Nie jestem pewna, czy przy okazji recenzowania pierwszego tomu z serii ,,Cztery żywioły” wspomniałam o tym, że podoba mi się pomysł związany ze swego rodzaju motywem przewodnim, do którego nawiązuje nazwa cyklu. Z pewnością jest to coś ciekawego i intrygującego. To właśnie z tego powodu skusiłam się na poznanie tych historii, ponieważ byłam ciekawa, jak autorka wplecie w treść te żywioły. Dodatkową zaletą były również przepiękne i klimatyczne okładki, bo jednak jestem jedną z tych czytelniczek, które lubią również się napatrzyć. Oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, bo znacznie ważniejsza jest dla mnie treść!
Marta czuwa przy Rafale, który uratował jej życie i sam przy tym został ciężko ranny. Kobieta nie wyobraża sobie życia bez niego, zwłaszcza w momencie, gdy ich uczucie zaczęło rozkwitać. Nie spodziewa się jednak, że ich przyszłość będzie ponownie walką z nierównym przeciwnikiem, jakim okaże się najbliższa rodzina. Czy uda im się ponownie przetrwać burzę?
Seria ta jest jedną z tych, które należy czytać od pierwszego tomu, więc wszystkich nieznających jeszcze Marty, Rafała oraz ich przyjaciół, zachęcam do nadrobienia zaległości. Część pierwsza trzyma wysoki poziom i bez wątpienia wzbudza zainteresowanie oraz chęć sięgnięcia po kontynuację, o której dziś napiszę kilka słów. Oczywiście nawiązanie do żywiołów wybrzmiewa w treści obu książek, więc to dla mnie spora zaleta.
Dla mnie ,,Bez powietrza” ma wiele zalet, od których zacznę, jednak ma również kilka wad. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że to pierwsza część jest zdecydowanie ciekawsza, przynajmniej według mnie. Oczywiście ciekawiły mnie dalsze losy bohaterów, ale nie były one już tak intrygujące, jak wcześniej. Mimo wszystko nie myślcie, że powieść ta jest zła albo nudna! Ona po prostu w zastawieniu z tomem pierwszym wypada trochę słabiej.
Autorka użyła narracji pierwszoosobowej, w której dominowały rozdziały wyrażające punkt widzenia Marty i Rafała. Jednak kilka z nich poświęcono Idze oraz Olkowi – przyjaciołom wcześniej wspomnianej pary. Bez wątpienia wzbogaciło to fabułę i stanowiło taką zapowiedź kolejnego tomu, który niedługo ma się ukazać. Myślę, że bez tych elementów urozmaicenia powieść ta byłby po prostu monotonna i nudna, ale na szczęście całość zyskała takiego pozytywnego wariactwa i szaleństwa, które reprezentuje sobą Iga.
Akurat mogę domyślić się, co wpłynęło na moją lekko niższą ocenę tej książki. W środku pojawiają się wątki związane z mafią, a znacznie mniej jest tego, co urzekło mnie na początku – strażaków. W mojej ocenie to właśnie było najciekawsze i po prostu oryginalne, a tym razem autorka odstawiła ten element na bok. Przejawiał się on głównie w momentach, gdy Marta określała Rafała ,,moim strażakiem”, te dwa słowa ewidentnie pojawiały się zbyt często skoro tak mocno zapadły mi w pamięci. Praca strażaków wróciła pod koniec, gdy wszystkim udało się wymknąć przerażającym bossom mafii. Dlatego śmiało mogę napisać, że zakończenie podobało mi się bardzo mocno i jednocześnie dla mnie stanowiło taki najmocniejszy element tej powieści.
Książka ta na pewno nie jest źle napisana, autorka nie unosiła się pod wpływem chwilowych emocji i zwracała uwagę na jakość tekstu. Jej opisy są ciekawe, szczegółowe i odzwierciedlają uczucia bohaterów. Dzięki temu, jako czytelnik mogłam się utożsamić z postaciami i przeżywać wydarzenia razem z nimi. Sceny łóżkowe opisane są realistycznie, ale też delikatnie i z zachowaniem jakiejś przyzwoitości. Po prostu czyta się je przyjemnie, a nie z odruchem wymiotnym albo skrzywieniem na twarzy.
Moją uwagę przykuł również epilog, który został napisany w narracji w trzeciej osobie. Muszę przyznać, że jego styl przypomniał ten, który inna autorka zastosowała w powieści ,,Małe kobietki”. To nie jest żaden zarzut, raczej pochwała, ponieważ ciekawie zgrało się to z resztą powieści i umożliwiło na kilku stronach odniesienie się do losu wszystkich bohaterów.
,,Bez powietrza” to udana kontynuacja serii ,,Cztery żywioły”, chociaż w moim odczuciu było w niej zbyt wiele ,,potężnej” mafii. Mimo wszystko, jest to książka napisana starannie, logicznie, a bohaterowie są tak różni, że każdy rozdział przynosi inne emocje. Jestem ogromnie ciekawa kolejnego tomu i mam nadzieję, że będę mogła go poznać!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł
Patrycja
Nie czytałam pierwszej części i na razie nie jestem nią zainteresowana. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRównież nie czytałem pierwszej części. Jednak chyba podziękuję Patrycjo, mam teraz mnóstwo innych książek do czytania. Serdecznie pozdrawiam, miłego weekendu :-)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńSeria stanowi dla mnie na razie niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu, ale czeka na półce. I szczerze, to nie mogę się doczekać, aż znajdę na niego chwilę :)
OdpowiedzUsuńTa seria jeszcze przede mną :) Polecam ostatnio przeczytany, świetny kryminał - "Zew". Wciągająca i trzymająca w napięciu fabuła, która umieszczona jest w świecie strażników granicznych.
OdpowiedzUsuń