„Saga księżycowa” to seria, która od dawna zbiera mnóstwo pozytywnych opinii i ma fanów na całym świecie. Niestety w Polsce kilka lat temu zostały wydane tylko dwa pierwsze tomy cyklu. Na szczęście Papierowy Księżyc postanowił na nowo wprowadzić sagę na polski rynek wydawniczy i to w oryginalnej szacie graficznej!
„– Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest
miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?”
Ziemię
opanowała zaraza, która szybko stała się główną przyczyną zgonów u ludzi. Ówczesna
technologia stoi na bardzo wysokim poziomie, a androidy i cyborgi to coś
powszechnego. Nad państwami wisi widmo wojny z tajemniczymi księżycowymi,
potrafiącymi manipulować myślami innych. Właśnie w takich czasach przyszło żyć
Cinder – znanej w całym Nowym Pekinie mechaniczce-cyborgu. Jej ciało w dużej
części składa się z kabli, a narządy wewnętrzne kontrolowane są przez
zaawansowane technologicznie oprogramowanie. To sprawia, że ludzie w najlepszym
wypadku ją unikają, w najgorszym gardzą nią i traktują jak zło konieczne. Do
drugiej kategorii należy jej macocha, z całego serca pragnąca pozbyć się
dziwacznej pasierbicy i obwiniająca ją o chorobę swojej córki. Dziewczyna nie
ma więc w życiu łatwo. Wszędzie spotyka się z ludzką nienawiścią. Jest jednak
ktoś, kto darzy ją sympatią, a Cinder za wszelką cenę stara się utrzymać przed
nim fakt, że jest cyborgiem, w tajemnicy. Książę Kai – następca cesarskiego
tronu – prosi dziewczynę o pomoc przy naprawie swojego androida. Tak właśnie
zaczyna się ich znajomość, z której może wynik toć tyle samo złego co dobrego.
„Łatwiej jest przekonać innych o swojej urodzie,
jeśli samemu nie ma się co do niej wątpliwości. Lustra mają jednak nieprzyjemny
zwyczaj przekazywania prawdy.”
Mimo
że nie jestem już dzieckiem, miłość do bajek i baśni została we mnie po dziś
dzień. Dlatego po prostu nie mogłam przejść obojętnie obok „Cinder” autorstwa
Marissy Meyer. Spodziewałam się jednak czegoś bardziej trzymającego się słynnej
baśni o Kopciuszku. Pisarka postanowiła jednak nieco tę opowieść zmodyfikować. Na
kartach jej powieści nie starczyło miejsca na dobre matki chrzestne, czary
zamieniające dynie w karoce, zapracowanych ojców czy nienawidzące ją
rodzeństwo. Macocha niby jej nie lubiła, zmuszała do pracy i zabierała jej
pieniądze, ale nie traktowała jej niehumanitarnie. Jeśli chodzi o siostry, to
rzeczywiście jedna z nich za bardzo za nią nie przepadała, ale za to druga była
jej prawdziwą przyjaciółką. Dodatkowo żadne ptaszki czy wróżki nie pomagały
bohaterce. Musiała do wszystkiego dojść sama, co czasami okazywało się bardzo
wyczerpujące. To natomiast sprawia, że na dobrą sprawę prócz szkieletu historii
o Kopciuszku, Marissa Meyer nie zaczerpnęła z tej baśni zbyt wiele. Stworzyła
raczej coś własnego, bardzo mocno od niej odbiegającego. Takie posunięcie
niespodziewanie bardzo przypadło mi do gustu i okazało się nadzwyczaj dobre.
„– Książę Kai! Sprawdź mój wentylator, obawiam się,
że się przegrzewam.”
Czytając opis, przyznaję, miałam wątpliwości
co do pomysłu autorki. Pisarka osadziła bowiem swoją historię w dość dalekiej
przyszłości, gdzie technologia pozwala tworzyć androidy i cyborgi, a także
wiele innych rzeczy. Do tego nad światem wykreowanym przez Meyer wisi widmo
wojny, a choroba zbiera codziennie swoje żniwa. Sceptycznie podchodziłam do
takiej koncepcji fabuły, ale szybko okazało się, że niepotrzebnie. Nie
spodziewałam się, że coś takiego połączone ze starą historią o biednej
dziewczynie może dać tak powalający efekt, ale dało! Świat Cinder pochłonął
mnie bez reszty i zdobył moje serce dzięki swojej oryginalności i
niebanalności. Nie znajdziecie czegoś takiego w żadnej innej powieści, co
niewątpliwe potwierdza talent autorki i ogrom jej wyobraźni.
„– Skoro już jesteśmy przy operacji oczu, czy wiesz,
że brakuje ci kanalików łzowych?
– Czego? Naprawdę? A myślałam, że jestem po prostu emocjonalnie upośledzona.”
– Czego? Naprawdę? A myślałam, że jestem po prostu emocjonalnie upośledzona.”
Kreacja
bohaterów również zasługuje na uwagę. Postacie nie są płytkie, mają charakter i
są bardzo realne. Co jednak najważniejsze – kierują się rozumem. Jak większość
się spodziewa, między Kaiem a Cinder pojawia się więź. Nie oślepia ona jednak
bohaterów. Dziewczyna nie zaczyna nagle rezygnować ze swoich planów tylko
dlatego, że jej serce żywiej bije na widok księcia. Nie wzdycha do niego
bezustannie i ma inne priorytety niż zdobycie jego uczucia. Kai natomiast
przede wszystkim myśli jako władca, a nie zakochany nastolatek. Na pierwszym miejscu
stawia poddanych i kraj, co bardzo mi się spodobało. Często też zdarza się, że
w powieściach męskie postacie wydają się nie mieć innych zmartwień niż zdobycie
uznania obiektu swoich westchnień. Książę co prawda okazuje Cinder
zainteresowanie, jednak nie myśli jednotorowo i uczucie nie jest jego jedynym
priorytetem. Właśnie to w tych postaciach podobało mi się najbardziej, przez co
zdobyły moją sympatię.
„– Zapowiada się brud i smród - podsumowała Iko.
– Skąd wiesz? – zapytała Cinder. – Nie masz receptorów zapachowych.
– Mam niewiarygodną wyobraźnie.”
– Skąd wiesz? – zapytała Cinder. – Nie masz receptorów zapachowych.
– Mam niewiarygodną wyobraźnie.”
Książka
potrafi także wzbudzić w czytelniku mnóstwo uczuć. Czytając, odczuwałam gniew
na macochę, która uprzykrzała życie Cinder, współczucie do osób dotkniętych
skutkami zarazy czy też niepewność o los bohaterów. Ten ostatni nie jest bowiem
tak prosty do przewidzenia. Szczerze mówiąc, zakładałam dość prosty scenariusz
dotyczący przebiegu akcji, ale okazało się, że pisarka wybrała inną drogę,
zaskakując mnie. Naprawdę nie byłam w stanie przewidzieć tego, co uknuła Meyer.
Dodatkowo delikatnie wpleciona w fabułę intryga pewnego naukowca całkowicie
mnie zszokowała. Tak więc spodziewałam się czegoś nieskomplikowanego, a
dostałam całkowitą tego odwrotność.
„– Jak pan sądzi, co on miał na myśli, gdy mówił, że
kieruje nim instynkt samozachowawczy?
– Prawdopodobnie nie chce być nagabywany w tym roku przez wszystkie te młode damy obecne na balu. Wiesz, że kilka lat temu niemal go stratowano.”
– Prawdopodobnie nie chce być nagabywany w tym roku przez wszystkie te młode damy obecne na balu. Wiesz, że kilka lat temu niemal go stratowano.”
Skoro
już mowa o zaskoczeniu, to trzeba w kilku słowach wspomnieć o zakończeniu!
Oczywiście Wam go nie zdradzę, ale po prostu muszę wspomnieć, że jest
fenomenalne. Całkowicie się tego nie spodziewałam. Myślałam, że Kai podejmie inną
decyzję albo chociaż że Cinder nie zgodzi się na pewną propozycję… Ah, naprawdę
żałuję, że nie mogę Wam powiedzieć więcej! Napomknę tylko, że końcówka
jednocześnie chwyciła mnie za serce i je złamała. I wbrew pozorom wcale nie
oznacza to braku happy endu!
„Cinder”
to pozycja, która niewątpliwie potrafi zaskoczyć i zachwycić. Retelling „Kopciuszka”
osadzony w przyszłości, gdzie technologia pozwala za pomocą oprogramowania kontrolować ludzkie
ciało i utrzymywać je przy życiu to coś nietuzinkowego i niebanalnego. Do tego
cudownie wykreowani bohaterowie oraz nutka humoru, a mamy powieść niesamowicie
dobrą i oryginalną, którą z czystym sumieniem mogę Wam polecić!
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc!
To już chyba nie jest książka dla mnie. Mam zbyt zaawansowany target wiekowy. 😊
OdpowiedzUsuńOj tam! Wiek to tylko liczby :D
UsuńJa zaczęłam tę książkę ale się nudziłam. I myślę, że po prostu jakbym poszła dalej w tę książkę to by mi się spodobała, więc mam zamiar jeszcze raz przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Na początku trudno mi było się wczuć w książkę, ale potem mnie pochłonęła ^^
UsuńWłaśnie wczoraj dodałam tę książkę do swojej listy, więc to chyba przeznaczenie :D Słyszałam o tej pozycji sporo pozytywnych rzeczy, dlatego z pewnością po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
To przeznaczenie :D miałam zrecenzować inną książkę, ale tamtej nie miałam zdjęcia i dodałam opinię o tej :D To nie przypadek!
Usuń"Cinder" od jakiegoś czasu jest już ze mną, ale postanowiłam, że przeczytam po angielsku, więc idzie mi... Powolutku. :D Cieszę się, że tak Ci się podoba i zżera mnie ciekawość jakie będzie zakończenie skoro jednocześnie chwyta za serce i je łamie! ;)
OdpowiedzUsuńJa po angielsku pewnie czytałabym ją z rok :D Ale kiedyś planuję coś przeczytać w tym języku. Najpewniej Harryego Pottera :D
UsuńTo też nie mój target wiekowy, ale mimo tego jednak planuję przeczytać tę książkę. :D
OdpowiedzUsuńNie można patrzeć na wiek :D Nawet najstarsi ludzie mają w sobie coś z dziecka :D
UsuńJestem totalnie zachwycona tą nowoczesną wersją "Kopciuszka".
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnej części!
Pozdrawiam ciepło :-)
Ja też! Mam nadzieję, że wydawnictwo nie przełoży znowu premiery :/
UsuńOstatnio bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie książka z gatunku science fiction, ale raczej świadomie nie sięgam po tego typu literaturę
OdpowiedzUsuńJa też rzadko do tego gatunku zaglądam, ale mimo to "Cinder" mi się spodobała ^^
UsuńRewelacyjne zdjęcie! A książkę mam zamiar przeczytać.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ukradłam babci gałązki z bukietu :D
UsuńCiekawa fabuła, czytałam już o tej książce na wielu blogach, chyba czas się z nią zmierzyć!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Hahaha polecam! Szczególnie, że jak się spodoba, to nie będzie trzeba czekać długo na 2 tom :P
UsuńSłyszałam o tej książce i mam zamiar ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję, że książka się spodoba!
UsuńA ja kompletnie nie miałam na nią chęci, a teraz to już chyba jestem mniej na nie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://zksiazkanakanapie.blogspot.com
Hahaha cieszę się, bo książka naprawdę fantastyczna :D
UsuńNaprawdę dużo czytałam o tej książce i aż mnie rączki świerzbią, żeby ją kiedyś przeczytać. Może mi się uda :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sie uda i to szybko! :D
UsuńJuż się nie mogę doczekać jak sięgnę po tą książkę, wiele o niej słyszałam i wiem, że jest dobra :D
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/begin-again-mona-kasten.html
W takim razie mam nadzieję, że szybko do Ciebie trafi!
UsuńSaga Księżycowa jest jedną z moich ulubionych serii <3 Mogę ci powiedzieć, że z każdą częścią jest coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hayles z Our books. Our love
To mnie zachęciłaś! Nie mogè się doczekać rrszty cyklu ^^
UsuńKurczę, nie wiem czy to książka dla mnie. Nigdy nie przepadałam za takimi książkami, ale jednak ta mnie do siebie ciągnie. Muszę się przekonać czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie,
oliviaczyta
Zaryzykować zawsze można. A nuż to coś, co Cię porwie :D
UsuńMożliwe, że sięgnę po tę książkę w najbliższej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńSuper! Mam nadzieję, że tak będzie :)
UsuńChciałam przeczytać, ale jakoś zapomniałam o tej książce.
OdpowiedzUsuńTo może dobrze, że o niej przypomniałam :D
UsuńMyślę, że to wypadło całkiem dobrze, jeśli autorka jedynie w bardzo małym stopniu zainspirowała się baśnią o Kopciuszku. Przecież ile można czytać różne interpretacje i przełożenia bajek, które nie wnoszą nic nowego! :) A osadzenie w przyszłości i wszystkie nowinki techniczne mnie dodatkowo zachęcają. Nie wiem czy miałaś okazję czytać coś Elsberga? Fabuła ma raczej mało wspólnego z Cinder, ale akcja również dzieje się w przyszłości i autor pisze swoje hipotezy o tym, jakie są realne scenariusze katastrof na przyszłość przez tak wielki rozwój technologii. :)Mnie się bardzo podobały!
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale brzmi niesamowicie interesująco, więc w wolnym czasie na pewno zapoznam się z jego twórczością ^^
UsuńGatunkowo jakby nie dla mnie, ale czasem robię wyjątki. Ta książka zbiera dobre opinie, więc kto wie... może kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę zachęcam ^^ Zawsze dobrze sobie zrobiç jakiś przerywnik gatunkowy ;)
UsuńCzeka w kolejce na przeczytanie. Uwielbiam reteligii więc wiem, że spodoba mi się ta książka 💖
OdpowiedzUsuńŻyczę więc miłej lektury ^^
UsuńPrzyłączam się do zachwytów - "Cinder" jest zdecydowanie warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie tylko ja tak uważam ^^
UsuńCzytałam kiedyś "Cinder" i choć młodzieżą już dawno nie jestem, miło ją wspominam. Po kontynuację raczej nie sięgnę, ale nastolatkom pewno się spodoba :)
OdpowiedzUsuńDla młodzieży pewnie jest bardziej atrakcyjna ;)
UsuńTa książka już wcześniej wpadła mi w oko. Czytałam jej recenzje. Twoja tym bardziej mnie przekonuje, że powinnam zaopatrzyć się w tę książkę.
OdpowiedzUsuńCieszę się. Już nieduługo 2 tom, więc możesz od razu zgarnąć dwa:D
UsuńByłam zdziwiona, że Cinder tak bardzo przypadła mi do gustu. Myślę, że spora w tym zasługa rozbudowanego świata (zaraza, Księżycowi, cyborgi) oraz faktu, że główna bohaterka nie jest nastoletnią idiotką wzdychającą na widok mięśni boskiego księcia (a sam książę ma imię i własne poglądy). Jak wiesz, Scarlet już za mną i chociaż spodobała mi się trochę mniej (ale to wszystko wina Scarlet, Cinder nadal była fajna), i chociaż przeczytałam ją kilka razy, więc na chwilę obecną z ulgą od niej odpoczywam (mam nadzieję, że nie będzie błędów), to uważam, że utrzymuje poziom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiedźma
Ja już się nie mogę doczekać Scarlet. Chociaż naprawdę podziwiam ludzi robiących korektę. Nie dałabym rady chyba tyle razy czytaç książki i ciągle coś poprawiać :D
UsuńTrzeba uważać na pułapkę wpadnięcia w fabułę. Kilka razy cofałam się, bo złapałam się na tym, że zaczynam czytać dla przyjemności. Poza tym w pewnym momencie tak dobrze znałam tekst, że zaczynałam czytać zbyt szybko. Wtedy musiałam odejść na chwilę od komputera, żeby "przewietrzyć" głowę i jeszcze raz wrócić do danego fragmentu. Ale koniec końców taka świadomość przed i po jest bardzo satysfakcjonująca, nawet jeśli odbija się na liczbie książek przeczytanych wyłącznie dla przyjemności ;) Mam nadzieję, że w Scarlet nie będzie błędów i wszyscy będą się mogli cieszyć lekturą ;)
UsuńJa kiedyś pomagałam jednej autorcekorygować tekst i innym blogerką ich opowiadania. To była masakra, ale satysfakcja na koniec ogromna :)
Usuń