„Prawo
miłości” to trzecia część serii „Domniemanie niewinności”, na którą bardzo
niecierpliwie czekałam. Poprzedni tom zostawił nas w dość ciekawym momencie.
Jego końcówka jest bowiem bardzo intrygująca i dość długo musieliśmy czekać, by
w końcu poznać jej kontynuację. Czy było warto wypatrywać tej książki z
utęsknieniem?
Związek
Andrew i Aubrey stoi pod znakiem zapytania. Oboje skrzywdzili i oszukali się
nawzajem, co nie jest proste do wybaczenia. Ich drogi rozchodzą się i każdy
zaczyna żyć po swojemu. Mężczyzna stara się poukładać swoje życie i zamknąć
przeszłość za solidnymi drzwiami, kobieta pragnie zacząć realizować się w
czymś, co kocha i przestać oglądać się na rodziców. Czy wydarzy się w ich życiu
coś, co znowu połączy ich losy? Jakiego szoku będą musieli doznać, by w końcu
zrozumieć, jakie uczucie ich do siebie zbliżyło?
Poprzednie
części serii były dobre, ale jak na Whitney G. dość średnie. Wszystko przez to,
że autorka postanowiła zamknąć zawarte w nich historiach na zaledwie stu
stronach, przez co wydawały się one nieco przygaszone, czy też „stłamszone”. Na
szczęście, kiedy zobaczyłam trzecią część, odetchnęłam z ulgą. Jest ona bowiem
grubsza niż jej poprzedniczki razem wzięte. Oczywiste więc było dla mnie to, że
„Prawo miłości” pobije je na głowę i miałam rację!