Ostatnio
czytam coraz więcej thrillerów i mimo że świetnie się przy nich bawię, to
jednak czegoś mi w nich brakuje. Mało który jest tak porywający, że trzyma w
napięciu do ostatniej strony i nie pozwala się odłożyć nawet na chwilę. Jednak kiedy w
moje ręce trafił „Ostatni lot” czułam, że to będzie to, czego szukałam. Czy
miałam rację?
Claire Cook ma
idealne życie. Wyszła bogato za mąż, mieszka w luksusowym mieszkaniu na Manhattanie,
a jej małżonek kocha ją całym sercem. To jednak zdanie tych, którzy czytają o
parze w gazetach i słuchają ich wypowiedzi w telewizji. W rzeczywistości
kobieta doświadcza przemocy fizycznej oraz psychicznej, a każdy jej krok jest
kontrolowany. Jedyne o czym marzy, to ucieczka, jednak jej misternie uknuty
plan zniknięcia sypie się jak domek z kart, gdy Rory w ostatniej chwili
zamienia się z nią delegacjami.