sobota, 15 lutego 2020

[175] ‘’Ani złego słowa” – Uzodinma Iweala




Od czasu do czasu zdarza mi się sięgnąć po literaturę piękną, ponieważ uważam, że warto poczytać również coś ambitnego. Tego typu książki nie zawsze są łatwe i przyjemne, ale przynajmniej mam satysfakcję, że je przeczytałam i chętnie polecam je dalej. Tym razem dałam się uwieść okładce ,,Ani jednego słowa”, która jest absolutnie piękna i hipnotyzująca. Trudno było przejść obok tej książki obojętnie, więc szybko podjęłam decyzję o tym, że muszę ją przeczytać.


Rodzice Niru są nigeryjskimi imigrantami i wykształconymi ludźmi, którzy zapewniają dzieciom odpowiednie warunki do życia oraz dbają dobre wykształcenie. Niru w niedalekiej przyszłości idzie na Harvard, jest świetnym sportowcem, a także wierzy w Boga i chodzi do kościoła. Jego ojciec jest jednak bardzo surowy i nie pozwala synowi być sobą. Niru miał przed nim tajemnicę, która wychodzi na jaw i sprawia, że życie młodego mężczyzny staje się koszmarem. Wtedy jednak postanawia wyruszyć w podróż, dzięki której ma nadzieję poznać prawdziwego siebie.

Trochę zaskoczyło mnie to, że książka ta jest niby powieścią, ale kompletnie brak w niej dialogów. Autor wypowiedzi bohaterów zawarł w akapitach z opisami i to na początku naprawdę mnie męczyło i drażniło. Jednak do tego można się dość szybko przyzwyczaić, wystarczy odrobina chęci. To jednak sprawiło, że trochę byłam zniecierpliwiona i naprawdę musiałam walczyć ze sobą, aby nie odłożyć tej książki na zawsze…

Autor porusza w niej naprawdę wiele ważnych tematów, chociaż  całość ma mniej niż trzysta stron. Jednym z nich jest głęboka wiara w Boga, która została najbardziej pokazana na przykładzie ojca Niru. Mężczyzna ten jest człowiekiem wykształconym i osiągnął sukces, chociaż pochodził z biednej rodziny, a jednak nie potrafił zrozumieć wytworów nowoczesnego świata i wierzył w dość wątpliwe praktyki religijne, które po prostu są bezsensowne.

Książka ta jest również bardzo smutna i wzruszająca. Niru jest młodym mężczyzną, który odkrywa pewną prawdę o sobie i kompletnie nie ma wsparcia od rodziny, wszyscy próbują mu wmówić, że jego orientacja seksualna jest zła. Rodzice zabierają go na jakieś dziwne leczenie do kościoła, co wcale nie jest wymysłem autora, takie rzeczy się dzieją. Z tego co wiem to badania przeprowadzone przez specjalistów od psychiki ludzkiej wykluczyły możliwość ,,wyleczenia się z homoseksualizmu”. Mamy jednak dwudziesty pierwszy wiek i te praktyki są coraz rzadziej stosowane, na szczęście.

Pewnie całkiem sporo osób mogłoby się utożsamić z problemami Niru. Autor pokazuje drogę jaką musiał przebyć, aby zrozumieć siebie, poznać swoje pragnienia i zdecydować na tej podstawie, co dalej. Ta droga nie jest łatwa i to zostało pokazane w tej książce naprawdę doskonale. W końcu każda młoda osoba musi ukształtować siebie, a jest to możliwe tylko wtedy, gdy mamy swobodę i możemy podejmować samodzielnie pewne decyzje, a tego właśnie został pozbawiony Niru, nim sterował ojciec oraz kościół.

Nie jest to powieść łatwa w odbiorze, ale myślę, że każdy powinien znaleźć czas, aby poświęcić jej chwilę i zagłębić się w historii, którą opisał autor. Jest ona uniwersalna, ważna i pokazuje problemy współczesnego świata, który być może nie jest wcale tak nowoczesny, jak może się nam wydawać. Do stylu pisania autora łatwo się przyzwyczaić, ale ważniejsze jest przesłanie jakie płynie z tej książki, bo wierzę, że dzięki niej każdy czytelnik stanie się chociaż troszkę lepszym człowiekiem, bardziej wyczulonym na ludzką krzywdę.

Autor pokazał również różne oblicza miłości i przywiązania, które jest z nią związane. Niru niby jest dorosły i z pozoru samodzielny, ale dalej ma szacunek do ojca, spełnia jego życzenia i chce być w jego oczach najlepszy. Jednocześnie pojawia się jeszcze jedna postać – dziewczyna… Sprzymierzeniec Niru, zakochana w nim tak bardzo, że robi wszystko, aby był szczęśliwy i mógł wieść życie o jakim pragnie.

,,Ani złego słowa”, to książka piękna, smutna, bolesna i ważna. Nie było mi łatwo przez nią przejść, poświęciłam jej sporo czasu i uważam, że było warto. Dzięki niej zrozumiałam wiele rzeczy, ale też miałam okazję przeczytać wzruszającą historię chłopaka, który nie może być sobą, ponieważ zostaje stłamszony przez własnego ojca. Polecam tę powieść absolutnie każdemu!






Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu

Patrycja

1 komentarz:

  1. Zdecydowanie dużo osób mogłoby utożsamiać się z bohaterem. Możliwe, że ja również ją przeczytam.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń