Strony

środa, 15 kwietnia 2020

[192] ‘’Normalni ludzie” – Sally Rooney




Muszę przyznać, że od czasu do czasu mam ochotę na jakąś książkę, która jest nieoczywista i specyficzna. Zdarza mi się sięgać po literaturę piękną, a także powieści z pozoru kompletnie nie w moim guście. Lubię eksperymentować i staram się poszerzać horyzonty, bo nie lubię skupiać się tylko i wyłącznie na jednym gatunku lub tematyce. Tym razem trafiłam na historię dość specyficzną i wyjątkową, powieść z pewnością różnie ocenianą przez czytelników, ponieważ prawda jest taka, że każdy inaczej zinterpretuje jej przekaz i być może nie wszystkim spodoba się forma, jaką posłużyła się autorka podczas pisania.


Marianne jest oschła, zimna i nie przejmuje się innymi ludźmi. Pochodzi z dobrego domu, ale jej życia nie można nazwać szczęśliwym, bo brakuje jej w nim normalności oraz miłości. Connella wychowuje kochająca matka, a on sam jest normalnym nastolatkiem. Między nim a Marianne rodzi się dziwna więź, chociaż oboje pochodzą z całkowicie różnych światów. Czy uda im się zbudować związek, który przetrwa przeciwności losu?

Muszę przyznać, że książka ta bardzo szybko mnie wciągnęła i jednocześnie sprawiła, że miałam, co do niej mocno mieszane uczucia. Bez wątpienia jest bardzo specyficzna, oryginalna i zawiera w sobie mocny, chociaż ukryty przekaz. Zawsze chętnie sięgam po takie powieści, bo one sprawiają, że zaczynam czuć się inaczej, wyjątkowo i bardziej ludzko. W końcu ileż można czytać o ludziach idealnych, bogatych, osiągających same sukcesy i mających jedynie skomplikowane problemy sercowe, które nijak mają się do rzeczywistości, w jakiej żyjemy my, czytelnicy.

Już sama forma tej książki jest dość niecodzienna i normalnie pewnie zaczęłabym ją krytykować, ale tutaj po prostu zrozumiałam, że istotny jest przekaz. Między rozdziałami przeważnie jest kilka tygodni albo nawet kilka miesięcy różnicy. Zamiarem autorki zapewne było pokazanie procesu dorastania dwójki młodych ludzi, którzy są dość pogubieni, ale o ich kreacji wspomnę jeszcze za chwilę.


W środku nie znajdziemy zbyt wielu bohaterów, właściwie jest ich tylko dwójka, a cała reszta nie ma zbyt wielkiego znaczenia. Marianne i Connell być może pochodzą z różnych światów, ale z pewnością reprezentują głos wszystkich nastolatków na świecie. Kreacja bohaterów jest naprawdę świetna i przemyślana, autorka doskonale wiedziała, co chce osiągnąć poprzez tę książkę i konsekwentnie dążyła do celu.

Książka ta doskonale obrazuje przeróżne problemy nastolatków i to nie tak, że większość musi przechodzić przez tak trudne doświadczenia. Tutaj jednak wszystko zostało skupione w jednej powieści i to mi się podoba. Autorka porusza tematy związane z trudnym dzieciństwem, wykluczeniem w szkole, wpadnięciem w złe towarzystwo, przygodnym seksem i wstydem, który jest dość szeroko ujęty. To wszystko naprawdę działa na zmysły i daje do myślenia, a przynajmniej ja poczułam się zobowiązana do przeprowadzenia naprawdę skomplikowanego procesu myślowego. Nie jestem już nastolatką, ale jednak pamiętam ten okres i z niektórymi kwestiami opisanymi w tej książce naprawdę się utożsamiam i cieszę się, że autorka miała odwagę powiedzieć głośno o różnych aspektach.

Myślę, że warto podsunąć tę powieść każdemu nastolatkowi, bo być może znajdzie w niej coś, co dotyczy również jego samego. Jest ona również ciekawa, chociaż bez wątpienia nastawiona na przekazanie wielu informacji o charakterze dydaktycznym. Z zaciekawianiem śledziłam losy bohaterów, byłam strasznie ciekawa, co stanie się w kolejnym rozdziale, jak będzie wyglądać ich życie za kilka lat i cieszę się, że akcja tej książki była po prostu dynamiczna, autorka nie skupiała się zbytnio na szczegółach, a raczej opowiadała konkretne sytuacje, które miały znaczenie z punktu widzenia historii.

Powieść ta bez wątpienia wzbudziła we mnie różne uczucia i dotyczyły one różnych kwestii – samej treści, a także budowy i rozwiązań technicznych. Wiem, że nie wszyscy docenią jej wnętrze i doskonale to rozumiem. W środku autorka porusza różne tematy, niektóre ciężkie, inne wręcz banalne i z pozoru bezsensowne. Może się wydawać, że zbyt przerysowała fabułę i jej bohaterów, ale taka hiperbolizacja była chyba potrzebna, pozwoliła zwrócić uwagę na istotne kwestie.

,,Normalni ludzie”, to książka bez wątpienia intrygująca i raczej kierowana do nastolatków, ale nada się również dla osób, które po prostu mają ochotę zrozumieć tych młodych ludzi żyjących w tym skomplikowanym świecie. Jest ona specyficzna, ale warto poświęcić jej chwilę czasu, bo czyta się ją szybko i naprawdę można zainteresować się losami bohaterów.



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

Patrycja

6 komentarzy:

  1. Brzmi naprawdę ciekawie. Jeśli będę miała okazję (i czas) to z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze bawiłam się w trakcie lektury, ale nie uważam jej za szczególnie zachwycającą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie ograniczam się jedynie do swoich ulubionych gatunków literackich. Czasem trzeba odskoczni. ;) Właściwie czytam wszystko poza fantastyką, której nie lubię po prostu.

    Co do książki, raczej po nią nie sięgnę. Nie ten target już ;) Hihi. A hiperbolizacja mnie zawsze jednak drażni w takich powieściach, choć Ty akurat widzisz tu jej funkcjonalność. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez bardzo lubie ekaperymentwac i skakac po gatunkach

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chcę przeczytać, zdecydowanie wydaje się intrygująca

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o niej bardzo skrajne opinie i chociaż sama książka zapowiada się ciekawie, tak nie mam jej w planach przeczytać w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń