Z twórczością Ursuli K. Le Guin miałam
już wielokrotnie przyjemność się zapoznać. Jej książki zawsze kojarzyły mi się
z poważną i niełatwą literaturą, do której należy podejść z otwartym umysłem i
cierpliwością. Jednak tym razem zdecydowałam się sięgnąć po zupełnie inne wydanie
tej pisarki. W moje ręce wpadła bowiem książka dla dzieci jej autorstwa – „Kotolotki”.
„Kotolotki” to zbiór wszystkich czterech części cyklu opowiadającego o niesamowitych kotkach posiadających skrzydła. W jego skład wchodzą następujące opowiadania: „Kotolotki”, „Powrót kotolotków”, „Wspaniały Alexander i kotolotki” oraz „Jane rozkłada skrzydła”. Są to urzekające historie zdolne trafić do serc zarówno najmłodszych czytelników jak i ich rodziców.
„Kotolotki” to zbiór wszystkich czterech części cyklu opowiadającego o niesamowitych kotkach posiadających skrzydła. W jego skład wchodzą następujące opowiadania: „Kotolotki”, „Powrót kotolotków”, „Wspaniały Alexander i kotolotki” oraz „Jane rozkłada skrzydła”. Są to urzekające historie zdolne trafić do serc zarówno najmłodszych czytelników jak i ich rodziców.
Pierwsze
opowiadanie dotyczy dzieciństwa Rogera, Harriet, Jamesa i Thelmy oraz ich
matki. Kocięta przyszły na świat w mieście, które nie było przyjaźnie nastawione
do dziwnych stworzeń. Inne zwierzęta nie akceptowały kotolotków, bo uważały je
za zbyt odmienne. Ich rodzicielka kochała je jednak całym sercem, dlatego
kazała wyruszyć im w podróż ku lepszej przyszłości. Jednak w lesie także
spotkała ich nietolerancja oraz zazdrość. Ptaki na przykład uważały je za zbyt
niebezpieczne i złościły się, że przybysze tak jak one posiadają zdolność latania. Czwórka
rodzeństwa głodowała i słabła z każdym dniem. Na szczęście na ich drodze stanęły
dobre Ręce, które zaopiekowały się nimi. Historia ta opowiada o ogromnie
matczynej miłości, która nie jest ani trochę egoistyczna. Matka kociąt wolała
wyprawić je w świat, by zapewnić im lepszą przyszłość niż zatrzymać je przy
sobie. Ponadto opowiadanie uczy nas tolerancji i akceptowania odmienności
innych. Pokazuje, co dzieje się, kiedy nie okazujemy ich osobom z naszego
otoczenia.
W „Powrocie
kotolotków” Harriet i James postanawiają odwiedzić swoją matkę, jednak gdy
docierają na miejsce, okazuje się, że ich rodzinny kontener gdzieś przepadł. Ponadto
budynki wokół są zamieniane w gruz przez buldożery. Rodzeństwo postanawia
przeczekać noc w ukryciu i poszukać matki rano. Na ich drodze pojawia się
jednak czarna kotka, która tak jak one posiada skrzydła. Maleństwo jest jednak
wystraszone i nie mówi. Znajduje się też w wielkim niebezpieczeństwie. Ta
historia skłania nas przede wszystkim do refleksji na temat tego, jaki wpływ na
środowisko i istoty je zamieszkujące ma człowiek. Przystosowujemy świat według
swoich potrzeb, nie martwiąc się o naszych mniejszych braci. Na co dzień nawet
ich nie dostrzegamy, przez co pozbawiamy ich domów i bezpieczeństwa.
„Wspaniały
Alexander i kotolotki” to opowiadanie o kocie, który posiadał niezwykle dużą pewność
siebie. Pewnego dnia postanowił podbić świat i dokonać wielkich rzeczy, gdyż
uważał się za niesamowicie odważnego i wspaniałego. Niestety nie wszystko
poszło po jego myśli i omal nie został przejechany przez samochody, a potem rozerwany
przez psy. Na szczęście na pomoc przyszły mu kotolotki, które zabrały nowego
kolegę do swojego gospodarstwa, gdzie znalazł dom. Jest to więc historia o młodzieńczej brawurze i lekkomyślności. Uczy pokory i pokazuje, że zbyt przesadny
zachwyt otocznia czyjąś osobą może doprowadzić do zguby tej postaci. Warto więc
mierzyć siły na zamiary i nigdy nie popadać w zbytni samozachwyt.
„June rozwija
skrzydła” to historia czarnej kotki ze skrzydłami, która przełamuje swoje lęki
i postanawia wyruszyć w świat. Jednak jej niezwykłość sprawia, że interesują
się nią źli ludzie i na siłę starają się zrobić z niej gwiazdę, by na niej zarobić. Jej nieostrożność pakuje ją w kłopoty, na szczęście udaje jej się z nich
wykaraskać. Ostatnia historia opowiada więc o poszukiwania swojego miejsca na ziemi
oraz o tym, jak egoistyczni bywają ludzie. Otaczają kogoś opieką i manipulują
nim, by uwierzył, że się o niego troszczą, a tak naprawdę jedynie po kryjomu
przeliczają korzyści płynące ze znajomości z nim. Uczy ostrożnego dobierania
sobie przyjaciół.
Wszystkie części
cyklu po pierwsze są ciekawymi historyjkami dla dzieci, które dostarczą im
bardzo wiele rozrywki. Z drugiej jednak strony zawierają bardzo istotne
wartości i poruszają ważne tematy, o których na co dzień nie zawsze się mówi. Ponadto
wszystkie opowieści napisane zostały lekkim piórem, co pokazało mi Le Guin w
zupełnie innym świetle.
„Kotolotki” to
wspaniałe opowieści, które na pewno spodobają się zarówno dzieciom jak i ich rodzicom.
Mimo że od dawna jestem dorosłą osobą, świetnie bawiłam się przy tej pozycji i
bardzo cieszę się, że trafiła ona w moje ręce.
SARA
Przeczytałem recenzję jednym tchem. Świetna pozycja, a i Wydawnictwo mówi samo za siebie. A ja polecam trylogię "Wojna w Jangblizji" Agnieszki Steur, cała trylogia jest wspaniała. Ta recenzja mi przypomniała moją internetową przyjaciółkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już tą książeczkę. Bardzo ją polubiłam i na pewno będę do niej wracać.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym takie opowieści :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kocham koty, ale nie wiem, czy odnalazła bym się w tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńTa książeczka czeka na swoją koeljkę u mnie :) Mam ją wprawdzie jako e-booka, ale to mi nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale widze, ze musze koniecznie nadrobić
OdpowiedzUsuńTo niezłe zaskoczenie "spotkać" tę autorkę na gruncie prozy dla dzieci i młodzieży. Ale super, że się sprawdziła i w tej kategorii. Super, bo nie każdy potrafi pisać zarówno dla czytelników starszych jak i młodszych.
OdpowiedzUsuńTo autorka, z którą warto się zapoznać!
OdpowiedzUsuń