Strony

wtorek, 30 maja 2023

[678][PRZEDPREMIEROWO] "To zawsze byłeś ty" - Ada Tulińska

 


Jeśli potrzebujecie jakiejś comfort book, to mam coś dla Was! „To zawsze byłeś ty” autorstwa Ady Tulińskiej to niesamowicie wciągający romans – idealnie na jeden wieczór. Czytając, miałam wrażenie, że książka zabiera mnie do swojego świata, pozwalając odprężyć się po ciężkim dniu.

Weronika to młoda polonistka z niewielkiej miejscowości pod Warszawą. Kobiecie niestety niedługo grozi zwolnienie, gdyż szkoła nie ma pieniędzy na dalsze funkcjonowanie. Nauczycielka wpada jednak na pomysł, by zorganizować festyn, podczas którego zbierane będą datki na placówkę. Przedsięwzięcie to może się udać jednak tylko wtedy, gdy jej dawni koledzy ze szkoły – Eryk i Adrian – zgodzą się wystąpić na scenie. Są bowiem członkami znanego w Europie zespołu The Midnight Moon, który odniósł w ostatnich latach niesamowity sukces. Ci jednak nie są zainteresowani pomocą, więc Weronika musi uciec się do pewnego podstępu…

Bardzo podobała mi się kreacja bohaterów. Weronika początkowo wydawała się szarą myszką, jednak im lepiej ją poznajemy, tym to wrażenie coraz bardziej się zaciera. Jest bowiem charakterną postacią, która umie postawić na swoim i nie boi się podejmować ryzyka. Kreacje Eryka i Adriana również wydają się niesamowicie ciekawe. Spodziewałam się typowych badboyów, czerpiących garściami z życia i traktowanych niczym bogowie. Co prawda Adrian prawie pasuje do tego opisu, jednak mimo wszystko prywatnie jest zupełnie normalnym człowiekiem. Eryk natomiast jak na gwiazdę jest niesamowicie nieśmiały i introwertyczny, co było urocze. Ponadto postać Adriana jest bardzo niejednoznaczna. Mężczyzna mógł momentami irytować, jednak dzięki wrodzonej charyzmie nie dało się go nie lubić. Chwilami było mi go jednak żal.

Fabuła książki jest dość poplątana, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Pomiędzy bohaterami dochodzi do różnych interakcji, co było naprawdę interesujące. Nie wszystko dało się przewidzieć, dzięki czemu książka zyskała w moich oczach. Z reguły literatura kobieca w żaden sposób mnie nie zaskakuje, a tutaj autorce udało się wyprowadzić mnie na manowce.

Przede wszystkim książka okazała się niesamowicie realna. Mimo że mamy tutaj do czynienia z gwiazdami światowej sławy, historia wydała się naprawdę wiarygodna. Coś takiego mogłoby przydarzyć się większości czytelniczek. Uwielbiam takie opowieści, a ostatnio niestety rzadko na nie trafiam.

Wspaniale spędziłam czas z tą książką. Zarówno styl jak i język autorki bardzo do mnie przemówiły. Jej powieść dosłownie czytała się sama, dzięki czemu bardzo szybko ją skończyłam. Cieszę się, że trafiła w moje ręce i mam nadzieję, że Wy także się na nią skusicie!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

Sara




1 komentarz: