wtorek, 15 września 2020

[293] "Strzeżcie się, potwory!" - Jorge Aguirre, Rafael Rosado

 


Jako dziecko miałam krótką, ale intensywną przygodę z komiksami. Przesiadywałam całe przerwy w bibliotece i wraz z ulubionymi bohaterami przeżywałam mnóstwo przygód. Z biegiem czasu moja miłość do tego gatunku zniknęła, a ja go porzuciłam. Jednak jakiś czas temu w moje ręce wpadł komiks dla dzieci – „Strzeżcie się, potwory!”. Postanowiłam więc sięgnąć po niego i zobaczyć, czy dawne uczucie odżyje.

Claudette przeżyła już nie jedną przygodę. Nie straszne jej wielkie olbrzymy czy przerażające smoki. Jednak tym razem na jej drodze staną nie tylko potwory. Wkrótce będzie musiała stanąć twarzą w twarz z własnymi wadami. Zbliżają się doroczne Igrzyska Wojowników, w których Claudette wraz z przyjaciółmi – Marie i Gastonem – chcą reprezentować swoje miasteczko. To będzie dużo większe wyzwanie niż dotychczasowe przygody trójki. Przygotowania i zawody to jednak najmniejszy ich problem. Okazuje się, że przerażająca morska królowa i jej niemniej groźne dzieci mają zamiar uwolnić Grombacha – złego czarownika. Z jego pomocą mają zamiar zawładnąć światem i tylko troje przyjaciół z Claudette na czele ma szansę przechytrzyć złoczyńców i uratować sytuację.

Nie czytałam poprzednich zeszytów z serii, dlatego nie znałam wcześniejszych przygód głównych bohaterów. Na szczęście nie było to konieczne, by zrozumieć treść trzeciej części cyklu, co dla mnie było akurat bardzo dużym plusem. Oczywiście warto zacząć od początku, wówczas na pewno dużo lepiej zrozumiemy i poznamy bohaterów. Będziemy mogli też zaobserwować, czy zmienili się pod wpływem opisanych wcześniej wydarzeń, czy dojrzeli z każdą kolejną przygodą. To może być naprawdę fascynujące przeżycie.

Komiks wzbudza w czytelniku, szczególnie tym najmłodszym, bardzo wiele emocji. Przede wszystkim przesiąknięty jest niebanalnym humorem, który na pewno poprawi dzieciom humor i wprawi je w dobre samopoczucie. Ponadto nie brakuje tutaj wzruszających czy epickich momentów, a także w pewnym stopniu pozycja zawiera w sobie niewielką ilość horroru. Poziom strachu jest niewielki, bardziej przypomina niepokój niż rzeczywisty lęk, co może być ciekawym urozmaiceniem dla młodych moli książkowych. Ponadto gdzieś w tle roztacza się aura tajemniczości charakterystyczna dla thrillerów, która jeszcze bardziej podsyci dziecięcą ciekawość historią.

Podobało mi się też to, że książka nie tylko bawi, ale i uczy. Jak już wcześniej wspomniałam Claudette tym razem walczy przede wszystkim ze swoimi wadami. To ważne, by dziecko nauczyło się je dostrzegać i próbować zniwelować. Komiks w pewien sposób pokazuje, jak to zrobić. Porusza też takie tematy jak niezdrowa rywalizacja czy hierarchia wartości życiowych. Uświadamia znaczenie przyjaźni, bo zawody zawsze można wygrać za rok, a nadszarpniętej relacji nie da się tak szybko naprawić. Książka daje więc młodym czytelnikom szansę na zastanowienie się, co w życiu naprawdę się liczy. Piętnuje niewłaściwe zachowania i zachęca do postępowania w słuszny sposób. Robi to jednak dyskretnie i wszystko okraszone jest mnóstwem przygód, dzięki czemu dziecko doskonale się bawi, przyswajając tę wiedzę.

Moja miłość do komiksów raczej już nie wróci, ale cieszę się, że sięgnęłam po tę pozycję. Stanowiła miłą odskocznie od tego, co czytam na co dzień. Myślę, że będzie to dobra rozrywka dla Waszych pociech.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

SARA

5 komentarzy:

  1. Też niegdyś zaczytywałem się w komiksach. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. A komiksy me z lat "dziecięcych" leżą gdzieś u kolegi kilka bloków dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami fajnie zrobić sobie taki miły przerywnik.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja do komiksów nigdy nie mogłam się przekonać. Przez krótki czas w dzieciństwie miałam fazę na "Giganta", ale bardzo szybko mi się znudził.

    OdpowiedzUsuń