piątek, 2 czerwca 2023

"Zimne bagno" - Liza Marklund

 


Jakiś czas temu w moje ręce trafiła powieść Lizy Marklund - „Zimne bagno”. Jest to drugi tom „Trylogii kamiennego bagna”. Czy okazała się godna uwagi?

Opis wydawcy:

Rok 1990, Stenträsk w Szwecji. Notatka pozostawiona na kuchennym stole. Kochanie, poszłam zbierać maliny. Muszę wyjść z mieszkania. Markus jest u Karin. A potem gwiazdka w prawym dolnym rogu, ta, która wyglądała jak blizna po cesarskim cięciu. Podpis Heleny.
Zapadł zmrok, ale Helena i dziecko nie wrócili do domu. Odgłos owadów prowadził ekipę ratunkową, głuche brzęczenie tysiąca krwiopijnych komarów. Dziewczynka już dawno przestała krzyczeć. Mrówki wchodziły i wychodziły z jej ust. Wzięli ją za martwą, ale kiedy opiekun psów Petterson podniósł ją, wydała z siebie cichy jęk. Dziecko przeżyło, ale Helena nie. Była i pozostanie zaginiona. Jej ciała nigdy nie odnaleziono. Nigdy więcej o niej nie słyszano. Zimne bagno stało się jej grobem. Wiking Stormberg nigdy nie pogodził się ze stratą żony. Żył tylko dla swoich dzieci i pracy w policji w Stenträsk, i miał obsesję na punkcie bagien.
Mijają dekady. Pewnego piątkowego popołudnia, w sierpniu 2020 roku, w skrzynce pocztowej Markusa, syna Wikinga i Heleny, ląduje list. Groźba, a może ostrzeżenie, napisane pismem Heleny i podpisane jej symbolem: gwiazdką. Wiking musi zadać sobie pytanie, czy wariuje, czy widzi duchy, czy też jakaś zewnętrzna siła zagraża jemu i jego rodzinie – a jeśli tak, to kto lub co.

Niestety tę część dopadła klątwa drugiego tomu. Pierwsza część zdecydowanie była ciekawsza i bardziej emocjonująca. Tutaj można odnieść wrażenie, że wszystko jest bardzo szablonowe, przez co powieść nie wyróżnia się na tle innych przedstawicieli swojego gatunku. Można ją przeczytać, ale bardzo szybko się o niej zapomni, bo nie angażuje zbytnio czytelnika.

Niemniej sam pomysł na fabułę okazał się bardzo ciekawy. Mamy tutaj dużo wątków, intryg, błędnych poszlak, co w pewien sposób rekompensuje brak oryginalności. Podobał mi się też sam klimat tej powieści. Jest dość spokojny, ale tajemniczy.

Bohaterowie też zostali całkiem ciekawie wykreowani. Skrywają swoje mroczne tajemnice, które powoli wychodzą na jaw. Z czasem poznajemy też motywy postępowania niektórych z nich, co także było dość interesujące. Niemniej czegoś mi w ich kreacji zabrakło. Momentami wydawało się nijacy, bezbarwni, a innym razem intrygowali. Być może gdyby autorka jeszcze mocniej pochyliła się nad ich profilem psychologicznym, okazaliby się ciekawsi. 

W mojej ocenie jest to książka na jeden wieczór, którą można przeczytać, ale raczej nie należy spodziewać się wielkiej rewelacji. Na pewno nie zostanie na długo w mojej pamięci, a szkoda, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz