wtorek, 20 czerwca 2017

[18] "Żółta tabletka plus" - Anna Sakowicz




Już na samym początku swojego zbiorku opowiadań Anna Sakowicz zapewnia, że „Żółta tabletka plus” to dokonały lek na złe samopoczucie. Ostrzega jednak że nie zadziała na osoby pozbawione dystansu i poczucia humoru. Zbiorek zawiera w sobie bowiem osiemnaście historyjek pełnych absurdu, groteski i czarnego humoru, toteż nie każdemu może odpowiadać.


Nigdy wcześniej nie sięgałam po tego typu literaturę, jednak opis zbiorku bardzo mi się spodobał i zaciekawił mnie. Zapowiadał bowiem opowiadania zabawne, surrealistyczne i purnonsensowe, czyli coś całkowicie oderwanego od rzeczywistości i ukochanego przeze mnie. Ponadto z opisu można było wywnioskować, że poznam wielu ciekawych bohaterów: zmutowanego lisa porozumiewającego się telepatycznie z ludźmi, śmierć, samobójcę czy panią redaktor na głodzie. Tyle wystarczyło, by zachęcić mnie do twórczości pani Sakowicz.


Pierwsze opowiadanie pod tytułem „Żółta tabletka” nie przypadło mi jednak do gustu. Jak dla mnie było zupełnie pozbawione sensu i ani trochę mnie nie rozbawiło. Zdaję sobie sprawę, że autorka chciała, by było ono aż tak absurdalne, w końcu o to chodzi w jej twórczości, jednak mimo wszystko nie przekonało mnie do siebie. Po jego przeczytaniu bałam się, że ten gatunek jednak nie jest dla mnie i żadne opowiadanie nie przypadnie mi do gustu. Na szczęście okazało się, że reszta jest naprawdę dobra.

Skoro wspomniałam o humoresce, która najbardziej mi się nie podobała, wypada teraz wspomnieć o tej według mnie najlepszej. Jest nią „Głód”, opowiadający o pani redaktor uzależnionej od narkotyków, której skończył się towar. Nie wiem, jak czują się ludzie na głodzie, jednak to, w jaki sposób opisała taką sytuację Anna Sakowicz, wydaje mi się bardzo prawdziwe i realistyczne. W tej historii nie ma zbytecznych opisów świata zewnętrznego, a autorka skupiła się raczej na tym, co działo się w głowie bohaterki. Dzięki temu czytelnik może doskonale zrozumieć sytuacji postaci, a nawet przez chwilę poczuć się jak ona. Nic nie widzieć, myśleć tylko o zaspokojeniu cierpienia, nie móc utrzymać się na nogach. To opowiadanie mocno działa na wyobraźnię i uczucia i właśnie to sprawia, że jest takie dobre.

To, co najbardziej spodobało mi się w opowiadaniach zawartych w „Żółtej tabletce plus”, to że wszystko ma ukryte dno. Pod całym tym absurdem i surrealizmem można znaleźć przesłania, odnoszące się do życia. W zbiorku znajdują się aluzje zabarwione ironią, odnoszące się do zwykłych, codziennych aspektów ludzkiego życia. Na przykład historia zdradzonej kobiety, która by ukarać męża i ratować swoją miłość do niego, zaprzyjaźniła się ze śmiercią. Z pozoru mogłaby się wydawać zwykłą humoreską, ale tak naprawdę pokazuje jak bardzo można kogoś kochać, nawet jeśli ta osoba na to nie zasługuje. Historia lisa telepaty natomiast uświadamia nam, jak ważny jest szacunek i że za chamstwo nic dobrego nas nie spotka. Niby takie zwykłe, każdemu znane prawdy, a mimo wszystko przekazane w tak niecodzienny sposób trafiają do serca.

Dodatkowym atutem humoresek jest to, że czytając, miałam wrażenie, że ktoś mi te wszystkie historie opowiada. Mimo że przepełniał je surrealizm i nie miały prawa zdarzyć się w prawdziwym życiu, wydawały się wiarygodne. Może to wrażenie spowodowane jest tym, że zostały przedstawione prostym, codziennym językiem? A może po prostu są dobrze napisane i wszystko jest zasługą talentu autorki?

Podsumowując, jedne opowiadania podobały mi się mniej, inne bardziej, ale ogólnie rzecz biorąc cieszę się, że przeczytałam „Żółtą tabletkę plus”. Naprawdę przepełniona jest humorem i wywołuje uśmiech na twarzy, przez co miło spędziłam z nią czas. Myślę, że jeżeli będę miała okazję sięgnąć po twórczość Anny Sakowicz, zrobię to bez wahania. Wam również ją polecam, jeżeli chcielibyście poprawić sobie humor lub też jak ja, spróbować czegoś nowego.

Za możliwość przeczytania zbiorku dziękuję autorce!  

5 komentarzy:

  1. Serdecznie dziękuję. Przyznam, że moje ulubione opowiadanie to "Głód". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z twórczości Pani Ani zostały mi do przeczytania jeszcze "Niedomówienia" i właśnie "Żółta tableka" - muszę się jak najszybciej za nie zabrać. Inne książki mojej byłej wychowawczyni 😉 zrobiły na mnie ogromne wrażenie - z pozostałymi też pewnie tak będzie 😉
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, ale fajnie mieć taką wychowawczynię :D Trzymam kciuki, by dwie ostatnie również Ci się spodobały!

      Usuń
  3. Ostatnio mam ochotę na jakiś zbiór opowiadań i chyba trafiłem świetnie! :D

    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń