piątek, 25 stycznia 2019

[92] "Klub Samobójców" - Rachel Heng




Nieśmiertelność to temat bardzo często poruszany w literaturze. Autorzy przedstawiają za pomocą swoich postaci różne teorie na jej temat czy też sposoby jej osiągnięcia. Zazwyczaj ludzie jej pragną. Wynika to z obawy przed śmiercią i niepewności, co stanie się z nami po niej. Rozpłyniemy się w niebycie, przestaniemy istnieć, a może trafimy do nieba czy też spędzimy wieczność w piekielnych otchłaniach? Ile ludzi tyle teorii. Idea nieśmiertelności kusi więc, jednak czy na dłuższą metę jest taką wspaniałą perspektywą?

Możliwość stania się istotą nieśmiertelną nie jest już tak absurdalne czy niemożliwe jak kilkanaście lat temu. Postęp medycyny i technologii umożliwił ludzkości wytworzenie szeregu zamienników takich jak: Inteligentna krew, Diamentowa skóra, sztuczne organy etc. Są one dużo bardziej wytrzymałe niż ich naturalne odpowiedniki, a ich stosowanie zapewnia ludziom dłuższą młodość i kilkadziesiąt czy nawet kilkaset dodatkowych lat życia. Okres, gdy wszystko to się zaczęło nazwano Drugą Falą. Wraz z nadejściem Trzeciej mają zrodzić się pierwsi nieśmiertelni. Lea jest jedną z długowiecznych. Kobieta cieszy się życiem i ani myśli z niego rezygnować. Mimo wszystko przez niefortunne zdarzenie trafia na listę Obserwowanych, która obejmuje wszystkich podejrzanych o skłonności samobójcze. W tym świecie bowiem akt samodestrukcji uważany jest za świętokradztwo i surowo karany. Przez nieporozumienie kobieta traci swoje dotychczasowe życie, ale zaczyna także inaczej postrzegać świat. 

Anja również jest długowieczną, jednak ona ma zupełnie inny światopogląd. W nieśmiertelności widzi nie tylko same plusy, ale także i minusy, których doświadcza na własnej skórze. Co przyniesie spotkanie tych dwóch kobiet? Czy świat, gdzie śmierć nie ma wstępu jest rzeczywiście tak wspaniały, jak wydaje się ludziom?

Na początek chciałabym skupić się na świecie przedstawionym. Autorka maluje nam bardzo oryginalny obraz społeczeństwa, w którym samobójstwo jest najgorszym przestępstwem. Ludzie, gdy tylko pojawi się zaledwie cień podejrzenia, że mają do niego skłonności, są monitorowani, a osoby z Ministerstwa zatruwają im życie i jeszcze bardziej pozbawiają ich radości z niego. Początkowo pomyślałam „to absurdalne, że państwo mogłoby aż tak bardzo dbać, by jego mieszkańcy żyli mimo woli”. Długo nie mogłam się do niej przekonać, aż w końcu uzmysłowiłam sobie jedną rzecz. Mianowicie patrząc na historię świata, ludzie i przywódcy państw wpadali na przedziwne pomysły, wręcz obsesje. Weźmy takiego Hitlera – kto by przypuszczał, że idea wymordowania jakiegoś konkretnego narodu przejdzie i wejdzie w życie? To też wydawało i wydaje się nadal absurdalne, a mimo to miało miejsce. Wtedy zupełnie zmieniłam podejście do wizji świata przedstawionej przez Heng. Zaczęła mnie ona przerażać, bowiem jakkolwiek dziwnie wygląda i wydaje się niemożliwa, może kiedyś zaistnieć. I szczerze mówiąc, nie chciałabym dożyć tej chwili.

Bohaterkami powieści są dwie kobiety. Jedna z nich – Lea – jest szczęśliwą stulatką odnoszącą sukcesy i będącą prawie na samym szczycie hierarchii społecznej. Jej życie nie zawsze jednak było usłane różami. Jej rodzina rozpadła się wiele lat wcześniej, gdy miała dwanaście lat. To właśnie wtedy jej ojciec postanowił opuścić rodzinę i został uznany za świętokradcę. Nigdy bowiem nie pogodził się z tym, że zamiast normalnego jedzenia zawierającego węglowodany i inne niezdrowe składniki ludzie jedzą teraz Nutripaki, że sport i muzyka stały się drogami kariery wręcz zamkniętymi dla wszystkich ludzi, bowiem źle wpływały na zdrowie, za to ćwiczenia rozciągające stały się obowiązkowe. Świat, gdzie ludzie ograniczani są przez dyrektywy wydane przez Ministerstwo w ogóle nie przypadł mu do gustu i nie miał zamiaru tego ukrywać. Właśnie przez to Lea go straciła, jednak jej matka dwoiła się i troiła, by córkę wychować na osobę kochającą życie i udało jej się to. Jednak po pewnym czasie jej poglądy ulegają zmianie. Kiedy wraca ojciec, jej życie wywraca się do góry nogami, a to co pozostawało ukryte wewnątrz niej wychodzi na powierzchnię. Natomiast Anja to osoba sympatyzująca z Klubem Samobójców. Nie ma zbyt wiele pieniędzy, za to ma matkę, która prawie nie żyje. Prawie, bo mimo że jej sztuczne serce pracuje, ona nie może wykazuje już żadnych funkcji życiowych. Jej córka nie potrafi jej pomóc. Osobowość Anji jest bardzo ciekawa. Z jednej strony ma ona możliwość uwolnienia rodzicielki od skorupy, jaką stało się jej pełne zamienników ciało, z drugiej nie korzysta z nich. Obcym ludziom łatwiej jest bowiem pomóc umrzeć niż komuś, kogo się kocha. Jednak cierpienie pozostaje cierpieniem i Anja w końcu będzie musiała zdecydować, co zrobić.

Historia opisana przez Heng jest dość oryginalna. Prezentuje straszną wizję świata, jednak jak najbardziej możliwą do zaistnienia. Autorka w swojej powieści uwzględnia to, do czego dzisiejszy świat zmierza – stworzenia warunków, by przedłużyć ludzkie życie i młodość. Jednak jednocześnie pokazuje, że wszystko ma swoje minusy, mimo że początkowo wydawać się mogło, że takowych nie posiada. Prezentuje zagrożenia, wynikające ze spełnienia marzenia ludzkości i naukowców, a także straszliwe konsekwencje odebrania człowiekowi prawa decydowania o swoim życiu. Jedyne, co w tej powieści nie do końca mnie przekonało, to fakt, że książka pozostawiła wiele niejasności. Zakończyły się główne wątki, ale poboczne zostały potraktowane nieco po macoszemu. Na przykład obserwujemy zmianę w światopoglądzie Lei, ale nie widzimy wpływu, jaki to wywarło na jej życie. Ponadto kobieta podjęła się pewnych działań, które miały pomóc Ministerstwu w pozbyciu się Klubu i nie wiemy, czy rzeczywiście wykorzystała to, co udało jej się zdobyć. Takie niuanse niestety delikatnie psują mi obraz całości, niemniej jestem gotowa wybaczyć je autorce.

„Klub samobójców” to powieść skłaniająca do refleksji. Już dawno nie trafiła mi się w ręce taka książka, dlatego cieszę się, że udało mi się sięgnąć po ten tytuł. Uważam, że wielu osobom mogłaby ona się spodobać. I mimo że wydawnictwo, które wydało tę książkę zwie się Kobiecym, polecam ją czytelnikom obu płci, bo zdecydowanie jest tego polecenia warta.



Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

4 komentarze:

  1. Już sam opis fabuły brzmi ciekawie, chociaż i dla mnie taka wizja świata jest przerażająca. Jest coś takiego w tej książce co intryguje i myślę, że po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opis fabuły bardzo mi się spodobał. Może się skuszę. ;)
    Pozdrawiam. **

    P.

    OdpowiedzUsuń
  3. O proszę - coś nowego. Zapisuję tytuł! Ciekawi mnie świat przedstawiony w tej książce...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie byłam przekonana do tej książki, ale po Twojej opinii mam ochotę po nią sięgnąć :)

    Pozdrawiam ciepło, Ewelina z redgirlbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń