Strony

piątek, 30 czerwca 2023

[707] Jaśminowy tron - Tasha Suri

 


„Jaśminowy tron” nie jest moim pierwszym spotkaniem z Tashą Suri. Bardzo mi się podobały jej poprzednie książki, czyli „Cesarstwo piasku” oraz „Kraina popiołu”. Miałam więc wysokie wymagania wobec najnowszej wydanej w Polsce powieści pisarki i bardzo długo na nią czekała. Czy było warto?

Jedna jest osieroconą służącą, druga uwięzioną księżniczką. Różnią się niemal wszystkim: pochodzeniem, majątkiem, wiedzą. Obie są jednak niesamowicie samotne, odrzucone. Obie zaczynają też nowe życie, kiedy udało im się uciec z objęć śmiercionośnego ognia.
Za murami przerażającej świątyni zmienionej w pełne duchów więzienie przetacza się czas wielkich zmian. Zaraza zbiera okrutne żniwo, wieloletnie zniewolenie nieuchronnie prowadzi do wybuchu krwawej rewolucji, walka o władzę sprowadza na cesarstwo widmo upadku a dawne wierzenia domagają się powrotu z zapomnienia i nowego życia. Nadchodzi czas zmian. Czas, w którym odrzucone, nieme dotąd kobiety ośmielą się sięgnąć po własny los.

Wykreowany przez Suri świat jest niesamowicie złożony i dopracowany w każdym calu. Autorka pomyślała o wszystkim. Jest tutaj świetnie zbudowane tło historyczne oraz kulturowe, bardzo rozwinięta polityka, wojsko, a na dodatek mamy tu szczyptę magii. Już dawno nie trafiłam do świata fantasy, który byłby zbudowany z taką pieczołowitością. Dzięki temu staje się on niesamowicie realny, a czytelnik bez problemu może poczuć się, jakby za pomocą książki rzeczywiście się do niego przeniósł. Ponadto świat przedstawiony w książce nie jest zbyt kolorowy. Jest brutalny, przepełniony okrucieństwem. Osobiście bardzo to lubię, jeśli chodzi o fantastykę.

Na rynku wydawniczym jest mnóstwo książek z motywem silnych bohaterek, które sprzeciwiają się niesprawiedliwości i dyskryminacji. Często jednak mam wrażenie, że żeńskie postacie są w nich przedstawiane jako superbohaterki, niezniszczalne byty i przez to wydają się bardzo mało wiarygodne. Tutaj z kolei czytelnik dostaje opowieść o prawdziwej sile kobiet, które muszą walczyć o siebie. Jednocześnie nadal pozostają ludźmi, a nie herosami. Według mnie był to duży plus tej historii.

Książka wciąga już od pierwszych stron i mimo że nie należy do najchudszych, nawet na chwilę nie pozwala się odłożyć. Bardzo wiele się tutaj dzieje. Dostajemy przeróżne polityczne machlojki, intrygi, tajemnice. Bohaterki ciągle wystawiane są na coraz cięższe próby, dzięki czemu hartuje się ich charakter. Przyjemnie był w to wszystko wkomponowany wątek romantyczny, który zdecydowanie nie dominuje fabuły, a jedynie świetnie ją uzupełnia.

„Jaśminowy tron” to powieść, która powinna zadowolić większość fanów fantastyki. Bardzo się cieszę, że książka wpadła w moje ręce i miałam możliwość przeczytania jej. Z niecierpliwością wyczekuję informacji na temat premiery drugiego tomu.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów.

Sara


1 komentarz:

  1. Właśnie czytam. Początek trochę trudny i jeszcze się odrobinę gubię, ale myślę że im dalej tym łatwiej będzie mi śledzić losy bohaterów. Początek jest już bardzo obiecujący,

    OdpowiedzUsuń