„Mansfield
Park” to kolejna książka Jane Austen, która zachwyca swoim klimatem oraz
pokazuje realia minionej epoki. Wszystkie książki tej autorki są dla mnie
typowymi „comfort book”, które przyjemnie mi się czyta dla relaksu i tym razem
również tak było.
Opis wydawcy: XIX-wieczna prowincjonalna Anglia jako tło miłości, namiętności, błędów i sukcesów. Przynależność do jednej rodziny nie zawsze oznacza ten sam status materialny. Fanny Price jest najstarszym dzieckiem z licznego potomstwa jednej z trzech sióstr, która przed laty najgorzej wyszła za mąż. Jej zamożna siostra, lady Bertram, kierując się dobrym sercem, zabiera dziewczynkę do siebie, by zadbać o jej wychowanie i edukację. Cicha, spokojna i chętna do pomocy Fanny nie od razu odnajdzie swoje miejsce w Mansfield Park. Mimo dobrych chęci państwa Bertram nie jest traktowana na równi z Julią i Marią, jej ciotecznymi siostrami: same dziewczęta, ale przede wszystkim ich ciotka, siostra matki Fanny, traktują ją z góry, jako pozostającą na łasce bogatych krewnych. Jedynym, który okazuje Fanny serce, jest młodszy z dwóch synów Bertramów, Edmund, przyszły pastor. Jego szczera troska o dziewczynkę w pierwszym okresie jej pobytu w nowym miejscu i pomoc w wysłaniu listu do ukochanego brata zjednują mu jej miłość na zawsze. Bertramowie prowadzą życie bardzo rodzinne, a w sąsiedztwie znajduje się plebania, gdzie zjeżdża młodsze rodzeństwo pani pastorowej. Nie jest też bardzo daleko do innego świetnego dworu. Są okazje i miejsca, by młodzi ludzie nawiązywali znajomości, a co za tym idzie również sympatie i miłości.
Podczas
czytania książki towarzyszyły mi przeróżne emocje. Autorka skrupulatnie oddała
charakter XIX-wiecznej Anglii, mentalność ludzi oraz charakterystykę życia na
prowincji. Dzięki temu jesteśmy w stanie cofnąć się w czasie i dowiedzieć się,
co było priorytetem takich osób, co robiły w wolnym czasie i o czym myślały. I
właśnie to wywołuje mnóstwo emocji. Rozważania o majątkach, koneksjach,
korzystnych małżeństwach i poświęcanie czasu na przejmowanie się tym co wypada
i nie wypada - to wszystko mnie zasmuca i w pewnym stopniu przeraża. Cieszę
się, że żyję w XXI wieku w Europie, gdzie może i pieniądze dla niektórych dalej
są najważniejsze, ale przynajmniej w większości przypadków nikt nie uzależnia
od nich swojego małżeństwa. Z drugiej strony opisy malowniczych okolic,
spokojnych spacerów i rozrywek osób mieszkających na prowincji sprawiły, że
sama chętnie wyjechałabym do jakiegoś dworku i odpoczęła od świata.
Bohaterowie
książki również wywołali we mnie przeróżne uczucia. Jednych od razu polubiłam,
inni denerwowali nie tylko mnie, ale także pozostałe postaci. Dzięki
zbieraninie tak różnorodnych charakterów nie można było jednak mówić o nudzie,
bo zawsze ktoś coś wymyślił lub stworzył jakąś ciekawą sytuacje. Sama główna
bohaterka trochę ginęła w tłumie z powodu swojej osobowości, ale mimo wszystko
bardzo ją polubiłam.
Książka
jest świetnym przypomnieniem o minionych czasach. Autorka doskonale
zaprezentowała w niej realia minionej epoki z uwzględnieniem nie tylko aspektów
społecznych, ale także ekonomicznych. I to właśnie to w tej książce jest
postawione na pierwszym miejscu, natomiast sama fabuła jest mniej ważna,
chociaż równie ciekawa. Jeśli lubicie takie klimaty to serdecznie polecam Wam
tę pozycję.
Jeszcze nie czytałam, ale widziałam film. Książka na pewno do nadrobienia.
OdpowiedzUsuń