Strony

środa, 11 stycznia 2023

[612] "Gwałtowne pasje" - Chloe Gong

 


Po wstępnym zapoznaniu się z książką „Gwałtowne pasje” Chloe Gong miałam niesamowicie duże oczekiwania co do niej, ale też równie wielkie obawy. Liczyłam na naprawdę fascynującą opowieść, jednak zazwyczaj bardzo zawodzę się, jeśli podchodzę do książki właśnie z takim nastawieniem. Jak było w tym przypadku?


Juliette Cai i Roma Mantagow mają zostać przywódcami dwóch zwalczających się gangów. Ich burzliwa przeszłość odchodzi w zapomnienie, bo w ich świecie nie ma miejsca na wspomnienia i skrupuły. Na dodatek w mieście ogarniętym wojną gangów szerzy się zaraza, a w głębinach rzeki Huangpu pojawia się potwór… Śmierć jest wszędzie i dwoje nienawidzących się ludzi musi zjednoczyć się, by powstrzymać chaos, jaki wkradł się do ich ukochanego miasta, nad którym mieli sprawować władzę.

[611] "Kroniki Atlantydy. Berło Światła" - Marah Woolf

 


Marah Woolf jest znana głównie dzięki swojej trylogii „Trzy czarownice”. Książki tej autorki wywołały mieszane uczucia u czytelników, jednak ja zdecydowanie byłam z nich zadowolona, dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po kolejną jej historię. Kroniki Atlandtydy to seria, która od samego początku wzbudziła moje zainteresowania.


Nefertari de Vesci ma dwadzieścia cztery lata i wraz z bratem – Malachim – zajmuje się odzyskiwaniem skradzionych dzieł sztuki. Ich skuteczność stoi na wysokim poziomie, dzięki czemu mogą przebierać w ofertach i podejmować się jedynie tych zleceń, które sami wybiorą. Tak przynajmniej im się wydawało, bo nagle na ich drodze stanął pewien arogancki anioł żądając od nich znalezienia tajemniczego insygnium mocy, o który dawno nikt nie słyszał. Nefertari ma zamiar odmówić, ale anioł szantażuje ją życiem jej śmiertelnie chorego brata. Dziewczyna nie ma wyboru i musi przynajmniej spróbować. Tyle że porażka nie wchodzi w grę. Jest zdecydowanie za dobra na to, by ją ponieść.

Zaginione Miasto Atlantyda to dość powszechny motyw w kulturze i wydawać by się mogło, że wszystko w tym temacie zostało już powiedziane. Marah Woolf ma jednak na ten temat inne zdanie. Jej historia naprawdę intryguje i to od pierwszych stron. Autorka stworzyła rozbudowaną, wielowątkową fabułę, która pochłania czytelnika. Świat wykreowany przez pisarkę jest niebanalny, nieco tajemniczy i zdecydowanie fascynujący.

Dużym atutem jej książki są bohaterowie. Początkowo bałam się, że Nefertari okaże się kolejną silną bohaterką, która spojrzeniem będzie rozgramiać wrogów, a jej szczęście będzie wielkie jak Himalaje. Jednak tak się nie stało. Owszem, mamy tu silną postać kobiecą, jednak nie jest ona ani trochę przerysowana. Co więcej zawzięty charakter dziewczyny, jej upór, determinacja są jak najbardziej uzasadnione, w końcu na szali stoi życie jej brata. Ponadto Nefertari jest błyskotliwa, inteligentna i zabawna, a także posiada bardzo duże doświadczenie. Jej kreacja bardzo mi się podobała. Chętnie poznałabym kogoś takiego w realnym życiu i pewnie bym się z nim zaprzyjaźniła.

Książka posiada swój specyficzny klimat. Czuć go w dobrych historiach o poszukiwaniu skarbów takich jak dzieła o Indiana Jonesie czy Larze Croft. Właśnie z takimi produkcjami kojarzy mi się ta powieść i to jest najlepsze, co można o niej powiedzieć. Uwielbiam tego typu intrygujące historie pełne zagadek i przygód. Czasami miałam jednak wrażenie, że akcja nie została dobrze zbilansowana, bo raz pędziła na skręcenie karku, a innym razem bardzo zwalniała, ale suma summarum nie ma zastrzeżeń i świetnie się bawiłam podczas czytania.

Oczywiście nie mogło zabraknąć tutaj gorącego romansu. Na szczęście jest on jedynie wątkiem pobocznym i zdecydowanie nie dominuje fabuły. Stanowi jednak jej bardzo przyjemne urozmaicenie. Lubię fantastykę z wątkiem romantycznym, jeśli jest dobrze poprowadzony, a ten zapowiada się naprawdę interesująco i nienachalnie.

„Kroniki Atlantydy” to kolejny świetnie zapowiadający się cykl fantasy, który skradł moje zainteresowanie. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejne tomy i ponownie wrócę do tego intrygującego świata.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Sara

wtorek, 10 stycznia 2023

[609] ,,Peaky blinders. Prawdziwa historia słynnych gangów Birminghamu” – Carl Chinn



Wydaje mi się, że szaleństwo na punkcie serialu ,,Peaky Blinders” już ucichło i muszę przyznać, że sama się bardzo wkręciłam w tę historię. Na początku nie wiedziałam, że jest to produkcja w jakimś stopniu oparta na faktach, to dopiero dotarło do mnie trochę później. Myślę, że w momencie, gdy zobaczyłam te książki i zapoznałam się z ich opisami. Oczywiście od razu musiałam po nie sięgnąć, ponieważ byłam bardzo, ale to bardzo ciekawa tego, jak bardzo produkcja netflixa jest zgodna z faktami.

Książka ta została napisana przez historyka, który od wielu lat zajmuje się badaniem peaky blinders, w ich szeregach był również jego pradziadek. Owoc jego pracy bez wątpienia jest rzetelnym źródłem informacji, a wystarczy prześledzić bibliografię, ponieważ jest ona obszerna, ale także różnorodna. Korzystał on z źródeł historycznych, ale też rozmawiał z potomkami członków gangu, co pozwoliło mu możliwie dobrze poznać środowisko, które opisał w swojej książce.

Informacje zawarte w książce są oczywiście wartościowe, zwłaszcza dla osób, które szczególnie chcą poznać historię peaky blinders i innych gangów. Mnie ta tematyka zainteresowała, ale też nie jestem jakąś wielką miłośniczką historii i myślałam, że książka ta nie będzie aż tak przeładowana datami i nazwiskami. Autor jednak bardzo szczegółowo opisuje wiele wydarzeń i sytuacji, co momentami było dla mnie dość męczące, bo nie przepadam za tak skonstruowanymi treściami.

[608] ,,Nie twój interes” – Marzena Hryniszak

 


Po przeczytaniu kilku powieści fantastycznych pod rząd, przyszła pora na inny gatunek, czyli kryminał. Postawiłam również na polską autorkę, bo doszukałam się informacji, że ,,Nie twój interes” to debiut Marzeny Hryniszak, a ja zawsze chętnie wspieram nowe osoby na rynku książki. Wydaje mi się nawet, że pierwsze powieści autorów są przeważnie genialne i dlatego po nie sięgam ze szczególną chęcią. Za kryminałami też tęskniłam, więc tym bardziej cieszyłam się z lektury!

Wojtek wyjeżdża do Czech, gdzie zaczyna pracować w warsztacie samochodowym i zawierać nowe znajomości. Po jakimś czasie widzi, że w jego firmie dzieją się dziwne rzeczy, więc zaczyna się tym interesować. Kolega ostrzega go, aby zostawił tę sprawę w spokoju i sam jakiś czas później znika. Życie Lidii zmienia się w momencie, gdy wracając do domu jest świadkiem pobicia mężczyzny, któremu postanawia pomóc. Nie spodziewa się, że chwile później będzie deptać po piętom groźnym gangsterom.

Już od samego początku domyśliłam się, że książka ta będzie skomplikowana, ale to mnie nie przeraziło, wręcz przeciwnie – chętnie przyjęłam wyzwanie, które rzuciła mi autorka. Muszę przyznać, że fabuła jest naprawdę intrygująca, ale też okropnie zagmatwana, więc wciągnęłam się w tę historię już od pierwszych stron. Lubię obszerne kryminały, bo wiem, że znajdę w nich zagadki, które zmuszą mnie do analizowania, myślenia i zapamiętywania szczegółów. W końcu bez tego nie udałoby mi się zrozumieć treści, ale też nie mogłabym przewidywać zakończenia.

Autorka zastosowała lubianą przeze mnie narrację i o wydarzeniach opowiadała z punktu widzenia kilku kluczowych bohaterów. Jednym poświęciła więcej uwagi, innym mniej, ale najważniejsze było to, ze skupiła się na tym, co najważniejsze i doskonale kreowała postacie grające pierwsze skrzypce. Dodatkową zaletą jest bez wątpienia obecność retrospekcji, czyli wydarzeń z życia osoby, która jest istotna w tej historii, ale nie może brać udziału w teraźniejszości, aby pomóc innym wyjaśnić pewne zagadki.

[607] ,,Magia pocałunku” – Julia Quinn

 


Moja przygoda z Bridgertonami powoli zmierza do końca i bardzo mnie to martwi. Przywiązałam się do tej serii, bo już od pierwszego tomu pokochałam bohaterów i wykreowany przez autorkę świat. Zawsze fascynowały mnie takie dworskie klimaty, ale nie ma zbyt wielu książek o takiej tematyce, przynajmniej ja trafiłam na ograniczoną liczbę i część z nich nie spełniła moich oczekiwań. Dzięki Juli Quinn miałam okazję przez kilka miesięcy spędzać wiele przyjemnych wieczorów z fascynującymi historiami oraz bohaterami, którzy zyskali moją sympatię.

Hiacynta jest szczerą kobietą, która do tej pory nie znalazła jeszcze miłości, chociaż swój debiut miała kilka lat temu. Jest ona znana ze swojej inteligencji oraz niewyparzonego języka, więc nikogo nie powinno dziwić to, że Gareth St. Clair woli jej unikać. Okazuje się jednak, że nie będzie to do końca możliwe, ponieważ Hiacynta przyjaźni się z jego ekscentryczną babką. Dwójkę młodych ludzi połączy nie tylko kiełkujące uczucie, ale także pewna tajemnica, którą skrywa rodzina St. Clair.

Myślałam, że moją ulubioną bohaterką jest Eloise, ale chyba zmieniłam zdanie… Hiacynta okazała się również przebojowa, szalona i niepokorna. Między rodzeństwem z pierwszych części książki, a Hiacyntą jest naprawdę wielka przepaść wieku, więc kontrast w treści jest bardzo widoczny. To mi się podobało, bo sam klimat emanujący z treści okazał się dla mnie czymś nowym, świeżym.

[606] ,,Dżungla snów” – Anna Knakkergaard, Julie Dam

 


Dość dawno nie miałam okazji recenzować żadnej książki dla najmłodszych, ale na szczęście w końcu jakaś pojawiła się na moim stosie. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ wybrałam dość mnie intrygującą pozycję, która od razu wpadła mi w oko z różnych powodów. Na pewno ciekawa była dla mnie koncepcja bajek opartych na technikach relaksacyjnych, bo nigdy się z czymś takim nie spotkałam.

Książeczka ma odpowiedni format dla dziecka, które może wziąć ją w ręce i swobodnie przeglądać obrazki. Okładka jest gruba, więc na pewno to pomaga w spokojnym zapoznawaniu się z historiami, bo nie zniekształca się ani nie zagina się. Pojawia się w niej również bardzo wygodna zakładka do zaznaczania ostatnio przeczytanej strony.

Myślę, że każdy potrzebowałby poczytać takie bajki oparte na technikach relaksacyjnych, zwłaszcza po ciężkim dniu. Dorośli jednak w większości przypadków potrafią radzić sobie z trudami całego dnia, a dzieci często kładą się do łóżka rozdrażnione z przeróżnych powodów. Myślę, że historyjki zamieszczone w książeczce mogą je zrelaksować, ponieważ są ciekawe, ale też dobrze napisane i zilustrowane.