Strony

sobota, 19 czerwca 2021

[486] ‘’Koniec świata. Krótki przewodnik po tym, co nas czeka” – Bryan Walsh

 


Tytuł tej książki chyba już sugeruje, co pojawi się w jej wnętrzu. Trochę obawiałam się, że będzie to taki przewodnik po scenariuszach oderwanych od rzeczywistości. Na szczęście autor wykazał się sporym profesjonalizmem i podjął tematykę ważną oraz uświadamiającą. Uwielbiam tego typu pozycje, ponieważ obrazują mi cząstkę świata, którą niby znam, ale nie mam pojęcia o jej funkcji czy zagrożeń z jej strony. Zdaję sobie sprawę, co powodują stykające się płyty tektoniczne, jednak nigdy nie zastanawiałam się nad naprawdę długofalowymi skutkami kataklizmu, który jest ich wynikiem.

Dla mnie książka ta składa się właściwie z dwóch części. Jedna z nich bardzo mi się spodobała, ponieważ dotyczyła siły natury oraz działalności ludzkiej. Ta druga ukazywała kwestie stosunkowo… nierealne. Najpierw skupię się na zaletach, a później wyróżnię wady.

Książka ta dobitnie uświadamia, że światu najbardziej zagraża natura, której nie da się od tak powstrzymać. Dobrym przykładem są opisane asteroidy obserwowane przez badaczy, którzy przewidują, a właściwie obliczają, kiedy mogą uderzyć w ziemię. Opracowywane są również metody umożliwiające zmienienie toru lotu, co stanowiłoby ratunek dla świata. Tak samo jest z trzęsieniami ziemi, można zauważyć oznaki zbliżającego się kataklizmu, przesiedlić zagrożonych ludzi, ale nie da się zatrzymać siły natury.

Część o kataklizmach niezależnych od ludzi bardzo mi się podobała i stanowiła dopełnienie wiedzy, którą już posiadałam. Autor opisał również działania biotechnologiczne, a więc te wykonywane przez człowieka. To związane jest chociażby z tworzeniem niebezpiecznych mutacji znanych wirusów. Żyjemy w czasach pandemii, więc po części tematu tego doświadczamy na własnej skórze. W książce pojawia się nawiązanie do ptasiej grypy lub do SARS, ponieważ była ona pisana jeszcze przed wybuchem COVID.  

W drugiej połowie zaczynają się tematy związane z np. UFO. Dla mnie to kompletny absurd i słysząc o kosmitach automatycznie zaczynam się śmiać lub po prostu pomijać temat. Taką ciekawą rzeczą, którą dowiedziałam się z rozdziału, to wysyłane przez inteligentnych ludzi wiadomości mających dotrzeć do istot z wszechświata. Rozdziały te oczywiście są ciekawe, ale według mnie zbyt długie. Autor rozdrabnia się nad obcymi, a mnie to średnio interesowało. Owszem, ciekawostki zawsze chętnie poznam, ale też bez przesady, fragmenty te po prostu w pewnym momencie zaczęły mnie męczyć.

Książka ta jest wymagająca i nie została napisana najłatwiejszym językiem. Jednak skupienie i poświęcenie jej czasu sprawia, że treść jest zrozumiała. Autor operuje fachowym słownictwem, ale zachowuje umiar i stara się wszystko tłumaczyć. Wchodzi w szczegóły, co sprawia, iż czytelnik może bardzo wiele dowiedzieć się o opisywanych kwestiach. Wydaje mi się, że nie jest to pozycja dla wszystkich, ale osoby interesujące się taką tematyką na pewno będą zadowolone.

 Nie udało mi się przeczytać tej książki ,,na raz”, ponieważ dawkowałam sobie rozdziały, dzięki temu mogłam więcej zapamiętać. Jednak zbyt długie spędzanie czasu z tą pozycją sprawiało, że przysypiałam albo kompletnie traciłam zainteresowanie, co skutkowało tym, że czytałam i od razu zapominałam.

,,Koniec świata. Krótki przewodnik po tym, co nas czeka” to książka z pewnością ciekawa i pokazująca, że niektórych zagrożeń nie da się przewidzieć. Nad wybuchem wojny w pewnym sensie można zapanować, ale natura jest nieposkromiona i nieprzewidywalna. Autor dobitnie to podkreśla i w sposób ciekawy, stosunkowo prosty i zwięzły stara się wyjaśnić wszelkie procesy. Mi jedynie do gustu nie przypadły tematy związane z UFO, bo dla mnie to coś, co raczej jest najmniej ważne, nieudowodnione i sprawiające najmniejsze zagrożenie dla świata. W książce pojawia się stwierdzenie, że jeśli obcy istnieją to prawdopodobnie są sto razy lepiej rozwinięci technologicznie, co umożliwiłoby im już dawną kolonizację Ziemi. Z drugiej strony, mogą być oni tak zacofani, że z pewnością nawet nie odbiorą ,,sygnałów” wysyłanych do wszechświata.


Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca



Patrycja


4 komentarze:

  1. Zawsze powtarzam, że ingerowanie człowieka w świat natury i próba ingerowania w jej prawidła to poroniony pomysł. Nie mamy sił w starciu z jej żywiołami, czy nam się to podoba, czy nie. Wobec natury trzeba mieć swoistą pokorę. A z tym UFO to autor popłynął. Też by mnie to zirytowała i chyba odpuściłabym książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, nie jestem do końca przekonany. Myślę, że jesteśmy sami we Wszechświecie. Pozdrawiam Patrycjo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa pozycja, lubię czasem poczytać takie popularno-naukowe rzeczy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś na jakimś sklepie ze zdrową żywnością przeczytałam napis: cokolwiek zrobisz ziemi, robisz to sobie. I coś w tym jest. Generalnie lubię takie książki, także tytuł zapisuję. Jednak nie na ten gorący czas, bo ciężko mi się myśli w upale:)
    Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń