Strony

wtorek, 11 kwietnia 2023

[641] "Kraina popiołu" - Tasha Suri



Kiedy zaczęłam czytać „Krainę popiołu”, czyli drugi tom serii Tashy Suri, byłam lekko zdezorientowana. Akcja powieści rozgrywa się jedenaście lat po wydarzeniach z pierwszej części, a sama historia dotyczy młodszej z sióstr – Arwy, a nie jak ostatnie – Mehr. Nie wiedziałam, czego powinnam się spodziewać po tek książce, ale postanowiłam dać jej szansę.

Wdowy w Cesarstwie Ambhańskim są niepotrzebnym balastem. Nie mogą powtórnie wyjść za mąż, więc stają się ciężarem dla swojej rodziny. Wiele z nich znajduje swoje miejsce w specjalnych domach, do których zostają oddane, by tam swoją modlitwą umacniać Cesarstwo oraz jego władcę. Arwa trafia do takiego właśnie miejsca. Jako jedyna przeżyła masakrę, w której życie stracił jej mąż i wszyscy jego ludzie. Ona jakimś cudem przeżyła, jednak fakt ten przysporzył jej więcej zmartwień niż jakiejkolwiek radości. W eremitorium dla wdów w prowincji Numriha ma nadzieję odnaleźć spokój, jednak wszystko się komplikuje, kiedy jej dziedzictwo wychodzi na jaw.

Arwa jest zupełnie inna niż Mehr. Starsza siostra była buntowniczką, walczyła o swoje bez względu na konsekwencje. Robiła wszystko, by tradycje jej matki nie zostały zapomniane. Uczyła się obrzędów, przestrzegała zasad Amrithi, pielęgnowała tę część siebie, której Arwa całe swoje życie próbowała się wyprzeć. Młodsza z kobiet swoją lojalność poprzysięgła Cesarstwu i robiła wszystko, co według niej powinna robić szlachcianka – była wzorową żoną i pokorną sługą Cesarza. Skrywała w sobie olbrzymie pokłady lęku, od których Mehr umiała się zdystansować. Ciekawie było spojrzeć na świat opisany w powieści oczami osoby, która miała zupełnie inne poglądy i wyznawała odmienne wartości, jednak muszę przyznać, że Mehr jako bohaterka dużo bardziej mi się podobała. Momentami strachliwość i ograniczone myślenie Arwy strasznie mnie irytowały, ale nie mogę powiedzieć, że jej kreacja była zła. Po prostu okazała się inna.

Fabuła również stoi w opozycji do pierwszej części. Mehr by uratować świat, pragnęła pokonać Mahę. Arwa natomiast jedyny ratunek widzi w przywróceniu go do życia czy też zdobyciu jego wiedzy. Jej misją staje się więc zniszczenie wszystkiego, co udało się dokonać Mehr. Ciężko jej w tym kibicować, znając prawdę. Jednak Arwa również powoli ją odkrywa i w dziewczynie dokonuje się pewna zmiana. Było to bardzo ciekawie przedstawione w powieści.

Mam wrażenie, że pierwszy tom cechował się dużo większą dynamicznością. Posiadał wartką akcję i przygoda stała tam na pierwszym miejscu. Natomiast druga część jest mniej spektakularna pod względem wydarzeń, ale ma za to bardziej rozwiniętą aurę duchowości. Tym razem zostajemy zabrani w świat duchów. Podróż Mehr miała wymiar fizyczny, natomiast ta, którą odbyła Arwa – duchowy. Pierwsza z sióstr walczyła z Mahą w sposób dosłowny. Sprzeciwiała się Cesarstwu. Walka drugiej z rodzeństwa odbywała się wewnątrz niej samej. Wpajane jej przez całe życie wartości nagle nie były już tak oczywiste, gdy odkrywała nowe prawdy. Jej historia to droga do odkrycia siebie i swojej tożsamości. Nie jest w stanie całkowicie wyprzeć się swojego pochodzenia. Może dalej udawać, próbując wpasować się w narzuconą jej przez społeczeństwo rolę lub też całkowicie zmienić swoje poglądy.

Nie mam pojęcia, który tom podobał mi się bardziej. Uwielbiam Mehr i jej osobowość oraz dynamikę poprzedniej części, ale jednocześnie poszerzenie historii o sferę duchową oraz pokazanie drugiej perspektywy moim zdaniem było dobrym posunięciem. Chciałabym, żeby w trzeciej części wszystkie te elementy zostały połączone. Wtedy zakończenie trylogii mogłoby okazać się czymś doprawdy genialnym. 

1 komentarz:

  1. Podoba mi się taki zabieg, pokazanie historii z dwóch skrajnie różnych punktów.

    OdpowiedzUsuń