„Po zmierzchu” to już ostatni tom trylogii „Mroczne umysły”. Pamiętam, że pierwszy raz tę serię czytałam w gimnazjum i byłam zachwycona nią. Miałam po niej książkowego kaca i strasznie żałowałam, że to już koniec. Dziesięć lat później nadal uwielbiam ją tak samo mocno jak poprzednio, mimo że obecnie widzę w niej kilka wad, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Jednocześnie to co kiedyś uważałam za minusy, teraz rozumiem i uważam za potrzebne.
Opis wydawcy: Ruby
nie może oglądać się za siebie. Ona i inne dzieci, które przeżyły rządowy atak
na Los Angeles, jadą na północ, by się przegrupować. Jest z nimi więzień:
Clancy Gray, syn prezydenta i jedna z nielicznych osób, które mają takie
zdolności jak ona. Tylko Ruby ma nad nim jakąkolwiek władzę, a jedno potknięcie
może doprowadzić do katastrofy… Tymczasem tysięcy takich jak oni wciąż cierpią
w „obozach rehabilitacyjnych“. Ruby musi ich uwolnić...
Wcześniej nie
zwróciłam uwagi na to, jak wspaniałe portrety psychologiczne stworzyła autorka
dla swoich postaci. Widać, że wydarzenia z poprzednich tomów wstrząsnęły
bohaterami, którzy przecież są nadal dziećmi. Powinni wieść beztroskie życie, a
nie walczyć o życie i próbować obalić rząd. Los miał wobec nich jednak inne
plany, a oni muszą zmierzyć się z rzeczami, które przerosłyby niejednego
dorosłego.
Ruby staje się
przywódcą. Nie jest odpowiedzialna tylko za siebie, ale za całą grupę
dzieciaków, które tylko w niej widzą nadzieję na lepszą przyszłość. Dziewczyna
jest zmęczona zarówno psychicznie jak i fizycznie. Ma zwyczajnie dość, ale
stara się trzymać, bo zbyt wiele osób na nią liczy. Czasami podejmuje pochopne
decyzje, czasami wydawać by się mogło, że irracjonalne. Kiedyś wzięłabym to za
wadę, ale teraz rozumiem, skąd brały się te wszystkie potknięcia. Ruby to tylko
nastolatka i czasami troska o przyjaciół uniemożliwiała racjonalny osąd
sytuacji. Strach, jaki czuła prawie cały czas, również nie pomagał w
podejmowaniu właściwych decyzji. O dziwo więc nie irytowało mnie to, że
dziewczyna czasami popełnia błędy. Wręcz przeciwnie, dzięki temu jej kreacja
nabierała realizmu.
Akcja powieści
jest dynamiczna. Przyjaciele muszą stawić czoło wielu przeciwnością losu, przez
co wiele razy znajdują się w niebezpieczeństwie. Przez cały czas obserwujemy ich
poczynania, dopingujemy ich, żywimy nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Te
emocje towarzyszyły mi również teraz, mimo że znałam zakończenie i wiedziałam,
co się wydarzy.
W tym tomie o
wiele bardziej rozwinięta jest relacja romantyczna pomiędzy Ruby a Liamem. Oboje
wiele przeszli i odbiło się to na nich. Liam jeszcze nie do końca otrząsnął się
po utracie wspomnień. Ruby ma pełne ręce roboty. Mimo to starają się naprawić
swoją relację i być dla siebie wsparciem. Uwielbiam tę dwójkę.
„Po zmierzchu”
to idealne zwieńczenie trylogii. Cieszę się, że mogłam po raz drugi przeżyć tę
historię, a jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że i tym razem była ekscytująca
i emocjonująca Polecam każdemu, kto lubi tego typu powieści.
Za książkę
dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Sara
Super, że akcja powieści jest dynamiczna. Wiem, komu mogę polecić ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę serię.
OdpowiedzUsuń