Strony

czwartek, 20 lipca 2023

[725] ,,Tysiąc uderzeń serca” – Kiera Cass

 


Twórczość Kiery Cass miałam okazję już poznać, więc z przyjemnością sięgnęłam po jej kolejną książkę. Lubię fantastykę w jej wydaniu i miałam ochotę na zatracenie się w bajkowym świecie, gdzie są księżniczki i konflikty między sąsiadującymi krainami. Warto zaznaczyć, że jest to typowa młodzieżówka, ale ja takie powieści uwielbiam i co jakiś czas je czytam, bo stanowią dla mnie świetną rozrywkę. Tym razem postawiłam na autorkę już mi znaną, ale oczywiście nie ograniczam się tylko do takich!

Annika jest księżniczka, która żyje w luksusach, ale jednocześnie cierpi, ponieważ jej wolność jest mocno ograniczona. Ojciec z kochającego mężczyzny zmienił się w zimnego władcę, pragnie znaleźć odpowiedniego męża dla córki, aby jej małżeństwo umocniło królestwo. Nie bierze pod uwagę woli Anniki, która chciałaby sama zdecydować i wyjść za mąż z miłości. Lennox żyje w społeczności, która gromadzi armię, aby odzyskać dawno utracone królestwo. Za wszelką cenę stara się przypodobać swojemu władcy, podejmuje odważne kroki, które sprawiają, że poznaje Annike. Zaczyna łączyć ich niewytłumaczalna więź, ale czy będzie na tyle silna, żeby przetrwać wszystkie przeciwności losu?

Muszę przyznać, że po pierwszych rozdziałach zaczęłam zastanawiać się jak autorka połączy losy dwójki bohaterów. Wydawało mi się, że są oni całkiem inni, pochodzą z różnych światów i łączą ich naprawdę dramatyczne wydarzenia, co szybko wychodzi na jaw. Miałam obawy, że romantyczne uczucie między Anniką i Lennoxem będzie dość sztuczne i wymuszone, ale autorka dobrze poradziła sobie z tym wątkiem. Być może nie będzie to moja ulubiona historia miłosna, jednak miałam okazje czytać znacznie gorsze. Ta po prostu mi się podobała.

Narracja z dwóch punktów widzenia była moim zdaniem genialnym wyjściem, ponieważ Annika i Lennox żyli w różnych miejscach i nie poznali się na pierwszych stronach książki. Dzięki temu mogłam również lepiej ich poznać, a nawet postawić się przez chwilę na ich miejscu. Tego typu narracja zawsze doskonale sprawdza się w młodzieżówkach, bo jest przystępniejsza i szybciej można się wciągnąć w samą historię.

Nie jest to bardzo skomplikowana powieść, autorka wykreowała świat, w którym istnieją określone zasady. Jest król panujący nad większa częścią społeczeństwa, ale ma też swoich przeciwników, którzy chcą go obalić i dostać tron. Nie jest to zaskakujący motyw, jednak powieść w odbiorze jest przyjemna, dobrze i szybko się ją czyta. Właśnie tego od niej oczekiwałam, pozwoliła mi się zrelaksować i utwierdziłam się w przekonaniu, że nadal pałam sympatią do tej autorki i zapewne przy najbliższej okazji ponownie sięgnę po jakąś jej powieść.

Całość jest trochę bajkowa i w pewnym sensie magiczna, co na pewno jest wielką zaletą. Już sama okładka wprowadziła mnie w taki klimat, więc mogę stwierdzić, że doskonale wpasowuje się w treść. Ten wymiar związany z motywem króla, następców tronu, księżniczek jest dość powszechnie stosowany w bajkach czy książkach, znam go na wylot, ale autorka podeszła do niego dość nowatorsko. Nie powieliła wszystkich schematów, dodała wiele od siebie, więc nie poszła na łatwiznę, a to doceniam.

,,Tysiąc uderzeń serca” to ciekawa młodzieżówka i bez wątpienia mogę polecić ją wszystkim fanom tego typu powieści. Jest ona wciągająca, akcja jest dynamiczna, więc nie nudziłam się ani przez chwilę. Autorka doskonale skonstruowała fabułę, wprowadziła kilka ciekawych wątków, które trochę zamieszały i sprawiły, że zaangażowałam się w tą historię.

 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar


Patrycja



1 komentarz:

  1. Lubię od czasu do czasu takie młodzieżówki, mimo że raczej nie wciągają mnie na tyle, żebym od razu czytała całą serię.

    OdpowiedzUsuń