jednak rozkochać mnie w sobie bez pamięci i na pewno na długo zostanie w moim sercu.

Książka opowiada o ludziach, którzy mają ciężko w życiu tylko dlatego że urodzili się inni niż reszta. Mamy tutaj bardzo wielu reprezentantów społeczności LGBTQ+, osoby czarnoskóre oraz neurotypowe. Sam Lark właśnie takie jest – niebinarne, autystyczne i czarnoskóre. Przez swoją „inność” nie zawsze odnajduje się w społeczeństwie. Książka pisana jest właśnie z perspektywy takiej osoby, co początkowo było dla mnie kłopotliwe. Ciężki mi się czytało o bohaterzu, który używa zaimka ono i form „zrobiło, poszło, kupiło”. To uświadomiło mi jednak, jak ważne jest to, by takie książki powstawały. Gdyby był ich więcej, nie czułabym się dziwnie, czytając o osobie niebinarnej. Ponadto Lark prawdopodobnie cierpi na autyzm i ADHD, co widoczne jest w sposobie prowadzenia przez nie narracji. To daje nam jednak szansę na zobaczenie świata oczami osoby neurotypowej, co w mojej opinii było ciekawym i pouczającym doświadczeniem.

Lark marzy o tym, żeby wydać książkę i szuka dla siebie agenta. Dostaje niestety wiele negatywnych odpowiedzi, a dużo osób zarzuca książce niewiarygodność (ponieważ jest tam za dużo osób niebinarnych), chaotyczny sposób pisania, uważają, że jest zbyt poważna jak na książkę new adult. Jestem pewna, że większość z tych zarzutów padnie pod adresem tej powieści, jednak właśnie to czyni ją wyjątkową. Lark jest dojrzałe jak na swój wiek, a w swoim otoczeniu ma wiele queerowych osób, ale co z tego? Czasami mam wrażenie, że na mojej uczelni to cis hetero osoby są mniejszością, a w wieku 13 lat psycholog powiedział mi, że myślę jak dorosła osoba. To, że coś nie jest normą, nie zawsze oznacza, że jest nierealne.

Książka porusza bardzo wiele tematów. Przede wszystkim pokazuje problem rasizmu, transfobii czy homofobii. Po drugie ukazuje toksyczność mediów społecznościowych. Po pierwsze same w sobie uzależniają i czasami przez nie zapominamy o realnym życiu, po drugie mnóstwo osób stosuje hejt na internetowych twórcach. Ponadto powieść w pewien sposób uczy empatii. Osoby neurotypowe często postrzegane są jako irytujące, nie zawsze potrafią odpowiednio wyrazić swoje zdanie, przez co mogą być źle zrozumiane albo uważane są przez innych po prostu za dziwne. Książka przypomina, że takim osobom łatwo wyrządzić krzywdę, ponieważ na ogół są dużo wrażliwsze. Należy im się jednak szacunek i odpowiednie traktowanie.

Książka porusza mnóstwo istotnych kwestii i przez to skłania nas do refleksji. Każe nam się zatrzymać i przemyśleć pewne sprawy. Ustalić priorytety. Zastanowić się, czy przypadkiem nie oceniamy kogoś zbyt pochopnie, niesprawiedliwie. Wydawać by się mogło, że czasami powieść ta zwraca uwagę na drobnostki i krytykuje mało szkodliwe zachowania, ale to właśnie przyzwalanie na takie „drobne” uszczypliwości, przeradza się czasami w odwracanie wzroku od jawnego nękania.

Książka przypomina także, że najważniejsze to być uczciwym i to nie tylko wobec innych, ale przede wszystkim wobec samych siebie. Pokazuje też, że rewolucja to nie zawsze coś wielkiego. Chcąc zmienić świat, czasami warto zacząć od siebie i od zrozumienia innych.

Serdecznie polecam Wam tę książkę i mam nadzieję, że Wy również się w niej zakochacie.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu We need YA.

Sara


1 komentarz:

  1. Tak, w tej odmianie dostosowanej do osoby niebinarnej można się pogubić, ale tylko na początku - mózg w końcu wszystko ogarnia i przyswaja sobie nowe zasady. Mimo to nie sądzę, żeby to było coś dla mnie. Już nie sięgam po książki o problemach nastolatków.

    OdpowiedzUsuń