Ostatnio bardzo zaprzyjaźniłam się z powieściami science fiction. Początkowo niezbyt lubiłam tę gałąź fantastyki, ale powoli zaczęłam się do niej przekonywać, a teraz naprawdę wciągnęłam się w świat międzyplanetarnych intryg i konfliktów. Tym razem w galaktyczną wyprawę zabrała mnie książka Marco Kloosa – „Wstrząsy wtórne”.
Od zakończenia wojny wywołanej przez Gretię minęło pięć lat. Sześć planet systemu Gaja próbuje podnieść się po dotkliwych stratach, jakie ponieśli w czasie konfliktu. Najgorsza sytuacja ma miejsce na planecie, która zaatakowała jako pierwsza. Gretejczycy mają dość okupacji planet Sojuszy i pragną niezależności. O wpływy na Gretii walczą lojaliści i reformatorzy, a ich demonstracje stają się coraz liczniejsze. Nastroje są coraz bardziej wybuchowe, a na domiar złego dochodzi do ataków terrorystycznych. Być może system po raz kolejny musi szykować się do wojny. Tylko kto jest wrogiem?
„Wstrząsy
wtórne” to bardzo ciekawa książka. Dzięki niej możemy spojrzeć na wojnę i jej
skutki z różnych perspektyw. Wszystko dzięki różnorodności bohaterów. Mamy ich
tutaj bowiem aż czworo i każdy uświadamia nam, jak trudno jest jednoznacznie ocenić dany
konflikt. Aden Robertson to pierwsza postać, jaką możemy poznać w powieści. Jest
to były żołnierz Czarnej Gwardii, który odsiaduje swój pięcioletni wyrok w
więzieniu wojskowym. Mężczyzna podczas wojny nie oddał ani jednego strzału,
służył w armii jako lingwista. To jednak nie miało znaczenia. Jako jeniec z
elitarnej jednostki automatycznie został skazany za zbrodnie wojenne na trzy
lata dłuższą odsiadkę niż żołnierze spoza Czarnej Gwardii. Teraz po zwolnieniu
z aresztu próbuje rozpocząć życie na nowo, jednak jako obywatel Gretii ma dużo gorzej
już na starcie. Większość nie ukrywa swojej niechęci do jego planety. Bardzo
polubiłam tę postać. Aden jest dobrym człowiekiem, który jako żołnierz
wypełniał jedynie wydane mu rozkazy. Było mi go żal, jednak z drugiej strony
mężczyzna świetnie sobie radził i zawsze wychodził z opresji dzięki
inteligencji oraz nabytym w armii umiejętnościom.
W książce
poznajemy także sierżant koloru Idinę. Kobieta żywi głęboką urazę do
Gretyjczyków. Nie ma dla nich litości i chętnie weszłaby w każdy możliwy
konflikt z tym narodem. Jest to przykład osoby, która bardzo mocno generalizuje
strony konfliktu. Wszyscy mieszkańcy Gretii są źli, bo to oni zaatakowali
resztę. Należy więc trzymać ich w żelaznej pięści i ciągle przypominać, kto
jest zwycięzcą. Ślepo ich nienawidzi i nie dostrzega, że to rząd wydał
rozkazy, a wojsko je wykonało. O ile jeszcze można obwiniać armię za to, ze się
nie zbuntowała, o tyle głupotą jest winić cywili. Oni niczym nie zawinili. Nie
każdy popierał decyzję o zaatakowaniu reszty planet. Niektórzy wręcz wyrażali
sprzeciw, jednak szybko byli uciszani przez władzę. Swoją postawą i bezmyślną
nienawiścią bardzo wiele traciła w moich oczach, jednak później jej podejście
powoli zaczęło się zmieniać. Pod wpływem pewnych wydarzeń, dostrzegła błąd w
swoim rozumowaniu, co nieco mnie przekonało do tej postaci.
Kolejną powołaną
przez autora do życia osobą jest tu Dunstan – komandor podporucznik z Marynarki
Rhodii. Mężczyzna także jest wojskowym, jednak ma zupełnie inny stosunek do
przegranych niż Indina. Nie żywi do nich bezsensownej nienawiści. Wykonuje
jedynie swoje zadania i dba o utrzymanie pokoju między planetami. To przykład
bohatera, który potrafi oddzielić przeszłość od teraźniejszości i nie pozwala
oślepić się emocjom.
O Solveig
czytamy najmniej, bo bardzo mało rozdziałów zostało jej poświęconych.
Dziewczyna dopiero co skończyła studia i rozpoczęła pracę w firmie ojca. Sojusz
odebrał większości przedsiębiorców prawo do zarządzania własnymi korporacjami.
Również rodzina Solveig została dotknięta represjami wojennymi. Dziewczyna nie
skończyła jednak jeszcze osiemnastu lat w trakcie podpisywania porozumienia,
więc jako jedyny członek rodziny może ponownie w przyszłości ubiegać się o
fotel prezesa. Dziewczyna jednak czuje się przytłoczona wielką
odpowiedzialnością, jaka spadła na jej barki. Nie chce rozczarować ojca,
jednocześnie zdając sobie sprawę, że prędzej czy później to zrobi.
Dzięki czterem
różnym perspektywą widzimy, jak wojna bywa niesprawiedliwa. Za błędy rządzących
ponoszą odpowiedzialność cywile, a wojsko cierpi wraz z nimi, tylko dlatego że
w konflikcie znalazło się po złej stronie. Nawet w czasach pokoju trwa wojna
między mieszkańcami planet. Uraza, gniew, żal płoną w sercach zarówno wygranych
jak i przegranych. Przestaje się liczyć to, jakim kto jest człowiekiem. Ważne jest na jakiej planecie się urodził, bo jeśli
na tej „złej” to na pewno też jest „zły”. To smutne, że ludzie wolą odrzucić rozsądek
i podążać drogą nienawiści. Z drugiej jednak strony ciężko się im dziwić. W
wojnie stracili bardzo dużo: rodziny, dorobek życia czy inne ważne dla niech
rzeczy. W takiej sytuacji to zrozumiałe, że wolą kierować się uczuciami niż
rozwagą.
Każda z postaci
ma własną historię i tworzy zupełnie inną. Początkowo w ogóle nic nie
wskazywało na to, że wszystkie cztery opowiadania mają jakiś punkt styczny,
jednak powoli zaczęły się ze sobą splatać. Bardzo lubię takie zabiegi, bo świadczy to o tym, że autor dokładnie wszystko zaplanował i ma dobry pomysł na cykl. Książka pod względem fabularnym
stanowi wprowadzenie do serii. Jako osobnemu dziełu ciężko byłoby się jej
obronić. Jednak intryguje czytelnika, prezentuje mu świat, bohaterów i zachęca,
by sięgnął po kolejne części, gdy tylko się ukażą, czyli spełnia swoją rolę.
Powieść bardzo
mi się podobała i już nie mogę doczekać się jej kontynuacji. Premiera drugiego
tomu zapowiedziana została na wiosnę tego roku, więc nie trzeba zbyt długo
czekać. Na pewno sięgnę po nią, gdy tylko się ukaże.
Sara
Świetna recenzja Saro. Co do fantastyki - to polecam Orsona Scotta Carda - nieśmiertelna fantastyka. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńKsiążka nie dla mnie, ale recenzję przeczytałam z ogromną przyjemnością. 😊
OdpowiedzUsuńJa tym razem spasuję. Zupełnie nie moje klimaty, ale najważniejsze, że Tobie książka się podobała.
OdpowiedzUsuńPisarze sięgali po SF właśnie po to, by pokazać problemy współczesności w innym świetle.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej pozycji, myślę, że bym się odnalazła w jej klimacie.
OdpowiedzUsuńkrążyłam wokół tej książki, ale jakoś mnie nie skusiła, za to w tym roku fabryka ma baaaardzo dużo fajnych propozycji <3
OdpowiedzUsuńNie przepadam za sf, ale ta książka mnie zaciekawiła. W samej recenzji kosmosu za dużo nie było i pewnie te same wydarzenia mogłyby się rozgrywać na Ziemi.
OdpowiedzUsuń