„Diabeł w białym mieście” zaintrygował mnie głównie tytułem. Opis także bardzo mi się spodobał, dlatego bez wahania sięgnęłam po tę książkę. Szybko okazało się jednak, że jest to zupełnie coś innego, niż się spodziewałam otrzymać, przez co czytanie tej pozycji zajęło mi dużo więcej czasu niż początkowo zakładałam.
Zorganizowana w Chicago i nazwana „Białym Miastem” Kolumbijska Wystawa Światowa w 1893 roku była największym tego typu przedsięwzięciem w amerykańskiej historii. Stworzyła też okazję do splecenia ze sobą losów dwóch mężczyzn. Jeden z nich był architektem, drugi seryjnym mordercą. Daniel Hudson Burnham to wybitny dyrektor robót wystawy. W swoim dorobku mógł pochwalić się wspaniałymi budowlami, które zaprojektował. Między innymi jest twórcą projektu Flatiron Building w Nowym Jorku czy też Union Station w Waszyngtonie. Obecnie wraz ze swoim zespołem stara się przekształcić podmokły park Jacksona w „Białe Miasto”. Natomiast młody lekarz – Henry H. Holmes – złośliwie parodiuje jego twórczość, wznosząc nieopodal swój Hotel Wystawy Światowej. Jednocześnie urządza w nim miejsce mordów, wyposażone w komorę gazową, piec krematoryjny i stół sekcyjny.
Muszę
przyznać, że książka jest napisana naprawdę dobrze. Widać, że autor rzetelnie
przygotował się do niej i zgłębił wiele źródeł, by jak najlepiej opowiedzieć
historię dwóch wspomnianych wcześniej mężczyzn i ich dzieł. Niestety mimo
wszystko czuję się rozczarowana tą pozycją. Głównym winowajcą było moje nastawienie
do niej. Otóż spodziewałam się kryminału, a może nawet thrilleru, opartego na
prawdziwych wydarzeniach, a dostałam bardziej tytuł z gatunku literatury faktu.
Czułam się jakbym zamiast powieści, czytała szczegółowy reportaż i właśnie
przez to bardzo długo szło mi czytanie „Diabła w Białym Mieście”. Na dodatek
został on napisany dość ciężkim językiem, co dodatkowo utrudniało sprawę. Co
więcej moim zdaniem autor za bardzo skupił się na niuansach dotyczących samej
wystawy. Gdyby historia bardziej skupiała się na bohaterach, a mniej na
przedsięwzięciu, myślę, że dużo bardziej zyskałaby w moich oczach i lepiej by
mi się ją czytało.
Jak już
wspomniałam, książka oparta jest na faktach i w tej kwestii autor naprawdę
wykonał kawał dobrej roboty. Podczas swojej pracy czerpał wiedzę zarówno z
listów, pamiętników, jak i innych dokumentów, które dały mu obraz wydarzeń z
końca XIX wieku. Następnie opowiedział tę historię ze wszystkimi detalami na
nowo, dzięki czemu możemy ją poznać, bez zgłębiania źródeł, przez które sam pisarz
musiał się przekopać. Mimo że książka mnie nie urzekła, muszę docenić ogrom
pracy, jaki musiał wykonać autor, by stworzyć coś tak dokładnego i
dopracowanego. Z tego względu myślę, że jego twórczość mocno przypadnie do
gustu ludziom pasjonującym się architekturą oraz lubującym się w reportażach
czy powieściach historycznych.
Była jednak
jedna rzecz, która podobała mi się w książce, mianowicie jej aspekt
psychologiczny. Nie był on tak wyraźny, jakbym sobie tego życzyła, ale mimo
wszystko się pojawił i przyciągnął moją uwagę. Książka za jego pomocą opowiada
bowiem o ludzkim szaleństwie i potencjale, a także sposobie, w jakim te dwie
rzeczy oddziałują na człowieka i jego czyny. Każdy z bohaterów posiada swój własny
geniusz, ale obaj wykorzystali go w zupełnie inny sposób. Holmes zamienił się w
psychopatycznego, seryjnego mordercę, jednak jego szaleństwo nie odebrało mu
rozumu. Posługuje się nim nad wyraz dobrze, dzięki czemu bardzo długo pozostaje
bezkarny i może praktykować swoje mordercze hobby. Burnham natomiast
wykorzystuje swoją pasję do tworzenia, a nie niszczenia. Jego marzeniem jest
stworzyć coś, czego nic nie jest w stanie przyćmić. Niestety jego starania idą
na marne, bo jego wielkie dzieło na zawsze już będzie kojarzone z makabrycznymi
czynami Holmesa.
„Diabeł w
Białym Mieście” nie jest lekturą dla wszystkich. Ja zdecydowanie nie sięgnęłabym
po nią, gdybym wiedziała, że ma w sobie tak niewiele kryminału. Jednak jest to
dobrze napisana książka, która na pewno spodoba się osobom lubiącym tego typu
literaturę.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.
Sara
Nie do końca jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuńTematyka ciekawa, ale ja też wolałabym, żeby to był kryminał lub thriller.
OdpowiedzUsuń