Strony

sobota, 9 listopada 2019

[160] ‘’Macochy” – Danuta Awolusi




Kiedyś obiecałam sobie, że nie będę już sięgać po powieści obyczajowe, bo po prostu nie są one w moim guście i bardzo mnie męczą. Ostatnio zawiodłam się na kilku i jakoś przeszedł mi zapał na ,,dawanie szansy” wszystkim gatunkom. Jednak nie mogłam obojętnie przejść obok ,,Macoch”, bo naprawdę zaintrygował mnie opis. Poczułam, że może w końcu przeczytam coś innego, nowatorskiego i wciągającego.

Anita i Nadia są siostrami, ale od wielu lat nie mają kontaktu, ponieważ nigdy nie potrafiły się porozumieć i między nimi wyrósł wielki mur. Są kompletnie różne i nie zgadzają się w wielu kwestiach, ale okazuje się, że łączy ich jedna sprawa – brak umiejętności złapania dobrego kontaktu z dziećmi swoich partnerów życiowych. Po latach spotykają się na grupie wsparcia ,,Macochy Polska” i to okaże się przełomem w ich relacji. Jak uda im się porozumieć? Co sprawi, że zbliżą się do siebie?

Pierwsze co przyszło mi na myśl po przeczytaniu tej książki mocno wiąże się z jej treścią, ale nie jest napisane bezpośrednio. Autorka pokazuje nam, że każdy jest inny i nawet w bliskim otoczeniu możemy znaleźć osobę, która ma kompletnie inną wizję świata, inne ambicje, inny pomysł na siebie i nie zawsze trzeba to krytykować, a należy zaakceptować. Anita i Nadia nie potrafiły zrozumieć tej indywidualności i przez to na wiele lat straciły kontakt, a przecież spokojnie mogły utrzymywać poprawne relacje, jak przystało na siostry.

Warto wspomnieć o tym, że autorka tej książki jest absolwentką filologii polskiej i to widać. Książka jest napisana przepięknym językiem, ale lekkim, przyjemnym dla każdego odbiorcy, nawet takiego, który nie ma związku ze studiami na podobnym kierunku. Myślę, że dzięki temu całość  tak bardzo wciąga, bo po prostu przyjemnie się to czyta, nie trzeba analizować poszczególnych akapitów, ponieważ wszystko jest jasne.


Spodobało mi się to, że akcja toczy się głownie w Krakowie. Wiecie… Niby nie ma zbyt wielu opisów miasta, ale jakoś tak miło mi się zrobiło. Mieszkam w Krakowie od ponad roku i entuzjastycznie reaguję jeśli ktoś wspomina o nim w swoich książkach. Mam taki sentyment, chociaż nie mogę powiedzieć, że to miasto jest miejscem, gdzie chcę spędzić resztę życia.

Na pewno zaintrygowała mnie tematyka. Coraz więcej pojawia się książki na temat chorób (o rodzinach z dzieckiem autystycznym czytałam już chyba trzy powieści) i to też mi się trochę przejadło. Jednak  bezsprzecznie wkoło nas są małżeństwa, gdzie jest dziecko z innego związku, które nie potrafi zaakceptować nowej sytuacji i sprawia problemy. Fajnie, że autorka zwróciła uwagę na ten temat i naprawdę świetnie wszystko opisała. Już sam pomysł z grupą wsparcia jest rewelacyjny i zastanawia mnie, czy coś takiego naprawdę istnieje, bo jeśli nie, to ktoś powinien powołać do życia tego typu zrzeszenie. Z treści można również wyselekcjonować wiele innych tematów, które są ciężkie, ale pojawiają się w naszym życiu zbyt często… Chociażby reakcja dzieci na rozwód rodziców, na nowych partnerów, na przemoc, na chorobę i mogłabym jeszcze trochę wymieniać, ale nie chcę zdradzać wszystkich szczegółów.

Podoba mi się to, że autorka zastosowała podział na bohaterów. Najwięcej rozdziałów opowiada o Anicie i Nadii, ale też inne postacie dostały kilka stron. Pomysł z fragmentami z pamiętnika również ubarwia formę i dzięki temu całość jest po prostu atrakcyjniejsza dla czytelnika. Cieszę się, bo mogłam poznać bohaterów, ich emocje, spostrzeżenia, widzieć jak się zmieniają i być świadkiem tak wielu uczuć.

Jest to książka bezspornie wciągająca i aż sama byłam zaskoczona, że tak bardzo poczułam tę historię. Ciężko było mi się rozstawać bohaterami, jednak powieść ta jest dość spora i trudno było ją przeczytać na jeden raz. Cieszę się mimo trudnej tematyki, całość jest jednak atrakcyjna dla czytelnika, bo można więcej z niej zrozumieć, ale też po przeczytaniu pojawia się wiele tematów do refleksji.

,,Macochy” to książka, którą mogę polecić z czystym sercem i z pewnością znajdzie ona szerokie grono odbiorców. Jest to powieść na pewno wciągająca, ale również bardzo ambitna, bo opowiada o sprawach dość trudnych, o których nie mówi się na co dzień.



Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka


Patrycja

4 komentarze:

  1. Jeśli w książce poruszane są trudne sprawy, to tylko mnie zachęca jeszcze bardziej do sięgnięcia o nią. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za dużo jest ciekawych książek, które polecają inni, a za mało mam czasu :(.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Lektura przede mną i nie mogę się doczekać, aż zacznę czytać :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Do obyczajówek też mam awersję, głównie ze względu na powtarzalność... a tu wydaje się coś kompletnie innego - zapisuję tytuł!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń