Pierwsza część serii „Decimus Fate” była intrygująca, jednak wzbudzała mieszane uczucia. Jej akcja czasami pędziła w nieznane i wciągała czytelnika, innym razem dłużyła się, co bywało nużące. Jednak słyszałam, że drugi tom jest o wiele lepszy, więc bez wahania po niego sięgnęłam, by wyrobić sobie o nim własną opinię. Czy było warto dać tej serii drugą szansę?
W Guile giną dwaj młodzi mężczyźni, a Decimus Fate oraz Opiekun oczywiście muszą wmieszać się w sprawę, przez co znajdują się w niebezpieczeństwie. Na ich drodze stanęło już wiele przerażających osób, jednak tym razem muszą zmierzyć się ze sławnym Rzeźnikiem. Czy i tym razem wyjdą z tego w jednym kawałku? Na domiar złego wszystkie ich dotychczasowe kłopoty wydadzą się im dziecinną igraszką, kiedy zrozumieją, co tak naprawdę im zagraża…
Styl autora jest
bardzo przyjemny. Dzięki niemu oba tomy mają specyficzny klimat, który kojarzy
mi się z dobrymi powieściami high fantasy. Cieszę się, że w kontynuacji pisarz
to utrzymał. Co więcej, widać, że autor rozwija swoją historię, która w tej części
jest dużo bardziej dynamiczna i zaskakująca. Nie należy ona do długich pozycji,
jednak mimo wszystko na jej kartach bardzo dużo się dzieje, przez co czytelnik
nie chce opuszczać świata wyobraźni pisarza i powołanych przez niego do życia
bohaterów. Tutaj nie miałam ochoty odłożyć książki na później, kiedy akcja
zwalniała, co było dla mnie ogromnym plusem.
W książce
prócz wartkiej akcji można znaleźć bardzo dobrze skonstruowaną intrygę. Zarówno
autor jak i jego postacie nie odkrywają wszystkich swoich kart zbyt szybko, a
część zostaje zakryta do samego końca, przez co powieść ma w sobie nutkę
tajemniczości. Dzięki temu czuję się zaintrygowana i poniekąd zmuszona do
czekania na kolejny tom, by w końcu dowiedzieć się, jakie będzie rozwiązanie
zagadki, jaką jest cała ta historia.
Lubię tę serie
głównie dlatego, że kocham fantastykę oraz thrillery i kryminały, a ona
doskonale łączy ze sobą wszystkie te gatunki. Rzadko trafiam na takie
połączenia, a jeszcze rzadziej znajduje je w powieściach, które naprawdę
przypadły mi do gustu. Ta seria ma jednak szanse stać się jedną z moich
ulubionych pod tym względem.
Widać, że
autor się rozwija, a wraz z nim jego historia oraz bohaterowie. Cieszę się, że
zdecydowałam się sięgnąć po kolejny tom i mam nadzieję, że następny będzie co
najmniej tak dobry jak ten. Mam jednak cichą nadzieję, że trzecia część okaże
się najlepszą ze wszystkich! Czekam z niecierpliwością, by się o tym przekonać.
Za książkę dziękuję
Wydawnictwu Fabryka Słów.
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz