Strony

wtorek, 22 sierpnia 2023

[734] ,,Śmierć z zerem na koncie. Jak w pełni wykorzystać swoje życie i pieniądze” – Bill Perkins

 


Książka ta zaciekawiła mnie z kilku powodów. Na pewno intrygujący jest sam tytuł, ponieważ do tej pory raczej spotykałam się z poradnikami o oszczędzaniu, a ta ewidentnie miała opowiadać o czymś całkowicie innym. Bez wątpienia jestem osobą, która lubi sięgać po różne pozycje i nie ograniczam się do jakiejś konkretnej tematyki, więc tym bardziej chciałam poznać ,,Śmierć z zerem na koncie”.

[…] jeśli nie chcesz zmarnować swojej życiowej energii, powinieneś dążyć do tego, by wydać wszystkie swoje pieniądze przed śmiercią. Tym zdaniem chyba najlepiej mogę podsumować tę książkę, ponieważ odnoszę wrażenie, że właśnie na tym się skupia, a przynajmniej ja ją tak zrozumiałam. Jednak w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać nad sensem przytoczonego cytatu, ponieważ uważam, że nie da się żyć tak, aby wydać wszystkie pieniądze przed śmiercią. Powód jest prosty. Nie wiemy, kiedy umrzemy. Autor może nie zachęca do życia z dnia na dzień, ale podkreśla, aby pozostawić po sobie jak najmniej pieniędzy. Jednak warto się zastanowić, jaka część Polaków posiada na tyle duże oszczędności, aby móc za ich pomocą doświadczać fantastycznych rzeczy i jednocześnie zapewnić dobrobyt rodzinie.

Prawdopodobnie książka ta w każdym wywoła inne odczucia, ale mnie w pewnym momencie zaczęło męczyć to ciągłe przeliczanie wszystkich pieniędzy na zmarnowany lub nie zmarnowany czas. Oczywiście nie chcę tu powiedzieć, że autor snuje przedziwne teorie, bo naprawdę wiele wątków mnie zaciekawiło. Część jego doświadczeń i historii naprawdę mnie zaintrygowała na tyle, że mogłabym wynikający z nich morał wykorzystać, aby poprawić własne życie. Jednak z drugiej strony temat pieniędzy dla część Polaków jest na tyle drażliwy, że czytanie o tym, jak milionerzy czy miliarderzy wydają lub nie wydają swojej fortuny na atrakcje, jest okropnie dołujące.

Samą książkę czytało mi się bardzo dobrze i szybko, ponieważ autor bez wątpienia ma lekkie pióro i potrafi pisać przystępnie. Dodatkowo sama forma została dobrze przemyślana, ponieważ nie jest to tekst pisany ciągiem. Całość jest podzielona na stosunkowo krótkie rozdziały oraz podrozdziały, a wyróżnione cytaty wizualnie wyglądają bardzo dobrze. Kwestia wyglądu wnętrza książki jest dla mnie dość istotna, zwłaszcza przy czytaniu takiej tematyki, która może być trudniejsza w odbiorze.

Po przeczytaniu tej książki musiałam dać sobie kilka dni, aby napisać tę recenzję, ponieważ na świeżo było we mnie zbyt dużo emocji. Z jednej strony znalazłam w środku kilka ciekawych i inspirujących fragmentów, ale też niektóre wątki były dość kontrowersyjne. Bez wątpienia przeszkadzało mi to, że autor ciągle powtarzał o śmierci z zerem na koncie, prawie każdy wywód tym kończył. Wiem, że dzięki tej książce mamy przejąć filozofię, która pozwoli nam wykorzystać swoje pieniądze przed śmiercią, ale nie uważam, że trzeba było ciągle o niej wspominać, zwłaszcza w niektórych momentach. Pisząc to mam na myśli przede wszystkim wątki związane z wykorzystywaniem młodości, bo to właśnie one najbardziej mnie zainteresowały, ale też zainspirowały. Efekt tylko psuło nagminne przypominanie mi o umieraniu…

Przedstawiona na samym końcu książki biografia również jest zaletą tej książki, ponieważ to pokazuje, że autor jednak polegał na innych opracowaniach. Oczywiście całość to raczej opis własnych doświadczeń, przemyśleń i rad, które w swoim życiu stosuje właśnie Bill Perkins.  

,,Śmierć z zerem na koncie. Jak w pełni wykorzystać swoje życie i pieniądze” to książka, którą bez wątpienia warto przeczytać, bo autor ma ciekawe podejście do życia, ale też wydawania pieniędzy. Nie zgadzam się ze wszystkim, co pisze, części rad na pewno nie wykorzystam, jednak lektura ta była dla mnie ciekawym doświadczeniem.


Za możliwość przeczytania dziękuję OSMpower


Patrycja


 


1 komentarz:

  1. Wydaje mi się, że to książka mocno oderwana od życia, jak większość porad na temat oszczędzania. Każdy ma tak zupełnie inne możliwości finansowe, zmieniające się właściwie z miesiąca na miesiąc, że nie sposób napisać jedną książkę dla wszystkich. Trochę kojarzy mi się to z memami w stylu "sprawdziłam stan konta i mogę szaleć do końca życia, pod warunkiem, że umrę jutro".

    OdpowiedzUsuń