wtorek, 26 września 2023

[746] ,,Cztery pory kobiet” – Anna Podsiadło

 


Dawno nie miałam okazji czytać żadnej dobrej obyczajówki od polskiej autorki i miałam przeczucie, że ,,Cztery pory kobiet” spełni moje oczekiwania. Dlaczego? Sam tytuł trochę opowiedział mi o tej powieści i chciałam przekonać się, czy miałam dobrą intuicję. To było równoznaczne z tym, że nie przeczytałam opisu i podjęłam się recenzji w ciemno. Nie była to trudna decyzja, ponieważ ja bardzo lubię obyczajówki i przeważnie większość mi się podoba, a moja ocena dotyczy raczej tego, czy historia skradła moje serce i pozostanie w mojej pamięci na długo, czy była zwykła, prosta i średnio wyróżniająca się. Do której kategorii zaliczę ,,Cztery pory kobiet”? Bez wątpienia jest jej bliżej do tej pierwszej.

Magda jest młodą kobietą, która musi pogodzić się ze śmiercią ukochanej córeczki. Zawsze może liczyć na wsparcie męża oraz trzech przyjaciółek. Jednak one również mają własne problemy i przeżywają bardzo trudne chwile. Karolina od dłuższego czasu ma romans i nie zamierza rezygnować z kochanka ani męża. Monika w chwili słabości popełnia błąd, przez który jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Justyna od zawsze pragnie być matką, jednak od lat nieskutecznie stara się o dziecko ze swoim mężem, co zaczyna doprowadzać do rozpadu jej małżeństwa.

Książka ta spełniła moje oczekiwania i bez wątpienia jej tytuł, a także okładka doskonale ją opisują. To jest sporą zaletą, ponieważ uważam, że szata graficzna powinna być spójna z treścią, w końcu taka jest jej główna rola. W tym przypadku zastosowano w pewnym sensie podwójną symbolikę, ponieważ pojawiają się cztery pory roku w tytule oraz cztery róże w różnym stopniu rozkwitu. Do czego to nawiązuje? Oczywiście do bohaterek i to raczej nie jest niczym odkrywczym dla osoby, która przeczytała opis tej powieści!

Myślę, że taką największą zaletę tej książki stanowi właśnie ta różnica charakterów bohaterek. Autorka stworzyła typową obyczajówkę, z nutką pikanterii w niektórych momentach, która opowiada po prostu o życiu kilku kobiet. Osobiście lubię takie historie, a te mają w sobie naprawdę dużo emocji, ponieważ jest w nich smutek ale też radość i nadzieja na lepsze jutro. Dzięki temu, że bohaterki wyznają różne wartości, kierują się różnym pakietem zasad, całość jest po prostu ciekawa.

Autorka naprzemiennie opowiada o każdej z nich, więc jako czytelniczka miałam wgląd w ich prywatność. Nie ma jednej narratorki, którą poznaje się lepiej i która relacjonuje wydarzenia. Wiele miejsca zostało poświęconego na prywatność, co bardzo mi się spodobało. Bardzo lubię, gdy ,,wchodzi” się w psychikę bohaterów i prowadzi swego rodzaju wewnętrzne monologi. Oczywiście w przypadku tej książki nie ma zbyt dużo monotonnych przemyśleń, więc nie musicie się bać, że zostaniecie zanudzeni. Mogę się pokusić o stwierdzenie, że każdego elementu jest po równo – opisów, dialogów, dynamicznej akcji czy przemyśleń bohaterek.

,,Cztery pory kobiet” to naprawdę świetna powieść i mam nadzieję, że coraz częściej będę trafiała na takie obyczajówki. Autorka wykorzystała potencjał tej historii i doskonale podtrzymywała jej główny motyw. Bohaterki od początku do końca były odrębnymi charakterami, między nimi czasami dochodziło do sprzeczek wynikających z różnicy poglądów, ale zawsze odnajdywały jakiś kompromis i korzystały z siły, jaką dawała im prawdziwa przyjaźń.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Mięta


Patrycja  


1 komentarz:

  1. Obyczajówka nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale lubię po nią sięgnąć od czasu do czasu. Dobrze mieć wtedy zapisany tytuł dobrze zapowiadającej się książki. Podobają mi się "Cztery pory kobiet".

    OdpowiedzUsuń