„Światło”
to drugi tom serii pod tytułem „Signum Sanguinem”, której autorką jest Evanna
Shamrock. Pisarka po raz kolejny postanowiła zabrać nas do pełnego mroku i
tajemnic Auditium, gdzie sprawa zniknięć ludzi jeszcze nie została wyjaśniona.
Czy powrót do świata Naznaczonych był przyjemny? A może tym razem pióro Evanny
Shamrock nie przypadło mi do gustu, a książka nie spełniła moich oczekiwań?
W
zakładzie karnym w Auditium ginie Andrzej Zimmermann. Badający tę sprawę
skłaniają się ku temu, by uznać jego śmierć za samobójstwo, jednak więzienny
psycholog ma przeczucie, że coś tutaj nie gra. Na własną rękę podejmuje się
śledztwa, które może okazać się dla niego zgubne. Natomiast Naznaczeni
zaczynają borykać się z problemami, które osłabiają więź między nimi.
Zniknięcie Jojo i odejście jednego z członków, a także skrywane uczucia to
tylko niektóre z nich. Czy uda im się wypełnić swoje przeznaczenie i odnaleźć
Zagubionych, kiedy ich relacja jest tak bardzo niepewna? Co będą musieli
poświęcić, by mieć szansę wygrać ze złem? Czy Jojo żyje, a jeśli tak, to gdzie
jest? Co było powodem śmierci Zimmermanna?
Na
początek wszystkich czytelników, którzy nie widzieli recenzji pierwszego tomu
serii odsyłam pod ten link („Signum Sanguinem. Mrok – Revamped”). Zachęcam
także do zapoznania się z moją opinią dotyczącą trzeciej części; można ją
znaleźć tutaj: „Signum Sanguinem. Geneza”.
„Zawsze płaczemy za tym, czego nie mamy i za tym, co
straciliśmy. Dziwne, prawda? Ale wiedz też, że wciąż pojawiają się nowi ludzie,
którymi trzeba się zająć… Których trzeba pokochać. Jesteś w stanie przelać
uczucia na kogoś, kto jeszcze ich nie otrzymał?”
Sięgając
po „Światło”, myślałam, a wręcz byłam pewna, że dostanę coś na poziomie dwóch
poprzednich tomów, które czytałam. Tak się jednak nie stało. Okazało się
bowiem, że druga część serii jest… po prostu genialna! Zdecydowanie przerosła
moje oczekiwania, przez co wręcz nie mogłam się od tej książki oderwać. Co
prawda ciężko było mi się wdrożyć w historię przez pierwsze kilkanaście stron,
ale winą za to obarczam warunki, w jakich zmuszona byłam je czytać. Kiedy te
się zmieniły, po prostu utonęłam w historii.
„Idź być głosem swojego boga. On daje ci wybór,
nawet jeśli na to nie zasługujesz. Zresztą... Życie i śmierć to tylko punkt
widzenia...”
W
„Świetle” znalazłam wszystko to, co podobało mi się w „Mroku” i „Genezie”. Po
pierwsze bardzo bogaty profil psychologiczny postaci, czyli coś co po prostu
uwielbiam. Bohaterowie są genialnie wykreowani, a ich psychika ma ogromny wpływ
na ich losy, decyzje czy zachowanie. Nic nie dzieje się od tak, wszystko ma
znaczenia i to podobało mi się ogromnie. Po drugie autorka nadal utrzymała w
swojej powieści atmosferę tajemniczości, dzięki czemu trzyma czytelnika w
napięciu prawie do samego końca. Ciągle pojawiają się nowe poszlaki i pytania,
przez co historia nigdy nie staje w miejscu. Po trzecie nadal mamy do czynienia
z wielogatunkowością książki, chociaż to powoli się zmienia, o czym jeszcze później
wspomnę. Po czwarte – delikatny wątek miłosny, który się rozwinął, ale nadal
pozostaje w tle wydarzeń i nie jest najważniejszy w historii.
W
„Świetle” pojawia się jednak coś więcej niż to, co znałam z wcześniej czytanych
tomów. Na przykład aura tajemniczości nieco przeszkadzała mi w pierwszym tomie,
bo nie należę do cierpliwych czytelników. Tu ona się utrzymała, ale
jednocześnie dostaliśmy także odpowiedzi na nurtujące nas i bohaterów pytania,
a cała akcja została doskonale rozwiązana. Nie ma tu też charakterystycznego
dla pierwszej części chaosu w opowieści. Wszystko jest w miarę uporządkowane.
Nadal jednak polecam zacząć przygodę z tą serią od „Genezy”, a dopiero wziąć
się za „Mrok” i „Światło”. Ja tak zrobiłam i myślę, że dzięki temu miałam dużo
więcej przyjemności z lektury, bo wszystko stało się bardziej klarowne.
Oczywiście ci wykazujący się cierpliwością mogą spokojnie czytać książki według
numeracji tomów.
„Być człowiekiem to znaczy czuć coś, radość albo
ból. Czujesz cokolwiek? Czy jesteś tylko maszyną, która nigdy nie zasypia i nie
umie okazać emocji?”
Wspomniałam,
że seria cechuje się wielogatunkowością. Pierwsza i trzecia część posiadała między
innymi wiele elementów obyczajówki, powieści młodzieżowej, przygodowej, fantasy
czy kryminału. Tutaj wszystko bardziej się krystalizuje i historia zaczyna zmierzać
bardziej ku dwóm ostatnim z wymienionych gatunków. Do tego dochodzi nutka opowieści
grozy. To było zdecydowanie coś, co mi się spodobało.
Kolejną
bardziej rozwiniętą rzeczą w „Świetle” jest walka dobra ze złem. Jest ona jakby
dwutorowa, gdyż z jednej strony bohaterowie mają konkretnego, „zewnętrznego” wroga – Demona Śmierci, którego muszą pokonać,
z drugiej jednak bitwa toczy się także w nich samych. Postacie muszą pokonać
swoje wewnętrzne demony, niedoskonałości, by być w stanie wypełnić powierzone
im zadanie. Tak więc są zmuszeni stawić czoła własnym lękom, poczuciu
osamotnienia, egoizmowi, strachowi czy pysze.
Konflikt wewnętrzny postaci był już co prawda lekko zarysowany
wcześniej, jednak tutaj wysuwa się on na pierwsze miejsce i jest jednym z czynników
determinującym akcję. To zdecydowanie jeden z największych atutów powieści,
który po prostu mnie oczarował.
„Wszystko, czego dotknie prawdziwa miłość, staje się
nieśmiertelne.”
Poznajemy
też lepiej bohaterów, którym wcześniej mało zostało poświęcone uwagi. Przede
wszystkim mam tu na myśli Maxa i Aggie. W tym tomie bowiem dowiadujemy się co nieco
o ich przeszłości, rodzinie, stosunku do siebie samych. Dzięki temu lepiej ich
poznajemy i rozumiemy ich postępowanie. Obserwujemy także zmiany zachodzące w
Eliaszu po śmierci jego ukochanej babci. Chłopak ewidentnie nie radzi sobie ze
stratą bliskiej mu osoby, jest zagubiony i przygnębiony, co odbija się na
innych. Dostajemy też nieco więcej informacji na temat Kamila. Poznajemy powód,
dla którego chłopak już się nie uśmiecha, uzyskujemy szansę odkrycia jego
przeszłości, która odcisnęła na nim piętno. To czego mi w „Świetle” brakowało
to Jojo. Chłopak cały czas był obecny jako główny bohater, ale jednocześnie
stał się także postacią drugoplanową, „przyczajoną”. W zamian jednak pojawia się nowa, cudowna osoba,
do której zapałałam niebywałą sympatią. Mowa mianowicie o Oliverze Acrisie –
psychologu więziennym, podejmującym na własną rękę śledztwo dotyczące Zimmermanna.
Ta postać również została doskonale wykreowana. Tak jak inni posiada własną
przeszłość, której skutki widoczne są także w teraźniejszości. Jest to
mężczyzna odważny, bystry, o wielu twarzach. Nie ocenia skazańców, zawsze
natomiast stara się ich wysłuchać i pomóc tym, którym może. Sama nie wiem, co
jest w tym bohaterze takiego wyjątkowego, ale naprawdę go polubiłam.
„Ludzie też są jak płomienie. Wystarczy lekki
podmuch wiatru i już gasną.”
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.
Ciekawa refleksja na temat książki jednak chyba nie przekonam się do tej książki :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSzkoda, no ale każdy lubi coś innego ^^
UsuńNie znam tej serii, ale jakoś mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńNie ma co się zmuszać ^^
UsuńZa fantastyką nie przepadam, ale kryminały uwielbiam, więc nie mówię tej serii nie. :)
OdpowiedzUsuńMyślę więc, że seria może się spodobać ;)
UsuńAch, zobaczymy, może kiedyś ;) Tyle książek do przeczytania, a lista wciąż się poszerza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Znam ten ból :( Nie starczy życia, by wszystko przeczytać, co się chce ;(
UsuńZaciekawiłaś mnie i to bardzo. Uwielbiam połączenie fantastyki z kryminałem. Z przyjemnością po nią sięgnę ( jak rozumiem jest to trylogia ) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko,
Daria
Właściwie to to na razie są 2 części głównej histori, 3 tom to prequem serii, a niedługo będzie czwarty, opowiadający o dalszych losach Naznaczonych i ich życiu. Na razie autorka pisze na ten temat bloga ;)
UsuńChętnie przeczytałbym pierwszy tom ;)
OdpowiedzUsuńSuper ^^
UsuńOkładka mega przyciąga! Będę musiała nadrobić zaległości! Koniecznie!
OdpowiedzUsuńA minokładka tak średnio się podoba :P Trochę za blada :D
UsuńDwie poprzednie części mam jeszcze do nadrobienia, ale seria zapowiada się naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko je nadrobisz :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, więc dzięki za polecenie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś tu coś nowego ;)
UsuńNie jestem pewna czy to historia dla mnie, poza tym nie chcę zaczynać żadnej nowej serii ;)
OdpowiedzUsuńNie ma co się zmuszać, ale seria jest krótka, więc dużo czasu nie zajmnie ;)
UsuńBrzmi naprawdę ciekawie :O tylko najpierw muszę zapoznać się z poprzednimi tomami!
OdpowiedzUsuńhttp://teczowabiblioteczka.blogspot.com
Polecam zacząć czytanie od 3 :D
UsuńNie znam tej serii, ale chętnie poznam po tak zachęcającej recenzji:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja recenzja zachęca :)
UsuńO serii nie słyszałam, a książka mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńNo niestety seria mało znana :/
UsuńPierwszy raz słyszę, ale wydaje się ciekawe. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Alice
Mało znana seria niestety ;/
UsuńA mnie jakoś ta mieszanka gatunkowa do końca nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńTo chyba zależy od gustu ;)
UsuńRecenzja kusząca tylko gdzie znaleźć czas na wszystkie ciekawe książki ;)
OdpowiedzUsuńI miejsce :D
Usuń