środa, 11 stycznia 2023

[612] "Gwałtowne pasje" - Chloe Gong

 


Po wstępnym zapoznaniu się z książką „Gwałtowne pasje” Chloe Gong miałam niesamowicie duże oczekiwania co do niej, ale też równie wielkie obawy. Liczyłam na naprawdę fascynującą opowieść, jednak zazwyczaj bardzo zawodzę się, jeśli podchodzę do książki właśnie z takim nastawieniem. Jak było w tym przypadku?


Juliette Cai i Roma Mantagow mają zostać przywódcami dwóch zwalczających się gangów. Ich burzliwa przeszłość odchodzi w zapomnienie, bo w ich świecie nie ma miejsca na wspomnienia i skrupuły. Na dodatek w mieście ogarniętym wojną gangów szerzy się zaraza, a w głębinach rzeki Huangpu pojawia się potwór… Śmierć jest wszędzie i dwoje nienawidzących się ludzi musi zjednoczyć się, by powstrzymać chaos, jaki wkradł się do ich ukochanego miasta, nad którym mieli sprawować władzę.

Kiedy przeczytałam, że jest to parafraza losów Romea i Julii miałam bardzo mieszane uczucia. Nie przepadam za historią Szekspira i nigdy jej nie lubiłam, jednak coś ciągnęło mnie do poznania losów Juliette i Roma. Szczególnie, że akcja rozgrywała się w Szanghaju na początku XX wieku podczas wojny gangów. Do tego dochodziły elementy fantastyczne, które jeszcze bardziej mnie intrygowały. Postanowiłam więc dać szansę tej opowieści i muszę powiedzieć, że jedyne czego żałuję, to fakt, że nie mam pod ręką drugiego tomu!

Muszę powiedzieć, że książka ma niesamowity klimat. Szanghaj został opisany w niesamowicie magiczny sposób, dzięki czemu zapragnęłam przenieść się w czasie do tego tajemniczego i urokliwego miasta. Uwielbiam powieści, które wywołują we mnie takie odczucia. Zauważyłam, że ostatnio coraz mniej autorów zwraca uwagę na kreację świata, a bardziej stawiają na dynamikę powieści i budowanie relacje między bohaterami. Oczywiście to jest szalenie ważne, jednak moim zdaniem nie powinno się zaniedbywać opisy świata przedstawionego, który przecież potrafi stworzyć niesamowity klimat i jedynie wzbogacić cała historię. Gong zdaje się to rozumieć i oddaje w ręce czytelników powieść, gdzie przestrzeń ma znaczenie.

Juliette i Roma to niejednoznaczne postaci, które wywołują w czytelniku mieszane uczucia. Dziewczynę stosunkowo łatwo polubić, mimo że jest dość typową silną postacią kobiecą, których teraz jest pełno w literaturze. Mimo wszystko jej nieustępliwość i walka o swoje bardzo mi się podobała i nie przeszkadzało mi, że czasami jej kreacja została lekko przerysowana. Rom natomiast początkowo mnie irytował i zdecydowanie musiał zasłużyć sobie na moją sympatię, jednak w końcu mu się to udało. Jednak nie wynikała ona z tego, jaką osobą był tylko tego, do jakich czynów był zdolny. Był w stanie poświęcić wiele dla tych, których kochał i nie były to jedynie puste obietnice, ale realne deklaracje, co sprawiło, że w końcu go polubiłam.

Sama historia była w pewien sposób czarująca, ale czasami mi się dłużyła. Jak na debiutancką powieść jest naprawdę rewelacyjnie, jednak pewne rzeczy bez problemu bym usunęła i fabuła by na tym nie straciła. Niemniej bardzo cieszę się, że miałam okazję zapoznać się z książkę i nie mogę się doczekać sięgnięcia po kontynuację. Gdybym miała ją już na półce, pewnie od razu bym do niej zajrzała.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara

3 komentarze: