Całkiem niedawno miałam okazję recenzować dla Was inną
powieść Anny Bichalskiej i tak mi się podobała, że od razu sięgnęłam po
kolejną. Uwielbiam takie pozycje i czytam je z ogromną przyjemnością, ponieważ
łączą w sobie wątki obyczajowe ze swego rodzaju przygodowymi. Takie książki są
zawsze mile widziane w mojej biblioteczce i na pewno będę śledzić poczynania
autorki na rynku wydawniczym.
Małgorzata z kilkumiesięczną wnuczką przyjeżdża do malowniczej miejscowości, jaką są Błękitne Brzegi. Chce odwiedzić swoją dobą znajomą, ale ma jeszcze jeden cel, który początkowo ukrywa przed najbliższym otoczeniem. Zatrzymuje się w domu pani Matyldy i nie spodziewa się, że kryje on tak wiele tajemnic, niektóre z nich wiążą się również z jej przeszłością. Małgorzata codziennie dowiaduje się nowych rzeczy, ale pobyt w Błękitnych Brzegach pozwala wyciszyć się jej i uporać z ciężką przeszłością.
,,Dom po drugiej stronie jeziora” to drugi tom serii o
,,Błękitnych Brzegach”, ale opowiada on oddzielną historię i nie uważam, że
konieczne jest zachowanie chronologii. Oczywiście zachęcam do tego, bo tom
pierwszy również jest fantastyczny! Autorka nawet delikatnie nawiązała do już
wcześniej poznanych przeze mnie bohaterów, co bardzo mi się spodobało – miałam
okazję przekonać się, jak potoczyły się ich dalsze losy. Oczywiście to bardzo
symboliczne wzmianki, więc nie będą kłopotliwe dla osób, które nie miały okazji
poznać poprzedniej historii.
Autorka ponownie zabrała mnie w podróż przez wiele pokoleń i
bez wątpienia zaskoczył mnie jej sposób tworzenia drzewa genealogicznego. Na
jego podstawie potrafiła stworzyć bardzo zawiłą, ale intrygującą fabułę. Ten
element zagadkowości bez wątpienie sprawił, że wciągnęłam się w powieść i
ciężko było mi ją odłożyć przed poznaniem zakończenia.
Zaletą jest również sam sposób napisania, którzy jest
przyjemny i bardzo poprawny. Nie ma zbędnych opisów czy dialogów bezsensownie
ciągnących się przez piętnaście stron. Dodatkowo pojawiają się liczne
retrospekcje, które ubarwiają fabułę i na początku wprowadzają klimat
tajemniczości. Idealnie współgrają z resztą treści, czasem pozwalają
czytelnikowi poznać prawdę przed bohaterami, a czasem odwrotnie. Autorka
potrafiła utrzymać napięcie i odrobinę mroczny klimat.
Oczywiście dużą, a może i największą rolę odgrywają
wydarzenia z teraźniejszości, w której to bohaterowie starają się rozwikłać
skomplikowaną zagadkę związaną z rodziną pani Matyldy. Same wątki czysto
obyczajowe również są ciekawie wykreowane, ponieważ mogłam poznać bardziej
emocjonalną stronę poszczególnych postaci. Każda z nich miała swoją historię,
wspominała o dobrych chwilach, ale także tych, które były dla nich wyniszczające.
Autorka pokazała, że każdy na swój sposób przechodzi przez żałobę lub inne
trudne i traumatyczne momenty.
,,Dom po drugiej stronie jeziora” to naprawdę genialna książka i autorka w stu procentach wykorzystała potencjał historii, którą wymyśliła. Nie jest tajemnicą, że uwielbiam wszystkie jej książki, które do tej pory miałam okazję przeczytać, a ta dorównuje im poziomem. Bez wątpienia do gustu przypadł mi motyw rozwiązywania zawiłej zagadki rodzinnej, która obejmowała kilka pokoleń i wcale nie była tak łatwa. Dodatkowo zakończenie okazało się naprawdę niespodziewane, bo nie jest to zwykły happy end, a coś znacznie lepszego. Autorka bez wątpienia starała się wyrwać schematom typowym dla klasycznych obyczajówek i ponownie się jej to udało. Ja oczywiście już nie mogę się doczekać aż przeczytam kolejną część z serii ,,Błękitne brzegi”!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu HarperCollins
Patrycja
Jaka piękna okładka. Chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie rodzinne, stare tajemnice w książkach. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń