Historie o księciu, który zakochał się w zwykłej dziewczynie, nie są już czymś tak
fascynującym jak kiedyś. Pojawiło ich się bowiem tak wiele, że niełatwo skłonić
czytelnika do czytania nowych. U mnie jednak zachował się sentyment do powieści
o współczesnych Kopciuszkach i zawsze bardzo chętnie po nie sięgam. To właśnie
przez to między innym zainteresowałam się „Kochanką księcia”, rozpoczynającą
cykl „Royals”. Spodobała mi się tak bardzo, że postanowiłam kontynuować
przygodę z twórczością Genevy Lee i zabrałam się za drugi tom trylogii – „Sekret
księcia”, o którym chciałabym Wam powiedzieć dziś kilka słów.
Clara
wraca do swojego zwykłego życia. Stara się nie myśleć o zakończonym związku z
Alexsandrem, ale nie jest to łatwe, gdy jej serce składa się z miliona kawałków.
Sam książę wcale nie ułatwia jej tego zadania i ponownie pojawia się w jej
życiu, by walczyć o drugą szansę dla nich. Znany z nieustępliwości mężczyzna
nie podda się, dopóki Clara nie zgodzi się z nim porozmawiać. Jednak czy
kobieta znajdzie w sobie tyle siły, by to zrobić? Czy ich los znowu zbiegnie
się w jedną, zgodną linię? Czy podołają nowym trudnościom, jakie staną im na
drodze?
Postacie
okazały się trochę nijakie. W pierwszym tomie czegoś się o nich dowiadujemy,
mamy szansę poznania ich myśli i powodów, dla których postępują tak, a nie
inaczej. Tutaj jest tego zbyt mało, przez co bohaterowie tracą na realności.
Alexander nie jest już tajemniczym, władczym mężczyzną, tylko chłopczykiem
udającym takiego mężczyznę. Ugania się za kobietą, na której ponoć mu zależy,
ale w ogóle się nią nie przejmuje. Niby ją chroni, ale ciągnie ją w paszcze
lwa. Często miałam wrażenie, że kieruje nim nie miłość ale egoizm, pożądanie i
pierwotna chęć zawłaszczenia sobie czegoś, co nie należy do niego. Clara natomiast…
w sumie nie ma charakteru wcale, co nieco boli, bo o dziwo ją polubiłam.
„Sekret
księcia” należy do powieści, które bardzo trudno zrecenzować, gdyż są tak
nijakie, iż bardzo mało można o nich powiedzieć. To książka, którą się czyta i
od razu o niej zapomina. I szczerze mówiąc, nie wiem, co jeszcze mogłabym na
jej temat dodać. Krótko mówiąc, zawiodła mnie. Nadal może uchodzić za lekturę
na raz, służącą rozluźnieniu i pewnie znajdą się kobiety, które chętnie po nią
sięgną, by przy niej odpocząć, jednak dla mnie niestety to za mało. Nie zmienia
to jednak faktu, że mam zamiar sięgnąć po kolejny tom i przekonać się, czy Lee
wróci na wcześniejszy poziom, czy też zatrzyma się na tym.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Szkoda, że ta część wypada gorzej i że bohaterowie nie są już tacy realni. Mam w planach ten cykl, ale nie wiem kiedy uda mi się go przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście trzecia jest o niebo lepsza :D
UsuńCzytałam cała ta serię i przyznam że niektórych bohaterów trochę polubiłam :) pozdrawiam cieplutko :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa też ich nawet lubię, ale w 2 części mnie nieco zawiedli. W 3 są o niebo lepsi
UsuńNie poczułam się zachęcona. Czas wolę przeznaczyć na inne powieści:)
OdpowiedzUsuńChyba niewiele tracisz :D
UsuńCzytałam...jeżeli autorka zachowuje jakiś poziom, to tendencja jest zniżkowa. Straszne to było, trzecią część sobie po prostu darowałam...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Ja akurat trzecią przeczytałam i o dziwo nie jest zła. Nawet mi się podobała
UsuńNie udało mi się jeszcze przeczytać pierwszego tomu :c
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Pierwszy był fajny. Trzeci też, drugi ewidentnie cierpi na syndrom drugiego tomu :D
UsuńPrzede mną jest właśnie najnowsza część kochanki księcia i też jestem jak wypadnie.
OdpowiedzUsuńJa czytałam i w sumie nawet mi się podobała
UsuńSłyszałam o tej książce podobne opinie do Twojej. I nie wiem czy się na nią skuszę jeśli nie ma w sobie tego czegoś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
Przez 2 część seria nieco taci, ale pozostałe tomy są całkiem fajne :)
UsuńPatrząc na okładkę nie spodziewałam się szału, a Ty tylko potwierdzasz moje przypuszczenia :)
OdpowiedzUsuńOkładka niestety średnia i taka oklepana :/ Ale dorównuje treści :D
UsuńTym razem chyba jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNiezbyt wiele tracisz :D
UsuńOd samego początku nie ciągneło mnie do tej pozycji. Zatem dobrze czułam :D
OdpowiedzUsuńNo niestety ta część jest słaba, ale reszta nawet w porządku :)
UsuńNie ciągnie mnie do tej książki. Recenzja mi wystarcza.
OdpowiedzUsuńMoże innym razem...
OdpowiedzUsuń