Rick Riordan
to jeden z najszybciej piszących pisarzy. W jego dorobku znaleźć można
wielotomowe serie związane z różnymi mitologiami, w tym tę o Percym Jacksonie.
„Apollo i boskie próby” to kolejny cykl książek tego autora poświęcony
uniwersum wcześniej wymienionej serii. Jej pierwszym tomem jest Ukryta wyrocznia i to recenzję tej
właśnie powieści chciałabym Wam dziś zaproponować.
Żródło |
Apollo, bóg
Słońca, muzyki, poezji i medycyny, spada z niebiańskiego Olimpu prosto do
kontenera pełnego śmieci. Z przerażeniem odkrywa wówczas, że jego boskie moce
zniknęły, a on utknął w ciele śmiertelnego nastolatka. Mimo szwankującej
pamięci udaje mu się przypomnieć, że to jego ojciec – Zeus – ukarał go w ten
sposób. Nie ma jednak pojęcia, czym sobie na to zasłużył. Nie martwi się jednak
zbytnio, bo taka sytuacja zdarzyła mu się już dwukrotnie i za każdym razem
szybko odzyskiwał przychylność pana bogów. Musiał jedynie znaleźć herosa, któremu odda się na służbę i po pewnym czasie w ten sposób odpokutuje
swoją winę.
Wspomnianym
herosem staje się Meg – niezwykle irytująca nastolatka lubiąca jedzenie i
kolorowe ciuchy. Apollo wraz z nią udaje się do Obozu Herosów, gdzie nie dzieje się
zbyt dobrze. Kilku jego mieszkańców zniknęło bez śladu, komunikacja nie działa,
a wyrocznie milczą. Dlaczego? Tego musi dowiedzieć się Apollo i jego młoda
towarzyszka. Czeka ich więc wiele przygód i niebezpieczeństwem, wymagających od
nich odwagi i wytrzymałości. Czy podołają wyzwaniu?