Strony

sobota, 2 grudnia 2017

[35] "Turbulencja" - Whitney G.




Rzadko miewam ochotę na romanse, jednak czasami mam czytelniczy zastój i wówczas sięgam po coś z tego gatunku. Tak więc kiedy ostatnio naszła mnie blokada i jedną książkę czytałam przez tydzień, postanowiłam zabrać się za coś lekkiego. Mój wybór padł na „Turbulencję” autorstwa Whitney G.


Gillian to młoda kobieta, która obecnie pracuje jako rezerwowa stewardessa w znanych liniach lotniczych – Elite Airways. Ponadto zarabia dodatkowo na sprzątaniu mieszkań w jednym z apartamentowców. Musi jednak zrezygnować ze swojej drugiej pracy, gdyż nieoczekiwanie w końcu awansuje. Otrzymuje mentorkę, która ma wprowadzić ją w świat pełnoetatowych stewardess. W międzyczasie zrywa ze swoim chłopakiem i spędza noc z przystojnym mężczyzną, który miał być jej lekiem na złamane serce, a okazał się zupełnie czymś innym.

Jeśli przytrafi się panu coś złego, do kogo mamy zadzwonić w pierwszej kolejności?
Do zakładu pogrzebowego.”

Jake natomiast to pilot Elite Airways. Od zawsze kochał latać, a praca pozwalała mu na oderwanie się od problemów. Na swoim koncie ma wiele prestiżowych nagród, w mnóstwie metropolii świata znajdzie kobiety czekające na jeden jego telefon, a dla stewardess stanowi nieosiągalne marzenie. Skrywa też swoją ciemną stronę, przez którą ciągle trzeba mu wymienić telewizor i stolik do kawy, które w przypływie szału non stop niszczy. Skrywa też sekret, który mógłby zrujnować nie jedno życie czy karierę.

Romanse z reguły są bardzo szablonowe i rzadko kiedy ich autorzy dają nam coś nowego lub czymś nas zaskakują. Mimo wszystko od czasu do czasu zdarzają się książki z tego gatunku, które czymś wyróżniają się na tle pozostałych. Jedną z nich jest „Turbulencja”. Czym się różni? Ciężko powiedzieć. Opiera się na często powtarzanych schematach: nieprzyzwoicie przystojny i bogaty mężczyzna skrywający tajemnicę, ledwo wiążąca koniec z końcem kobieta, zdradzana przez swojego wpływowego chłopaka. Oboje z problemami, połączeni namiętnością. Banał. Jednak powieść Whitney jest inna. Lepsza niż zwykłe przewidywalne szaraczki. Może to za sprawą niebanalnych bohaterów, niewybrednemu poczuciu humoru lub samej konstrukcji fabuły?
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to fakt, że narracja nie jest prowadzona tylko przez kobietę, jak to często bywa w erotykach. Tutaj postaciami prowadzącymi są zarówno Jake jak i Gillian. Każde z nich ma własne rozdziały, więc nie widzimy tych samych wydarzeń z dwóch perspektyw, czego ja akurat nie cierpię. Za to dowiadujemy się, co dane postacie myślą, czują lub robią w danej chwili. Zyskujemy więc szerokie pole widzenia, przez co lepiej poznajemy bohaterów oraz ich sytuację. Jest to na pewno duży plus tej powieści, który sprawił, że jeszcze bardziej mi się spodobała.

„– Więc po pierwsze… – Poprawiłam sobie poduszki i oparłam się wygodnie. – Przepraszam, że kilka dni temu wystawiłam cię w Dallas.
Roześmiał się.
– To na pewno nie jest jedna z rzeczy, która leżą ci na sercu, Gillian. – Odniosłam wrażenie, że on też leży teraz w łóżku. – Byłbym bardziej skłonny uwierzyć, że jest ci przykro, gdybyś nie wysłała mi co parę dni SMS z tekstem: „Pieprz się, ty i twoje nie rozmawianie.”

Kolejną cechą romansów jest to, że postacie spotkało samo zło tego świata. Tutaj w pewnym sensie jest podobnie. Gillian wychowywała się w rodzinie geniuszy, sama jednak nie dorównywała rodzicom czy też rodzeństwu osiągnięciami. Wyprowadziła się do Nowego Jorku, by tam w końcu udowodnić swoją wartość. Niestety, szybko jej marzenia legły w gruzach, a ona zaczęła okłamywać bliskich, by ci nie zorientowali się, że mieli rację. Mimo wszystko dziewczyna nie poddaje się. Znajduje nowe cele, do których stara się dążyć. Nie jest typową, płaczliwą ofiarą losu, która wiecznie na coś narzeka i żali się, jakie to życie jest niesprawiedliwe. Owszem czasami zdarzają się jej momenty załamania, ale one jedynie uwiarygodniają tę postać. W końcu każdy czasami pęka. Ponadto jej życie nie jest też pasmem nieszczęść. Odnosi mniejsze lub większe sukcesy i w końcu wychodzi na prostą. Z kolei Jake od dziecka był najlepszy w tym, co kochał. Szkołę dla pilotów skończył z mnóstwem nagród, później również zdobywał najwyższe wyróżnienia. Jednak mimo sukcesów zawodowych nie był szczęśliwy. Jego rodzina nie przetrwała nieszczęścia, jakie ją spotkało i rozpadła się. Przez kłamstwa i oszustwa ojca, Jake stracił jego i brata, choroba odebrała mu matkę. Mężczyzna czuł się samotnie, a jednocześnie rozpierała go wściekłość. Dodatkowo jego bliscy stale szukali z nim kontaktu, przez zmuszony był co jakiś czas zmienić numer czy blokować te należące do byłej żony, brata lub ojca. Zapomnienie znalazł w ramionach kobiet, które nie oczekiwały po nim niczego więcej niż dobrego seksu oraz w swojej pracy, pozwalającej mu na oderwanie się od problemów. Jeśli chodzi o charakter, to z całą pewnością nie należy do pustych badboyów. Jest za to inteligentny, a jego drugie imię to złośliwość. Po prostu nie sposób go nie lubić. Jego sarkastyczne uwagi czy docinki wywołują rozbawienie u czytelnika, a sprytne wybrnięcie z problemów wzbudza sympatię.
Relacja między nimi miała opierać się na seksie bez zobowiązań. Jasne zasady, obopólna zgoda. Jednak z czasem granice stawały się coraz mniej wyraźne, a obojgu zaczęło wzajemnie na sobie zależeć. Wszystko działo się dość realnie, bo ich uczucie nie rosło z dnia na dzień, co stanowi kolejny plus. Minusem było jednak to, że oni co jakiś czas się rozstawali, po czym znowu do siebie wracali. To momentami naprawdę mocno irytowało, ale można to pisarce wybaczyć.
Książka zawiera też nutkę tajemnicy. Prawie do samego końca nie poznajemy przeszłości bohaterów. Dzięki temu autorka trzyma nas w zainteresowaniu i każe zastanawiać się, co też ciekawego zaserwuje nam na sam koniec. I trzeba przyznać, że jej pomysł nie okazał się banalny, a wręcz zaskakujący. Kiedy prawda wyszła na jaw, byłam dość zszokowana i zachwycona, co nie zdarza mi się często, gdy czytam romanse. Dzięki temu książka ogromnie zyskała w moich oczach.

„Niektórzy ludzie wchodzą do naszego życia tylko z jakiegoś powodu, niektórzy są na jakiś czas, a niektórzy na całe życie.”

Jeżeli chodzi o większe minusy powieści, to można do nich zaliczyć próbę wprowadzenia do książki wątku zakazanej miłości. W Elite Airways jest całkowity zakaz spoufalania się między pracownikami, przez co romans bohaterów może zakończyć się dla nich wydaleniem Gillian z pracy oraz upomnieniem dla Jake'a. Jak dla mnie jest to trochę zrobione na siłę. Szczególnie, że w książce zaznaczone jest, że takowy zakaz obowiązuje tylko i wyłącznie w tych liniach lotniczych. Szczerze mówiąc, lepiej by było, gdyby autorka nie zdecydowała się na taki krok. Byłoby to dużo bardziej wiarygodne i mniej sztuczne.
„Turbulencja” z jednej strony jest dość przewidywalna, z drugiej stanowi całkowite zaskoczenie. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że okaże się tak dobra. Od miesiąca czytanie w ogóle mi nie szło, a ją pochłonęłam w jeden dzień, bo nie mogłam się od niej oderwać. To chyba wystarczający powód, by  polecić tę powieść wszystkim fanom namiętnych romansideł.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu!

5 komentarzy:

  1. Niestety romanse nie wchodzą mi łatwo, no i ten wyraźny schemat trochę mnie od tej książki odstrasza. Cieszę się jednak, że Tobie udało się przeczytać książkę z przyjemnością :) Może rzeczywiście różni się od większości romansów, ale raczej nie mam ochoty tego sprawdzać w najbliższym czasie. A tak przy okazji, jeśli masz ochotę odpowiedzieć na nominację do LBA, zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio mam ochotę na coś lekkiego, więc chętnie sięgnę po tę książkę. Może nie zanudzi mnie jak większość romansów :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawdziwy zaklęcie zaklęć miłości Dr.Obodo. Zaklęcia przyciągające miłość, powstrzymujące rozwód, zaklęcia małżeńskie, przynoszą utraconą miłość, pieniądze i bogate zaklęcia, zaklęcia ochronne, zaklęcie płodności
    E-mail: templeofanswer@hotmail.co.uk
    Zadzwoń, Viber i WhatsApp +2348155425481

    OdpowiedzUsuń