Strony

środa, 5 maja 2021

[454] "Ukochany wróg" - Kristen Callihan



Ostatnio miałam wielką ochotę na romanse, co zresztą widać po ilości dodanych recenzji książek z tego gatunku. Jedną z powieści, które wpadły mi w ręce była najnowsza historia mojej ukochanej autorki – Kristen Callihan – „Ukochany wróg”. Dziś chciałabym opowiedzieć Wam kilka słów o niej.

Macon Saint i Delilah Baker nienawidzili się od dziecka. Ona nie znosiła jego arogancji i żartów, on lubił ją denerwować i nazywać „ziemniaczkiem”. Dobrym pomysłem mogło okazać unikanie się, jednak chłopak chodził z siostrą Delilah i prawie mieszkał w ich domu. Wszystko zmieniło się po pamiętnym balu maturalnym, po którym drogi Sainta i sióstr Baker rozeszły się niemal ostatecznie. Teraz cała trójka jest już dorosła. Mężczyzna został sławnym aktorem, Delilah szefem kuchni, natomiast Sam w ogóle nie wydoroślała i jest sprawcą wiecznych kłopotów. I to właśnie przez Samanthę drogi Macona i Baker ponownie się łączą. Aktor szuka jej, bo ukradła mu cenny zegarek, a Delilah postanawia po raz kolejny posprzątać bałagan po siostrze i zgadza się odpracować u niego dług. Mieszkanie razem i wspólna praca nie wydaje się dobrym pomysłem, jednak oboje są zbyt uparci, by odpuścić.

Uwielbiam Callihan. Motyw wrogów, którzy zakochują się w sobie jest obecny w tym gatunków od bardzo dawna i można by pomyśleć, że już się wszystkim znudził. Jednak w wydaniu autorki historia na nim oparta mimo wszystko jest ciekawa i bardzo dobrze się ją czyta. Niby nie ma tu nic odkrywczego, jednak pisarka należy do autorów, którzy mogliby opowiadać o parzeniu herbaty, a czytelnicy i tak byliby zachwyceni. Ma niesamowity dar opowiadania. Człowiek zaczyna czytać i sam nie wiem kiedy i jak znalazł się na ostatniej stronie. „Ukochanego wroga” przeczytałam w jeden dzień i uważam ten czas za niesamowicie udany.

Pokochałam bohaterów od pierwszych stron. Są pyskaci, uparci i sarkastyczni, a ja wręcz uwielbiam takie postacie. Z uśmiechem na ustach czytałam o ich mniejszych lub większych potyczkach. Oboje mają dość specyficzny charakter i są do bólu szczerzy, więc łatwo wywołać między nimi burzę. Natomiast od pierwszych stron znienawidziłam Sam i z każdym jej pojawieniem się nie lubiłam jej coraz bardziej. Rzadko kiedy bohaterowie wywołują u mnie tak silne emocje, jednak Callihan tworzy świetne postacie, zrodzone z krwi i kości, co jest kolejnym atutem tej pisarki.

Kolejnym plusem książki jest to, że autorka nie stara się na siłę poróżnić bohaterów. Ponadto ich relacja nawiązuje się w bardzo realny sposób i ma to odpowiednie tempo. Nie wpadają sobie w ramiona z kartki na kartkę. Ich więź zbudowana jest wiarygodnie i oparta została na zaufaniu i wsparciu. Co prawda w pewnym momencie pojawia się typowe dla tego gatunku rozstanie, jednak na szczęście Callihan nie przedłuża tego w nieskończoność i jej postacie szybko i realnie wychodzą z kryzysu.

„Ukochany wróg” to idealna powieść na wiosenne wieczory. Jest pełna zabawnych kłótni, ciętych ripost i namiętnych uczuć. Ponadto została napisana w bardzo interesujący sposób, przez co czyta się praktycznie sama. Z czystym sumieniem mogę więc ją Wam polecić, jak też wszystkie pozostałe historie tej autorki.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza.


Sara

 

 

 

4 komentarze:

  1. Lubię czytać takie książki i ta mnie zainteresowała. Zapisuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam historię Delilah i Macon, bardzo mi się podobała, spędziłam z nią miło czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze nic tej autorki, ale jej twórczość raczej polecę siostrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam zupełnie twórczości tej autorki.

    OdpowiedzUsuń